53."Chciałabym ci uwierzyć Chris, ale nie potrafię"

Jednak po praktykach nic się nie chce :/ naprawdę chciałam coś napisać od środy, ale byłam taka zmęczona, że nawet nie pomyślałam o pisaniu... niestety teraz jest tak że praktyki mam przed cztery dni w tygodniu od 8 do 18 więc w domu jestem po 20 i chyba samo rozumiecie że jedyne na co mam ochotę to kąpiel i spać 😅 ale już jest rozdział i może znów się nic nie dzieje i jest nudny ale obiecuję wam że w następnym będzie naprawdę dużo się działo

Poza tym myślę o nowej książce...jak na razie pisze sobie tak dla siebie i może kiedyś ją wam pokażę, ale jak na razie jest tylko dla mnie 😅 zobaczymy co dalej.

Odpowiadajcie na pytania na dole!!! Motywuje i to bardzo ❤️

Kiedy wyszedłem z gabinetu ginekologicznego usiadłem z wrażenia na plastikowe, niebieskie krzesło i odpiełem kurtkę, żeby łatwiej mi się oddychało po czym odchyliłem głowę do tyłu i schowałem twarz w dłoniach cały czas analizując słowa ginekologa i naprawdę myślałem, że spłynie po mnie wszystko, ale w połowie rozmowy po prostu nie wytrzymałem i opuściłem pomieszczenie będąc w całkowitym szoku.

W pewnej chwili gwałtownie wstałem ze swojego miejsca i wyszedłem na zewnątrz od razu odpalając papierosa, żeby choć trochę uspokoić się i oswoić z emocjami.

Kiedy usłyszałem kroki wyrzuciłem niedopałek i powoli odwróciłem do Jessiki, która przeszła obok mnie bez żadnego słowa zrozpaczona i mojej mamy, która posłała mi słaby pocieszający uśmiech i lekko skrzywiła, kiedy podeszła do mnie bliżej.

- Paliłeś? - zapytała automatycznie robiąc się nerwowa. - Christopher, czy ty całkiem zgłupiałeś? Jesteś w trakcie leczenia, a dalej się trujesz!

- Co powiedział ginekolog? - wtrąciłem mając już po prostu dosyć rodzicielki i jej porad, które doskonale rozumiem, ale w życiu są takie chwile gdzie po prostu musisz zapalić, bo nie da się inaczej, albo da, ale ja nie wiem jak.

Kobieta westchnęła i usiadła na ławkę pod drzewem zakładając nogę na nogę, a ja po chwili usiadłem obok niej skupiając całą uwagę na niej.

- Jest potrzebna operacja i to jak najszybciej, żeby uratować maleństwo - zaczęła, a ja uważnie ją słuchałem. - Operacja będzie jeszcze w tym tygodniu, a Jessika...strasznie się boi - przerwała na chwilę i napiła się wody z butelki. - Synu, na początku miałam bardzo złe zdanie o niej, ale kiedy zobaczyłam jak przeżywa to wszystko, to wiem, że...wcale nie jest taka zła. - uśmiechnęła się delikatnie.

Po tych słowach wstaliśmy i skierowaliśmy się na parking do zielonookiej.

- Jak z Luną? Ona już wie? - zagadała.

- Kiedy się dowiedziała, że będę miał dziecko była w szoku, ale ostatecznie dała się przekonać, że nasz związek nie ucierpi przez to, ale...kiedy dowiedziała się, że to z Jessiką zerwała ze mną...

- Synu, wcale jej się nie dziwię - odpowiedziała. - Jessika, wyrządziła tyle krzywdy Lunie, że na pewno to dla niej za dużo, ale wiem, że Luna cię kocha i jak sobie wszystko przemyśli, to...wróć do ciebie.

Kiedy dotarliśmy na parking zobaczyłem Jessikę, która wycierała łzy, więc posłałem jej słaby uśmiech i weszliśmy do samochodu.

W domu byliśmy po piętnastu minutach, a ja od razu poszedłem do swojego pokoju gdzie rzuciłem się na łóżko i wybrałem po raz kolejny numer Luny, która automatycznie odrzucała moje połączenia.

- Stało się coś? - zapytała Jessika, która usiadła na brzegu łóżka, a ja przewróciłem się na plecy, żeby móc na nią spojrzeć.

- Luna ze mną zerwała. - powiedziałem prawdę i w sumie sam nie wiem dlaczego mówiłem to osobie, która nienawidzi brunetki z całego serca, ale po prostu chyba...potrzebowałem się wygadać.

Zielonooka położyła się obok mnie i oboje jak te głupi zaczęliśmy gapić się w sufit, a ja zdałem sobie sprawę, że trzeba go odnowić, bo już gdzie nigdzie schodzi farba.

- Przykro mi - odpowiedziała po dość długiej przerwie na co zmarszczyłem brwi. - Myślę, że ona potrzebuje czasu, żeby oswoić się z tą informacją, bo...jednak trochę dziwnie jest być z chłopem, który będzie miał dziecko z inną. - dodała ze słabym uśmiechem.

- Boisz się przed operacją? - zapytałem i uważnie na nią spojrzałem.

- Wiesz...na początku gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, to byłam w szoku, ale później ucieszyłam się i od razu powiedziałam o tym rodzicom i byłam pewna, że mi pomogą, ale oni nawet nie chcieli ze mną rozmawiać i tak po prostu wyrzucili mnie z domu, rozumiesz? - zapytała i wytarła łzy rękawem. - Ja byłam pewna, że jakoś sama wszystko ogarnę dlatego wyjechałam do obcego miasta gdzie nikt mnie nie zna. Chciałam znaleźć pracę, ale było to trudne, bo nikt nie chciał przyjąć do roboty ciężarnej i właśnie dlatego zadzwoniłam po ciebie. Wiedziałam, że nie dam sobie rady sama i chciałam pieniądze na zabieg i byłam pewna, że to będzie najlepsza opcja dla wszystkich, ale kiedy usłyszałam i zobaczyłam kruszynke coś we mnie pękło. Pierwszy raz poczułam coś dziwnego...i strasznie boje się tej operacji, bo ginekolog powiedział, że jest źle, rozumiesz?

Nie wiedziałem co mam zrobić dlatego po prostu przytuliłem się do niej, a po chwili zasnęłem.

Pov. Luna

- Jak było pierwszy dzień w pracy? - zapytałam i usiadłam obok blondynki wpychając do buzi kilka kwaśnych żelków.

- Był Lucas wraz z Maitą - zaczęła z lekkim uśmiechem. - Ta dziewczynka jest przecudowna.

- Maita? To niezły łobuz - odparłam. - A jak z Lucasem?

- Wiesz...myślę, że Maita ma trudny charakter, ale to dobre dziecko tylko trzeba potrafić do niej dotrzec, bo ona dosyć dużo przeszła w końcu musiała oglądać ojca tyrana i alkoholika - lekko się skrzywiła. - Nie chcę zawieść Chrisa, więc postanowiliśmy z Lucasem odłożyć nasze prywatne sprawy na później i zająć się po prostu pracą.

Na samą wzmiankę o brunecie poczułam dziwny ucisk i bez słowa wstałam i wyszłam z domu bez kurtki.

Nie wiem dlaczego i jak długo szłam, ale w końcu znalazłam się pod domem Chrisa i zanim się zorientowałam co robię, to zapukałam do drzwi, które otworzyła mi mama chłopaka z lekkim uśmiechem na twarzy.

- Dzień dobry - zaczęłam. - Ja...jest Chris? - zapytałam po chwili i zatrzęsłam się z zimna, bo jednak wyjście z mieszkania na samej bluzie, to nie jest dobry pomysł.

- Cześć, Luna - przywitała się. - Wejdź do środka cała zmarzłaś, a Chris jest w swoim pokoju, więc śmiało idź do niego. - dodała, a ja niepewnie weszłam do środka.

Powoli wchodziłam po schodach i zastanawiałam się co mogłabym powiedzieć chłopakowi, ale nic mi do głowy nie przyszło, więc po prostu weszłam do jego pokoju bez pukanie i to co zobaczyłam przerosło moje oczekiwania.

Widok Chris i Jessiki na jednym łóżku przytulonych do siebie był dla mnie nie do zniesienia dlatego nawet nie zauważyłam, kiedy zaczęły spływać mi łzy.

Zaczęłam powoli wycofywać się do tyłu i jak najszybciej zbiegłam na dół po schodach wywracając kosz z praniem na co głośno przeklnęłam.

- Luna, wszystko w porządku? - zapytała pani domu zjawiając się w salonie. - Kochana, co się stało? - zapytała, kiedy zobaczyła w jakim stanie jestem.

- Wywaliłam kosz z praniem...

Przerwałam kiedy zobaczyłam Chrisa schodzącego na dół, który na mój widok zmieszany i lekko przestraszony podszedł do mnie, ale ja nie miałam zamiaru go słuchać.

- Luna...

- Jak mogłeś!? Mówiłeś, że dziecko nic nie zmieni w naszym związku, a śpisz w łóżku z Jessiką!

- To nie tak jak myślisz...my tylko spaliśmy razem i nic więcej, kochanie przysięgam ci. - zaczął się tłumaczyć i zrobił dwa kroki bliżej mnie na co automatycznie się cofnęłam w tył.

- Chciałabym ci uwierzyć Chris, ale nie potrafię - odparłam. - Miałeś rację, to było tylko erotyczne pragnienie i nic więcej!

Po tych słowach po prostu wyszłam trzaskając głośno drzwiami i obiecałam sobie, że raz na zawsze to koniec pomiędzy mną, a Chrisem i ta myśl tak bardzo bolała.








Operacja się uda i dziecko będzie miało się dobrze?

Czy Jessika choć trochę waszym zdaniem się zmieniła czy jednak to tylko zwykła gra?

Czy Jessika coś czuję do Chrisa?

Co zrobilibyscie na miejscu Luny? Bylibyście z chłopakiem, który ma dziecko z waszym najgorszym wrogiem i w dodatku z nią mieszka pod jednym dachem i widzicie ich razem w łóżku przytuleni?

Kiedy chcecie następny rozdział?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top