34."My nigdy nie byliśmy razem, to że parę razy się bzykaliśmy nic nie oznacza"

Pov. Christopher

- Brałaś kurwa mój telefon czy nie?! - zapytałem po raz kolejny dzisiejszego dnia Jessiki, która od ponad godziny siedziała u mnie w domu u malowała pazury.

- Dlaczego mnie o to oskarżasz?! - spytała wkurwiona i wstała ze swojego miejsca z zamiarem wyjścia z domu, ale nawet nie zdążyła zrobić dwóch kroków, bo chwyciłem jej nadgarstek.

- Bo tylko ty miałaś do niego dostęp, więc kurwa odpowiedź, kiedy jeszcze grzecznie pytam.

- A co miałabym innego zrobić?! Niby tak samo nienawidzisz tego plebsa, a będąc ze mną miałeś jej pieprzone zdjęcie na tapecie! Wkurwiłam się, więc wysłałam je każdemu i wrzuciłam na stronę szkoły!

I właśnie w tym momencie nie wytrzymałem i gdyby moja mama w porę nie przyszła do mojego pokoju, to z Jessiki nie byłoby co zbierać.

- My nigdy nie byliśmy razem, to że parę razy się bzykaliśmy nic nie oznacza. Wypierdalaj stąd, bo nie chcę nigdy więcej oglądać twoich sztucznych cycków!

Kiedy zostałem sam z mamą po prostu usiadłem na brzegu łóżka i schowałem twarz w dłoniach, bo tak bardzo zjebałem wszystko i wiedziałem już, że nie dam rady odzyskać Luny, bo nie uwierzy mi w to, że to nie ja wysłałem jej zdjęcia, bo już raz ją szantażowałem, ale kurwa nigdy w życiu nie zrobiłbym czegoś takiego nawet teraz, kiedy zbliżyła się do pierdolonego Lucasa, który bawi się w zasranego rycerzyka na białym koniu.

- Chris, co się stało? - zapytała zmartwiona mama i usiadła obok mnie.

- Nic, to tylko zwykła kłótnia.

- Tak? To dlaczego zamiast Luny przychodzi tutaj Jessika?

- Oh...mamo wszystko spieprzyłem.

Położyłem głowę na jej kolanach, a ona zaczęła mnie głaskać tak jak to robiła zawsze gdy byłem dzieckiem.

- Co takiego? Na pewno można coś jeszcze zrobić.

- W tym przypadku nic nie da się już zrobić, a ja sprawiłem, że dziewczyna dzięki, której byłem szczęśliwy nienawidzi mnie.

To było takie popierdolone, że dopiero teraz kiedy Luna zaczęła być blisko Lucasa, to zrozumiałem, że nie jest mi obojętna i że czuję coś więcej niż tylko erotyczne pragnienie.

Uczucie, które sprawiło, że wszystko się skomplikowało, a ja straciłem i kumpla i szanse na cokolwiek z Luną.

Pov. Luna

Kiedy się obudziłam nie było już przy mnie Lucasa, a ja wcale się nie zdziwiłam, bo jest prawie trzynasta, a wspomnienie z wczorajszego dnia znów pojawiły się w mojej głowie jak bumerang, więc pierwsze co zrobiłam, to wzięłam telefon do ręki, żeby zobaczyć komentarze na stronie szkoły pod moim połnagim zdjęciem, których ku mojemu wielkiemu zdziwieniu nie było aż tak dużo, a w zasadzie to większość była pozytywna od starszych chłopaków podziwiających moje ciało i sama nie wiem czy mam się jeszcze bardziej załamać czy  może zostawić to w spokoju.

Ubrałam się w moje wczorajsze ubrania i powoli wyszłam z pokoju, żeby od razu zobaczyć Lucasa grającego w jakąś głupią grę na konsoli wraz z Maitą, która co chwilę krzyczała, że oszukuje, bo ponownie przegrała.

- Luna! Powiedz mu coś! - wrzasneła blondynka, kiedy mnie zobaczyła.

- Naucz się przegrywać, to wtedy pogadamy - odpowiedział i podszedł do mnie, żeby po chwili założyć zabłąkany kosmyk włosów za ucho. - Śpiochu, wiesz która jest godzina? Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że za gościnne robisz nam obiad?

- Nie, spale wam kuchnie!

- Oj weź przestań na pewno aż tak źle nie będzie.

No i miał rację, bo było jeszcze gorzej, bo podczas smażenia naleśników chciałam się popisać i podrzucić naleśnikiem w powietrzu, ale wyleciała mi z rąk patelnia i nie dość, że prawie sobie podpaliłam włosy, to jeszcze poparzyłam Lucasa, któremu od dobrych piętnastu minut dmucham w palec.

- Od dziś masz absolutny zakaz wchodzenia do kuchni, bo jesteś zagrożeniem dla innych jak i siebie - powiedział, kiedy leżałam wtulona do niego. - Jak się czujesz?

Wiedziałam, że przez cały dzisiejszy dzień próbuje mnie o to zapytać, ale mimo wszystko nie robił tego za co byłam mu naprawdę wdzięczna, bo spędzając czas z nim i Maitą choć na chwilę zapomniałam o tym całym gównie.

- Nie wiem jak ja się jutro pokaże w szkole...

- Wejdziemy tam razem z uniesionymi głowami i każdego kto stanie nam na drodze rozkurwimy.

- Przepraszam, że wczoraj kazałam ci spierdalać, ale po prostu nie chciałam cię w to wszystko wciągać.

- Zostałem, bo byliśmy w moim domu.

- A jak z pracą? Mój ojciec do ciebie odzwonił?

Druga sprawa jaka nie dawała mi spokoju i czułam się źle była taka, że Lucas nie pojawił się wczoraj w firmie mojego taty, a zamiast tego zabrał mnie do swojego domu i przez całą noc uspokajał, a potem kiedy udawałam, że spałam, to on zgłaszał wszystkie komentarze pod moim zdjęciem z myślą, że ja tego nie widzę...

- Nie, ale nie przejmuj się tym.

- Pogadam z nim.

- Nie, to nie będzie miało żadnego sensu, ale spójrz na to z innej strony będę miał więcej czasu na chodzenie z tobą na randki i pływanie - puścił mi oczko, a ja po raz kolejny rozryczałam się. - Hej, hej no przecież nie będziemy chodzić na randki na basen no już nie rycz głupolu.

- Ty...jesteś taki dobry dla mnie.

- Skoro jestem taki dobry dla ciebie, to może spróbujemy być razem?

Spojrzałam na niego z szeroko otwartymi oczami, bo cholera nie spodziewałam się tego nawet w pieprzonych snach, ale Lucas jest dobry dla mnie i sprawia, że jestem szczęśliwa, więc długo nie musiałam się zastanawiać i po prostu ze łzami w oczach pocałowałam go.

- Ale nie myśl sobie, że teraz odpuścimy sobie randki!

- A już myślałem, że nie będę musiał nic wymyślać...

Z rozbawieniem na twarzy znów połączyłam nasze usta w pocałunek, a wszystkie złe myśli odeszły w zapomnienie i jedyne o czym myślałam, to o jego słodkich pocałunkach.

Ucieszyliście się przynajmniej trochę ze związku Luny i Lucasa?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top