25."Ktoś tu za dużo wypił"

Dziś zaczynamy ferie, ale niestety ja zaczynam dopiero od 11stycznia ponieważ przede mną tydzień praktyk 😳od 9 do 17 więc pozdrawiam, bo z domu muszę wyjść o 8, a wracam dopiero po 19 więc cały tydzień w plecy dlatego żeby były dwa rozdziały, to po prostu przypomnij mi, bo mam napisane, ale przez nadmiar obowiązków mogę po prostu zapomnieć dodać następny rozdział :) a powinien być gdzieś tak około 13

Ps. Ten rozdział w połowie wam się spodoba tak myślę 😝

Pov. Chris

Ja: poważnie przebierasz się przy oknie? W ten sposób sprawiasz, że jest większa szansa na szybki numerek na tylnych siedzeniach.

Po chwili w oknie zobaczyłem dziewczynę, która szybko zasłoniła rolete, ale zdecydowanie za późno, bo zdjęcie w czarnym staniku jest już na mojej tapecie.

Luna: jeszcze słowo, a nie pójdę z tobą nigdzie.

Pokręciłem głową z rozbawiniem, bo ta dziewczyna jest taka niewinna i bardzo szybko się zawstydza. Po chwili zobaczyłem jak wychodzi z domu i dosłownie szczęka opadła mi na podłogę, bo wyglądała pięknie. Miała na sobie prostą, niebieską sukienkę do połowy ud, czarne buty na koturnie i mocny makijaż, który pasował do jej charakteru dzikiej kotki.

- Czy ty serio jesteś taki zboczony, żeby mnie podglądać? - zapytała, kiedy wsiadła do auta i zapieła pasy.

- To ty nie zasłoniłaś rolety, więc to twoja wina, ale przynajmniej mam zajebistą tapetę...

- Co ty kurwa masz?

Ruszyłem z piskiem opon w stronę domu Jessiki.

- No co? Taki odruch, ale teraz ty musisz ustawić na tapetę zdjęcie mojego kutasa...

- Masz to usunąć, rozumiesz?

- Coś za coś.

- Zgodziłam się jechać z tobą na imprezę, więc to powinno wystarczyć i przestań wymyślać jakieś gówno tylko usuń jak cię o to proszę.

- Ja cię już od dawna proszę, żebyś poszła ze mną do łóżka, albo zrobiła zajebistego loda i co? Nic nie dostałem.

- Ale ty jesteś pokurwiony.

Zdenerwowała się i przez resztę drogi nawet na mnie nie spojrzała, a mi to w sumie odpowiadało, bo mogłem się jej uważnie przyjrzeć i zauważyłem, że jak jest wkurzona, to wygląda jak takie małe, naburmuszone dziecko, które nie dostało lizaka.

Po dwudziestu minutach byliśmy na miejscu.

- I co nie jesteś już taka pewna? Chodź pokażesz wszystkim jaką jesteś dziką kotką.

Po tych słowach ruszyłem w stronę domu.

- Chris, zaczekaj przecież ja tu nikogo oprócz ciebie nie znam...znaczy znam, ale oni mnie nienawidzą.

- Luna, wzięłem cię tutaj, żebyś każdemu udowodniła kim jesteś i pokazała swoją pewność siebie tak, żeby nikt więcej nie ośmieszył cię, a nie żebyś chodziła za mną jak mała dziewczynka.

- A co jeżeli Jessika mnie zobaczy?

- Raz się jej postawiłaś, to zrobisz to drugi raz.

Zostawiłem Lune i wszedłem do środka.

Na początku było dosyć nudno, ale potem po wypiciu razem z Lucasem zdecydowanie więcej niż powinienem i spaleniu kilku blantów wszystko zaczęło być nieistotne...wszystko oprócz niewinnej brunetki, która siedziała z innymi dziewczynami pijąc jakiegoś kolorowego drinka.

Ja: przyjdź na górę.

Luna: zwariowałeś? Przecież jak Jessika zobaczy mnie na górze, to mnie zabije.

Ja: kochanie, proszę.

Po chwili nie czekając na jej odpowiedź odeszłem od Lucasa mówiąc mu, że idę się odlać i wszedłem po schodach do jakiegoś pokoju jak się później okazało była to sypialnia Jessiki, więc od razu rzuciłem się na łóżko zamykając oczy na chwilę.

Czułem się fatalnie. Myślałem, że jak wyjdę na imprezę i wypije, to nagle o wszystkim zapomnę, ale tak nie było. Może chwilami nie myślałem o siostrze, ale to był dosłownie moment chyba musiałbym stać się alkoholikiem, żeby całkowicie wyłączyć myślenie...

- Ktoś tu za dużo wypił. - uśmiechnęłem się pod nosem słysząc głos dziewczyny.

- Nie wierzę, że tu przyszłaś. Wiesz, że to pokój Jessiki?

- Co? Ja wracam na dół...

Nie dokończyła, bo pociągnełem ją za rękę, żeby po chwili delikatnie rzucić na miękkie łóżko, a sam zawiłem nad nią patrząc głęboko w oczy.

- Chris, co ty wyprawiasz?

- Wiesz, że jesteś piękna i tak cholernie seksowna w tej sukience. Działasz na mnie jak nikt inny, kochanie.

- Jesteś pijany...

Przerwałem jej całując ciepłe wargi. Sam nie wiem jak długo trwał pocałunek, ale Luna nie odmawiała wręcz przeciwnie zaczęła oddawać, więc moja ręka powedrowała pod jej sukienkę, a kiedy ona dalej nie protestowała włożyłem rękę pod jej majtki, a po chwili ostro weszłem w jej dziure palcem.

- Chris...- zajęczała i wbiła paznokcie w moje plecy co jeszcze bardziej mi się spodobało.

Powoli zaczęłem poruszać palcem w akompaniamencie jej jęków dokładając przy tym drugi palec. Może wykorzystałem fakt, że jest pijana, ale nie słyszałem od niej żadnych znaków, żebym przestał, a kiedy jej nogi zaczęły powoli trząści się, to przyspieszyłem w końcu doszła, a ja położyłem się obok niej.

- Musimy wracać na dół, więc jak dojdziesz do siebie, to zejdź bo jak Jessika dowie się, że robiłem ci mietke na jej łóżku, to będzie źle.

Zszedłem na dół od razu wpadając na Lucasa.

- Stary, gdzie ty byłeś się odlać? W Las Vegas?

Nie zdążyłem odpowiedzieć, bo z ogródka usłyszeliśmy głośne krzyki, więc od razu poszliśmy sprawdzić co się stało i niech to szlag, bo na środku stała Luna z drinkiem, a obok niej Jessika wściekła jak nigdy.

- Kto ci tu do kurwy pozwolił wejść?! - zapytała blondynka.

- Ja...ja przyszłam tutaj z Chrisem.

Moje serce zaczęło szybciej bić, kiedy każdy spojrzał się na mnie.

- Chris, to prawda? - dopytywała Jessika.

- Robisz domówkę, więc nie dziw się, że ona też przyszła...

- Przyszła z tobą czy nie?

- Nie.

Sam siebie nienawidziłem za to co powiedziałem i naprawdę chciałem się przyznać, że Luna jest tutaj ze mną, ale nie potrafiłem tego zrobić. Dosłownie na moment spojrzałem na dziewczyne, która patrzyła się na mnie z wielkim bólem w oczach i pieprzonymi łzami, a potem wszystko działo się tak szybko, że nawet nie zdążyłem nic zrobić.

- W takim razie spływaj, bo nikt cię tu nie chcę, ofermo!

Jessika z całych sił wepchneła Lune do wielkiego basenu gdzie wszystko od początku było nagrywane i każdy się głośno śmiał w tym też ja...

- Wy wszyscy jesteście pokurwieni! - wrzasnął Lucas i pomógł wyjść Lunie z basenu, która teraz wyglądała okropnie przez rozmazany makijaż i łzy, którymi się dusiła.

- Lucas, zaczynasz mi przeszkadzać więc uważaj...

- To ty uważaj na cycki, bo nie są prawdziwe i prędzej czy później i tak znikną, suko!

Lucas ściągnął swoją kurtkę i nałożył na ramiona brunetki poczym wyszli z posesji jak kurwa zakochana para, a ja czułem się jak gówno. Nic nie warty śmieć, bo jeszcze chwilę temu pieprzyłem ją swoimi palcami i było cudownie, a teraz zamiast jej pomóc, to stałem razem z resztą i śmiałem się najgłośniej jak skończony kretyn.

Wszystko spieprzyłem.





Co myślicie o rozdziale?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top