42."Bo cię kocham, Chris"

Rozdział, którego jeszcze nikt nigdy nie widział i witam was z powrotem nawet nie wiecie jak się cieszę, że mogę pisać dla was nowe rozdziały!

Nie wiem czy to jest odpowiednie na nowy rozdział, ale uważam że taki powinien być...

Zostaw mi tu dużo komentarzy, bo brak weny :(





Przęłknełam głośno śline, kiedy zobaczyłam uśmiechniętego od ucha do ucha blondyna, który z butelką czerwonego wina podszedł do mnie i pocałował krótko w usta.

- Cześć, kocie dlaczego się nie odzywasz? Stało się coś? - zapytał i usiadł obok mnie na murku zaa szkołą.

- Możesz mi powiedzieć dlaczego wciąż to robisz? - zapytałam tak cicho, że bałam się, że mnie nie usłyszał.

- Nie rozumiem o co ci chodzi...

- Przespałeś się ze mną czyli zrobiłeś, to co chciałeś od samego początku, więc po co dalej ta cała szopka?

Lucas patrzył się na mnie z przerażeniem w oczach i już wtedy wiedziałam, że ta wiadomość do nieznajomego jest prawdziwa i to chyba zabolało bardziej niż przypuszczałam, bo od razu poczułam zbierające się łzy.

- Luna, to nie tak...

- To kurwa jak? Wytłumacz mi jak?! Pokochałam cię ty skończony kutasie i myślałam, że ty jesteś szczery wobec mnie, że jesteś inny niż wszyscy, że pokochałeś mnie tak po prostu, a teraz dowiaduje się, że ty chciałeś mnie zaliczyć!

Wytarłam rękawem łzy i patrzyłam się na niego, żeby zobaczyć, że on również ma szkliste oczy.

- Skąd wiesz?

Blondyn usiadł i przetarł twarz dłońmi, żeby po chwili uważnie na mnie spojrzeć.

- Dlaczego akurat ja?

- Luna, to naprawdę nie tak jak myślisz...ja pewnego razu byłem na imprezie i mocno przesadziłem z alkoholem pamiętam tylko tyle, że był temat o tobie i wtedy powiedziałem, że zaliczę cię za co naprawdę cię przepraszam, ale tak naprawdę, to spodobałaś mi się od początku, ale nic nie mogłem z tym zrobić, bo Christopher chciał cię wyruchać i wiem, że to jest głupie, ale jedynym wyjściem, żeby się do ciebie zbliżyć był zakład, więc żeby było wiarygodnie, to powiedziałem to pod wpływem alkoholu i wczoraj...wczoraj Jessika chciała, żebym tobie powiedział o wszystkim, ale ja nie mogłem tego zrobić, bo kocham cię tak kurewsko cię pokochałem, ale ta jebana suka chciała, żebyś cierpiała i najwidoczniej napisała ci prawdę, a ja...przepraszam cię i błagam o wybaczenie. Wiem, że jestem skończony i nie chcesz mnie widzieć, ale proszę nie zrywaj kontaktu ze mną, bo to mnie zabije.

Po jego słowach nie mogłam nawet na niego spojrzeć, bo ja naprawdę myślałam, że on jest inny, że się mnie nie wstydzi, a tymczasem okazało się zupełnie odwrotnie w dodatku knuł razem z moim największym wrogiem czyli Jessiką.

- Kto jeszcze o tym wiedział?

- Nikt tylko Jessika...

- Więc skoro ona wiedziała, to jutro będzie o tym głośno w całej szkole.

- Nie, nie będzie nikt więcej wiedział, bo ja zabroniłem jej mówić o tym komukolwiek...

- Przecież powiedziała mi o zakładzie pomimo tego, że jej zabroniłeś mówić, więc jestem pewna, że teraz też się nie posłucha i wstawi coś na stronę szkoły, a ja...ja chyba nie chcę więcej cię znać, Lucas.

Wiedziałam jak bardzo te słowa zraniły blondyna, ale ja nie miałam siły dłużej z nim rozmawiać i po prostu odeszłam słysząc jedynie jak przeklina z bezsilności.

Nie mogłam też dłużej siedzieć w szkole na lekcjach i chociaż obiecałam tacie, że więcej nie będę wagarować, to w tym momencie złamałam obietnice i skierowałam się prosto do szpitala gdzie dziś dostaje wypis Christopher, żeby go po prostu zobaczyć i przytulić.

Zawsze mnie zastanawia jak to jest możliwe, że idę do niego z zamiarem pocieszenia go i rozweselenia, a zawsze jest odwrotnie i to on jest dla mnie wsparcie i sprawia, że zamiast łez pojawia się uśmiech na twarzy.

Kiedy tylko zobaczyłam go siedzącego na łóżku po prostu podeszłam i bez żadnego słowa złączyłam nasze usta, bo tak bardzo teraz tego potrzebowałam, ale on najwyraźniej też, bo już po chwili siedziałam u niego na kolanach pogłębiając pocałunek.

- Luna, chyba to nie feir w stosunku do Lucasa...

- Między mną, a Lucasem jest wszystko skończone.

- Dlaczego? To przeze mnie tak?

- Nie chcę o tym teraz rozmawiać, ale to nie przez ciebie.

Christopher przez chwilę patrzył się na mnie, ale chyba zrozumiał, że to nie jest najłatwiejszy temat i po prostu odpuścił.

- W takim razie skoro jesteś wolna, to pojedziesz ze mną w pewne miejsce?

Zgodziłam się, a już po chwili siedzieliśmy w jego samochodzie, żeby po dwudziestu minutach znaleźć się na plaży gdzie był wstęp wzbroniony i gdzie już raz byliśmy razem tylko wtedy tak bardzo się go bałam, a dziś idę z nim trzymając się za ręce w stronę wody w blasku nocy.

- Chciałbym, żebyś kiedyś kiedy mnie już nie będzie pomyślała o mnie dobrze...

- Chris, przestań.

- Chciałbym, żebyś po mojej śmierci poznała kogoś i pokochała tak bardzo jak mnie...

- Christopher, proszę...

- Chciałabym, żebyś kiedyś wzięła ślub i miała dzieci...

- Christopher, nie rozumiesz, że po twojej śmierci ja też umrę?! Dlatego nie bądź pieprzonym egoistą i nie zostawiaj mnie, bo ja odejdę razem z tobą!

Była noc, ale księżyc idealnie oświecał nasze twarze, a ja mogłam zobaczyć jego pierwsze łzy w życiu i to jeszcze bardziej mnie złamało.

- Luna, musisz mi obiecać, że po mojej śmierci ułożysz sobie życie z kimś kogo pokochasz tak bardzo jak mnie...

- Nikogo nigdy nie kochałam bardziej niż ciebie i nie pokocham, rozumiesz? Christopher, ty nie możesz się poddawać kurwa nie możesz mnie zostawić samej przecież lekarz mówił, że jest jeszcze chemioterapia i...

- Mówił też, żeby nie robić sobie nadziei, bo to gówno da.

- Obiecaj mi, że będziesz włączył...dla mnie.

- Obiecuję, ale ty musisz mi obiecać, że poznasz kogoś i będziesz z nim szczęśliwa...

- Nie mogę ci tego obiecać, Chris.

Christopher patrzył się na mnie i po prostu mocno przytulił do siebie, a ja rozryczałam się już na dobre, bo on naprawdę się poddał i myśli, że przegrał z chorobą, a myśl, że wstanę któregoś dnia i dowiem się, że odszedł jest nie do wyobrażenia.

Nie wiem ile czasu staliśmy wtuleni do siebie, ale w końcu każde z nas się uspokoiło i po prostu w ciszy siedzieliśmy przytuleni do siebie patrząc w niebo pełnych gwiazd.

- Dlaczego zerwałaś z Lucasem?

Cała się spiełam, kiedy ponownie dzisiejszego dnia zapytał się o powód rozstania z blondynem i wiedziałam, że prędzej czy później się o tym dowie, ale wolałam, żeby dowiedział się tego ode mnie, a nie ze strony szkoły.

- Dowiedziałam się, że Lucas chciał mnie tylko zaliczyć.

- To niemożliwe...

- Lucas, się przyznał do wszystkiego owszem mówił, że wziął udział w zakładzie, żeby się do mnie zbliżyć i było widać, że żałuję, ale to nie zmienia faktu, że zabolało, a wiesz co w tym wszystkim jest najgorsze? To, że wygrał ten pierdolony zakład.

- Nie chcę go oceniać, bo jest moim przyjacielem, ale ja byłem taki sam na początku. Chciałem cię zaciągnąć do łóżka i ty o tym doskonale wiedziałaś, więc czemu wciąż tutaj ze mną jesteś?

- Bo cię kocham, Chris.

Rozdział zarówno smutny jak i uroczy.

Co myślicie o Lucasie?

A co o rozmowie między Chrisem, a Luną na temat śmierci? Mi osobiście przeszły ciarki 🤨

CO MYSLICIE O ROZDZIALE?????

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top