52."Chcesz tego, Chris?"

Dzięki waszemu komentowaniu i odpowiadaniu na pytania na dole cały czas pisze i pisze dla was nowe rozdziały z czego jestem naprawdę zadowolona, bo mam mnóstwo pomysłów jak na razie🤍

Komentujecie, odpowiadajcie na pytania i dawajcie gwiazdki.

Dziś mam niestety na 9 do 18 praktyki, więc nie wiem czy dam radę napisac kolejny rozdział, ale postaram się!

Pov. Lucas

- Maita, masz być grzeczna i pamiętaj, że ja nie będę mógł pomóc ci w lekcjach, bo muszę pracować. - powiedziałem już chyba setny raz tego ranka.

Niestety mój pierwszy dzień pracy jako menadżer baru trochę idzie nie po mojej myśli ze względu na moją siostrę, którą ponownie zawiesili w szkolę za włamanie się do kantorka i poprzedziurowanie wszystkich piłek do koszykówki, bo nie chciało jej się grać i przez cały tydzień będzie musiała przychodzić ze mną do baru.

- Lucas, a czy ja kiedykolwiek odrabiałam lekcje? - zapytała rozbawiona na co ja się pod nosem zaśmiałem. - Nie będę ci przeszkadzać. - dodała i wyszła z auta, a ja zaraz za nią.

- Obiecałaś mamie, że przyłożysz się do nauki. - wspomniałem.

- Lucas, ale ja nie powiedziałam, kiedy to nastąpi - zaczęła i poprawiła swoje blond włosy, które sięgają jej prawie do pasa. - Podciągne się z nauki, ale nie w podstawówce tylko w liceum tak jak ty to zrobiłeś.

Kolejny raz pokręciłem rozbawiony głową i ruszyłem do środka pewnym krokiem, ale kiedy tylko zobaczyłem, że bar jest otwarty moja pewność siebie zniknęła, ale nie zdążyłem nawet sprawdzić co się dzieje, bo dziewczynka już weszła do środka i zapaliła światło oświetlając całe pomieszczenie, a po chwili ruszyła pewnie w głąb pomieszczenia i usiadła za barem.

- Zrób mi coś do picia. - rozkazała i zakręciła się na obrotowym barowym krześle, na które ledwo usiadła.

- A masz pieniądze? - zaczęłem się z nią droczyć i poczochrałem po jej włosach wiedząc jak bardzo tego nie lubi.

- Lucas, mama mówiła, że nie masz mi dokuczać! - krzyknęła oburzona na co wybuchłem śmiechem i weszłem za bar.

- Dobrze, już dobrze - odparłem. - Na co Pani ma ochotę? - dodałem widząc jak blondynka szeroko się uśmiecha.

- Sok pomarańczowy - odpowiedziała. - I to migiem!

- A może jakieś poproszę?

- Klient nie prosi, klient rząda.

- Siostra, czy ty przypadkiem nie przeginasz?

- Pamiętaj, że klient ma zawsze rację.

- Ja nie wiem po kim ty jesteś taka wredna i samolubna...

- Po tobie, bo po kim innym?

Po zrealizowaniu zamówienia podałem dziesięciolatcę napój i ruszyłem do biura, żeby przywitać się z Chrisem i dowiedzieć dlaczego tak szybko wrócił dlatego bez żadnego pukania weszłem do środka i prawie oczy wyszły mi z orbit, kiedy zobaczyłem Samanthę w samym czerwonym staniku i tego samego koloru stringach.

- Lucas, ja się tutaj przebieram! - powiadomiła i odwróciła się do mnie plecami, a ja przełknąłem głośno ślinę i wyszedłem zamykając za sobą drzwi.

Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że przez cały ten czas wstrzymywałem powietrze i zaczęłem głośno oddychać, żeby uspokoić emocje.

Wyszedłem z baru na zewnątrz, żeby po chwili odpalić papierosa i mocno zaciągnąłem się trzymając dym w płucach jak najdłużej. Dopiero po chwili wypuściłem powoli dym i mogłem odetchnąć z ulgą.

Wyciągnąłem telefon i szybko wystukałem wiadomość:

Ja: możesz mi powiedzieć co tu robi Samantha?

Ale jak to Chris nie odpisał przez kolejne dziesięć minut, więc zmuszony weszłem z powrotem do środka i od razu zauważyłem dwie blondynki z trudnymi charakterami siedzącymi na przeciwko siebie i tak po prostu...śmiejących się z czegoś co pokazywała na telefonie starsza dziewczyna.

- Przepraszam nie miałem jej z kim zostawić - odezwałem się, kiedy Maita poszłam do łazienki. - Co tutaj robisz? - zaczęłem niezręcznie i podeszłem powoli bliżej.

- Pracuję - odpowiedziała oschle. - Nie musisz przepraszać za Maitę, to cudowne dziecko i mam nadzieję, że będzie często tu przychodzić. - dodała z szerokim uśmiechem na co pokiwałem głową.

- Każdy ma jej dosyć po minucie, a ty chcesz ją tutaj częściej widywać. - skomentowałem i upiłem łyka niegazowanej wody.

- Twoja siostra ma po prostu trudny charakter i trzeba wiedzieć jak z nią rozmawiać - mówiła i nie przestawała się uśmiechać. - I wychodzi na to, że Chris nie powiedział, ani tobie, ani mi, że mamy razem pracować. - westchnęła.

- Samantha, nie musisz się mną przejmować. Ja tylko zastępuje Chrisa przez pewien czas dopóki nie wróci do formy, a potem znajdę sobie coś innego...

- Nie musisz - wtrąciła się. - Przecież jesteśmy dorośli i swoje sprawy możemy odłożyć na później, a teraz po prostu zróbmy wszystko, żeby nie zawieść Chrisa i nie pozabijać się nawzajem - powiedziała na co ostatecznie zgodziłem się. - Ale jeżeli jeszcze raz wejdziesz mi gdy będę się przebierać, to nie będę już taka miła jak teraz...

Pov. Christopher

- A co jeżeli Jessika nie zgodzi się z nami wrócić? - zapytałem, kiedy zatrzymaliśmy się przed tą okropną kamienicą i odruchowo ubrałem kaptur na głowę.

- Nie będzie miała innego wyjścia - zaczęła mama i wyszła z samochodu, a ja wraz z tatą razem za nią. - Nie będzie miała pieniędzy na zabieg, ani życie, więc wróci z nami. - dodała i bez żadnego zawahania weszła do środka świecąc latarką z telefonu.

Kiedy wszyscy znaleźliśmy się na odpowiednim piętrze zapukałem, a po chwili drzwi otworzyła zszokowana zielonooka nie kryjąc swojego zaskoczenia.

- Przyjechaliśmy po ciebie, kochana - powiedziała mama i weszła do mieszkania na co wzruszyłem ramionami, a rodzicielka zaczęła przyglądać się pomieszczeniu. - Nie możesz tutaj mieszkać z moim wnukiem bądź wnuczką...

- Słucham? - zapytała dziewczyna i odwróciła się w moją stronę. - Chris, miałeś tylko załatwić pieniądze na zabieg, a nie przyprowadzać rodziców...

- Jessika, wiem, że jest ci ciężko, ale uwierz mi, że będzie jeszcze bardziej, kiedy pozbędziesz się ciąży - odezwał się po raz pierwszy mój ojciec i podszedł do niej, żeby usiąść z nią na nie wygodnej kanapie. - Pomożemy wam i gwarantuje ci, że pokochasz maleństwo prędzej czy później tylko potrzebny jest czas.

- Wróć z nami do domu - wtrąciła się mama. - Zrobimy odpowiednie badania i zobaczymy jak ma się dzieciątko. - dalej przekonywała.

Jessika schowała twarz w dłoniach, a ja kucnąłem obok niej i chwyciłem dłoń w swoją, żeby zwrócić na siebie jej uwagę co ostatecznie udało mi się zrobić.

- Wróć z nami, proszę - szepnąłem. - Jessika, ja też się boje tego co będzie później i nie mam bladego pojęcia jak zajmować się takim małym szkrabem, ale jakoś się tego nauczymy, a ty po urodzeniu skończysz szkołę, a ja ci w tym pomogę.

- Chcesz tego, Chris? Chcesz wychowywać ze mną dziecko nie mając żadnego pojęcia jak to się robi i nie wiedząc co będzie dalej z tobą i twoim zdrowiem? - zapytała z trudem powstrzymując łzy, więc jednym szybkim ruchem przyciągnąłem ją do siebie i mocno przytuliłem pozwalając wypłakać się.

Przez myśli przepłynęło mi nasze pierwsze spotkanie w szkole, gnębienie razem Luny ma co od razu się lekko skrzywiłem, wszystkie rozmowy miłe i te wybuchowe, pocałunki i niesamowity seks bez zobowiązań aż do teraz na co lekko się usmiechnełem.

Przez myśli przeszła mi też Luna, z którą na początku łączyło mnie tylko nienawiść, a potem erotyczne pragnienie i w końcu miłość, która pojawiła się niespodziewanie, wszystkie nasze zbliżenia, rozmowy i wczorajsze rozstanie w pełnym bólu, rozczarowaniu i cholernej tęsknoty.

- Jessika, będzie w chuj trudno, bo oboje mamy trudne i wybuchowe charaktery, ale jesteśmy dorośli i powinniśmy brać odpowiedzialność za to co się stało - powiedziałem po chwili ciszy. - Chcę wychować to dziecko najlepiej jak potrafię.

Jessika uśmiechnęła się słabo i wstała ze swojego miejsca zgadzając się  wrócić z nami do domu, a moja mama nawet umówiła już nas na wizytę do ginekologa, żeby ocenił stan zdrowia dziecka, a ja po raz pierwszy cholernie się stresowałem tym co usłyszę, ale byłem...zadowolony z przebiegu wydarzeń?

Zaczęło kręcić mi się w głowie dlatego postanowiłem wyjść na świeże powietrze gdzie od razu wyciągnąłem telefon i zobaczyłem sms'a od Lucasa:

Lucas: możesz mi powiedzieć co tu robi Samantha?

Zaśmiałem się pod nosem wyobrażając sobie jego minę na widok wściekłej blondynki, ale wciąż uważałem, że ci dwoje powinni jakoś się dogadać chociaż wiem, że mój najlepszy przyjaciel skrzywdził Samanthę, to jednak uważam, że potrzebują siebie nawzajem, żeby wyleczyć się z tego całego bólu i cierpienia.

Ja: tak dla jaj.

Wyszedłem z konwersacji z blondynem i rozpocząłem nową z Luną:

Ja: tęsknię za tobą, kochanie i na pewno nie odpuszczę tak łatwo.

Po chwili wyszli rodzice z walizkami i Jessika, która po raz ostatni spojrzała na kamienicę przed siebie i weszła do samochodu, a my zaraz za nią, żeby po chwili odjechać z piskiem opon z tego okropnego miejsca.

Tym razem tata prowadził auto, bo ja byłem zbyt zmęczony i wraz z ciężarną siedziałem z tyłu głęboko oddychając i co chwilę gapiąc się w telefon z nadzieją, że brunetka odpisze, ale tak się nie stało, a ja coraz bardziej czułem, że nie da się tego...znowu odbudować i powoli docierało, że to naprawdę koniec między mną, a Luną, ale wciąż nie mogłem tego zaakceptować.



Co myślicie o rozdziale?

Samantha i Lucas pierwszy dzień pracy jak oceniacie? Myślicie, że wciąż będzie tak kolorowo?

Co myślicie o siostrze Lucasa? Dobry dzieciak z niej?

Co powie ginekolog?

Co zrobi Luna gdy dowie się, że Jessika mieszka z Chrisem?

Czy Chris i Jessika poradzą sobie z dzieckiem?

Jak oceniacie Jessikę?

Kiedy chcecie kolejny rozdział?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top