31."Stary, ty lepiej już teraz kupuj bilet do Rosji i spieprzaj"
Dochodziła powoli godzina siódma, a ja siedziałam przy stole dubiąc widelcem w jajecznicy opierając głowę na drugiej ręce.
- Luna, tak bardzo cię przepraszam, za to że wczoraj powiedziałam Chrisowi o was, ale to był impuls ja nie miałam pojęcia, że on tak zareaguje.
A zareagował najgorzej jak potrafił, bo zwolnił Lucasa, a ja od wczoraj mam takie pieprzone wyrzuty sumienia, że oka nawet na chwilę nie zmrużyłam, a dziś czuję się jak gówno.
- Nie przejmuj się, to nie twoja wina poza tym prędzej czy później i tak by nas zobaczył na jakieś randce czy coś.
- Po waszym wyjściu wczoraj, to on wpadł w jakiś szał. Zaczął wszystko rozwalać, wyjebał wszystkich gości, a na sam koniec najebał się do nieprzytomności, więc skoro on tak zareagował, to musisz znaczyć dla niego więcej niż myślisz.
Moje serce zaczęło bić szybciej przez te słowa, ale zignorowałam to i odeszłam od stołu, żeby ubrać buty i kurtkę poczym wyszłam bez słowa z mieszkania.
Lucas: jak się czujesz?
Uśmiechnęłam się pod nosem, bo on jest taki kochany pomimo tego, że tak naprawdę przeze mnie Christopher zwolnił go z pracy, to on nie ma do mnie żadnego żalu i zamiast być na mnie wściekły, to pocieszał mnie gdy płakałam po niemiłych słowach Chrisa.
Ja: to chyba ja powinnam zapytać się ciebie jak się czujesz. Wiem, że dziś nie będzie cię w szkole, ale może jak wszystko załatwisz, to uda ci się spotkać chociaż na chwilę?
Lucas: nie wiem ile czasu zajmie mi na rozmowie kwalifikacyjnej, więc może teraz gdzieś pójdziemy?
Zaczęłam zastanawiać się ile mam już godzi opuszczonych, ale po chwili stwierdziłam, że jest ich zdecydowanie za dużo i kolejne dwie nie zrobią mi większej różnicy.
Ja: gdzie?
Lucas: w parku.
Więc zamiast iść na matematykę gdzie miałam pisać dwa zaległe sprawdziany poszłam do parku gdzie od razu zobaczyłam blondyna, który siedział na ławce z papierosem w ustach i roztrzepanych przez wiatr włosach.
- Cześć. - przywitałam się i usiadłam obok niego.
- Jak bardzo twój ojciec mnie znienawidzi gdy się dowie, że po raz kolejny namówiłem cię na wagary? - zapytał rozbawiony i pocałował w policzek.
- Stary, ty lepiej już teraz kupuj bilet do Rosji i spieprzaj.
Lucas zarzucił mi rękę na ramiona i przyciągnął bliżej siebie, żebym mogła się w niego wtulić i położyć głowę na ramieniu.
- Nawet nie wiesz jak bardzo cię przepraszam za to, że straciłeś pracę i na śmierć pokłóciłeś się z najlepszym przyjacielem...
- Przecież to nie twoja wina.
- Jest mi głupio, bo to wszystko nie miało tak być i nie wiem po prostu bardzo cię przepraszam, Lucas.
- Głupolu, nie możesz przepraszać za błędy Chrisa, bo on już taki jest.
- Jesteś zdecydowanie za dobry dla mnie, wiesz?
- Może dlatego, że chcę w końcu zobaczyć twoje cycki? Ale nie ma tego dobrego wypad do szkoły, bo naprawdę będę musiał kupować bilet do Rosji.
- Podobno wcale nie jest taki drogi, a zobaczymy się jeszcze dziś?
- Jak mnie zatrudnią, to będziemy opijać mój sukces, a jak nie to będziesz musiała mnie pocieszyć.
Odsunełam się od niego i spojrzałam z rozbawieniem na jego radosne oczy, żeby w końcu przyciągnąć go za kark i pocałować w malinowe usta. Lucas niemal od razu zaczął oddawać i przejął kontrolę, bo już po chwili siedziałam na jego kolanach i ciągłam za jego cudowne blond włosy.
- O takie pocieszenie ci chodziło? - zapytałam, kiedy odsuneliśmy się od siebie z braku powietrza i oparłam czoło o jego patrząc w śliczne niebieskie tęczówki, które ostatecznie pokochałam, ale to jego pieprzone dołeczki, gdy się uśmiecha znaleźli się w moim sercu.
- Sam już nie wiem czy za takie pocieszenie sam nie zrezygnuje z roboty.
Było miło, ale co dobre, to szybko się kończy, bo po upływie dziesięciu minut doszłam do szkoły akurat na trzecią lekcje ze świadomością, że dostanę opierdol za nieobecność, ale mimo wszystko świetny humor, ale kiedy tylko weszłam do w głąb korytarza i zobaczyłam na środku korytarza Chrisa, który pożerał twarz Jessiki, to poczułam się jakbym dostała cios prosto w serce i teraz tak bardzo żałowałam, że zdecydowałam się przyjść na resztę lekcji zamiast czekać w parku na Lucasa.
Z mocno bijącym sercem i z pieprzonymi łzami w oczach, których nie mogłam powstrzymać weszłam do klasy i usiadłam na swoim starym miejscu czyli w ostatniej ławce pod oknem do rozpoczęcia lekcji miałam jeszcze pięć minut, więc wyciągnęłam telefon i naprawdę starałam się robić wszystko, żeby nie patrzeć w stronę bruneta, ale nie mogłam nic poradzić i znów spojrzałam się w ich stronę, którzy weszli do klasy trzymając się za ręce.
Przęłknełam głośno śline, kiedy Christopher usiadł obok mnie i jak gdyby nigdy nic zaczął wyciągać potrzebne książki i zeszyty do zajęć.
- Zapomniałem Ci powiedzieć, ale pewnie już wiesz, że zwolniłem wczoraj Lucasa i ciebie też nie chcę widzieć w barze. - odezwał się w końcu, więc przeniosłam na niego wzrok.
- Wiesz nie wiem co ty wyprawiasz, ale popełniłeś błąd zwalniając Lucasa, to twój najlepszy przyjaciel...
- Pieprzył się z tobą do kurwy nędzy, a przy mnie nie byłaś taka chętna rozkładać nóg.
Musiałam mocno zacisnąć pięści, żeby się nie rozpłakać.
- Nie...robiłam tego z nim, więc przestań wymyślać historię, bo są żałosne tak samo jak pożeranie na środku korytarza twarz Jessiki.
Po tych słowach oboje patrzyliśmy się na siebie w ciszy do momentu, w którym wszedł nauczyciel i zaczął prowadzić lekcje mówiąc jak bardzo się cieszy na mój widok i dał mi na jutro całą rozpiskę rzeczy, które muszę zrobić na jego zajęcia, a ja miałam taki zjebany humor, że nawet się z nim nie kłóciłam i przyjęłam kartki myśląc cały czas o chłopaku obok mnie i wypchanej blondynie siedzącej w pierwszej ławce, bo widok całujących ich był najgorszy jaki kiedykolwiek w życiu doświadczyłam.
Co myślicie o związku Christophera i Jessiki?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top