30."Rozkładasz nogi przed każdym czy trzeba z tobą chodzić?!"
Minął tydzień od pierwszej randki z Lucasem i nasza relacja wygląda dziwnie. Zachowujemy się jak pieprzona para, która skrada sobie całusy, trzymamy się za ręce, chodzimy na randki i wszystko byłoby dobrze, ale my nie jesteśmy razem.
Natomiast moja relacja z Christopherem uległa znacznemu pogorszeniu. Nie rozmawiamy prawie w ogóle, a jak już to przeprasza mnie wciąż za imprezę u Jessiki, albo się kłócimy, a ja i tak wieczorami leżąc w łóżku myślę o naszym zbliżeniu na łóżku Jessiki...
- Cześć. - przywitał się Justin.
Sytuacja z Justinem jest chyba najgorsza z możliwych, bo pomimo tego, że kilkukrotnie zdradził mnie z Jessiką, to ja zgodziłam się z nim spotkać i porozmawiać.
- Cześć, Justin nie mam dużo czasu, więc się pośpiesz.
Wciąż byłam dla niego suką co powoli zaczynało mnie już męczyć, bo przecież ja też nie byłam szczera wobec niego, ale moim usprawiedliwieniem jest to, że przecież to Chris zmusił mnie do wszystkiego jednak nie zmienia to faktu, że również powinnam smażyć się w piekle za to.
- Luna, jesteś jeszcze na mnie zła? Mnie i Jessikę już nic nie łączy...
- Nie jestem zła, ale przyznaję, że na początku byłam wściekła i chciałam cię wykastrować, ale później stwierdziłam, że to ze mną musiało być coś nie tak, bo nie wpadłam na pomysł, że chciałabyś pójść ze mną do łóżka, ale to nie zmienia faktu, że wciąż jesteś skurwielem i to, że wybaczyłam nie oznacza, że przebaczyłam, bo zawsze będę miała z tyłu głowy twoją zdradę.
- A czy jest szansa, żebyśmy spróbowali drugi raz? Nie mówię, że teraz, ale później? Oczywiście dam ci tyle czasu ile będziesz potrzebowała, ale chcę żebyś widziała, że bardzo żałuję pójścia do łóżka z Jessiką, to był mój największy błąd i gdybym mógł cofnąć czas, to nigdy nie miałoby to miejsca.
- Justin, myślę, że to nie miałoby już sensu, bo po prostu nie ufam Ci.
- Ale czujesz coś jeszcze do mnie? Myślę, że zaufanie przyjdzie z czasem. Luna proszę daj mi szansę, daj nam szansę, a obiecuję Ci, że nie będziesz żałować...
- Justin, nie wiem czy nadal czuje coś do ciebie, bo to wszystko dzieje się za szybko. Dopiero co zaczęliśmy normalnie rozmawiać, a ty już pytasz o związek.
- Tak przepraszam, to wszystko dzieje się za szybko tylko chcę, żebyś wiedziała, że zawsze możesz na mnie liczyć.
- Do zobaczenia w szkole.
Nie chciałam dłużej ciągnąć tego tematu, bo mnie męczył dlatego szybko się z nim pożegnałam i ruszyłam w stronę baru.
- Cześć, wszystkim! - rzuciłam piętnaście minut później, kiedy przekroczyłam próg lokalu.
- Coś się stało, że się spóźniłaś? - zapytał Lucas, który stał za barem, więc podeszłam do niego i dałam mu buziaka w policzek.
- Rozmowa z Justinem trochę się przedłużyła...
- Po co się z nim spotkałaś?
- Chciał porozmawiać o naszym rozstaniu.
- Dałaś mu kolejną szansę?
- Nie wróciłam do niego, ale wybaczyłam zdradę, bo przecież ja też nie byłam w porządku wobec niego poza tym nie mogłabym z nim być po tych wszystkich zajebistych randkach z tobą.
Po tych słowach poszłam do kanciapy przebrać się gdzie już czekał na mnie Christopher z zegarkiem w ręku, więc domyśliłam się, że będzie opierdol.
- Cześć, co tam? - zaczęłam z niewinnym uśmiechem.
- Pół godziny spóźniona, szef czekający na ciebie z zegarkiem w ręku, a ty wciąż w dobrym humorze? Byłaś się pieprzyć czy dopiero zamierzasz? - zapytał, a ja przewróciłam oczami, ale mimo wszystko uśmiechnęłam się pod nosem widząc, że go też to śmieszy.
- Musiałam coś załatwić, ale jak chcesz, to zostanę te pół godziny dłużej.
- Nie musisz, a teraz przebieraj się i wracaj do pracy.
Zdziwiłam się kiedy tak po prostu wyszedł z kanciapy i pozwolił mi się przebrać bez żadnego pierdolenia.
Czy ktoś podmienił mi Christophera Persona?
Jednak po trzech godzinach pracy wrócił stary Chris, który wdzierał się na Samanthę, która po raz kolejny dzisiejszego dnia kłóciła się z nim, że dobrze robi drinki, ale nie potrafiła tego zrobić. Ona tylko dolewała do wódki przypadkowe soki, które akurat nie pasowały, więc postanowiłam się ulotnić i poszłam do Lucasa, który miał niezły zapierdol.
- Pomóc Ci?
- Możesz zrobić obchód po sali i przynieść wszystkie puste kufle po piwie.
Wzięłam się za robotę, a po dziesięciu minutach wykonałam zadanie.
- Jestem już taka zmęczona.
Usiadłam za barem na krześle i oparłam głowę na stoliku i zamknęłam oczy, bo dzisiejszy dzień był wyjątkowo ciężki zwłaszcza ciągle słysząc kłótnie pomiędzy Sam, a Christopherem.
- Co robisz? - zapytałam rozbawiona, kiedy poczułam jego dłonie na moich ramionach.
- Masaż, wiesz zawsze byłem w tym chujowy, ale lepsze to niż nic.
- Weź się bardziej postaraj...
- Co wy kurwa robicie?!
Prawie spadłam z krzesła kiedy usłyszałam za nami głos Chrisa.
- No, a co ty ślepy jesteś? Nie widzisz, że ta dwójka jest ze sobą? Może byś zauważył gdybyś ciągle się na mnie nie wydzierał. - prychneła Samantha, którą chciałam w tym momencie udusić.
- Co kurwa?!
- Uspokój się...
- Ty mi kurwa nie mów co mam robić! Lucas, pieprzysz się za moimi plecami z Luna, a ty jesteś moim przyjacielem do kurwy nędzy! Luna, ty jesteś pieprzoną dziwką. Rozkładasz nogi przed każdym czy trzeba z tobą chodzić?!
- Licz się ze słowami!
- Bo co? Znów będziesz udawał rycerzyka na białym koniu?!
- Lucas, proszę uspokój się. - zaczęłam, bo widziałam jak ta dwójka patrzy się na siebie spod byka i nie chciałam, żeby się pobili.
- Chodzimy do domu. Nasza zmiana się już skończyła.
Po tych słowach Lucas złapał mnie za rękę i wyszliśmy z baru, a ja z całych sił próbowałam powstrzymać łzy, bo słowa Chrisa wyjątkowo zabolały i skoro on tak o mnie myśli, to jestem pewna, że pozostali również.
- Hej, hej, Luna nie płacz. Nie warto z takiego powodu, skarbie. - powiedział, a ja przytuliłam się do niego, bo emocje wzięli górę.
Chris przesadził mówiąc te wszystkie bzdury o Lunie?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top