2."Kochanie krzyczeć będziesz później..."

Ten rozdział na starym koncie przeczytało 3,75tyś osób, 143gwiazdek oraz 13komentarzy chciałabym, żeby tu było więcej...

Pov. Luna

Kiedy weszłam do szkoły, to od razu zobaczyłam, że na mojej szafce jest długi napis:

"Kochanie, mi się nie odmawia"

Od razu wiedziałam, że to sprawka mojego nowego szefa, bo kogo innego?

Z plecaka wyciągnełam mokre chusteczki i zaczęłam zmywać 'arcydzieło' nie chciałam, żeby mój chłopak, to zobaczył. Niestety jak na złość nie chciało zejść.

Wkurwiona poszłam szukać tego frajera.

Nigdzie nie mogłam go znaleźć natomiast zauważyłam Lucasa, który rozmawiał z moim chłopakiem.

- Cześć, skarbie. - przywitał się Justin, z którym jestem pół roku. Jest to średniego wzrostu blondyn z zielonymi oczami.

- Cześć. - również się przywitałam i dałam mu buziaka w policzek.

- Idę na boisko, ale spotkamy się po twojej pracy? - zapytał, a ja zgodziłam się, a kiedy zostałam sama z Lucasem, to zaczęłam rozmowę.

- Gdzie jest ten kretyn? - zaczęłam.

- Chodzi ci o Christophera? - zapytał, żeby się upewnić.

- A o kogo innego? Ten debil napisał mi na szafce...coś mi napisał i teraz nie chce, to zejść! - byłam wściekła, ale blondyn tylko się zaśmiał.

- Ostrzegałem cię, że teraz się zacznie...

- Czy on nie rozumie, że ja mam chłopaka? Przecież nawet nie chce myśleć co będzie jeśli Jastin, to zobaczy. - tłumaczyłam, bo ja naprawdę się bałam, choć tak naprawdę nic nie zrobiłam, ale każdy wie, że najgorzej jest wyjaśnianie czegoś z czym nic nie miałaś wspólnego.

- Chris, jest za szkołą. - odpowiedział w końcu, a ja bez słowa ruszyłam za budynek gdzie każdy przychodzi, żeby zapalić papierosa bądź nawet wypić piwo.

Od razu zauważyłam Christophera w towarzystwie swoich kumpli i rudowłosych dziewczyn, które pieprzyła już cała szkoła.

- Musimy pogadać. - powiedziałam.

Ale on po prostu mnie zignorował i zrobiło mi się trochę przykro, bo w barze zachowuje się zupełnie inaczej nie żeby mi się to podobało, ale obojętność też nie jest fajna.

- Christopher, musimy porozmawiać! - podniosłam głos, ale on znów mnie olał.

Więc bez żadnego zastanawiania złapałam go za rękę i starałam odciągnąć od znajomych, ale ten szybko wyrwał dłoń.

- Nie dotykaj mnie, bo jeszcze się czegoś od ciebie zaraże! - powiedział na tyle głośno, że wszyscy w okół zaczęli się głośno śmiać.

Poczułam jak łzy zbierają się w moich oczach. Dlatego bez słowa odeszłam jak najszybciej od nich.

Chciałam iść na lekcje, ale byłam już spóźniona dlatego poszłam na boisko, żeby obejrzeć mecz Jastin'a i innych osób będących w drużynie.

Po chwili dostałam sms'a.

OD CHRISTOPHER:

Kochanie, o czym chciałaś rozmawiać?

A ja po przeczytaniu wiadomość myślałam, że go zabije. Najpierw dwukrotnie mnie olał i jednocześnie ośmieszył przy innych, a teraz pyta się co chciałam?

Co za pieprzony idiota.

OD CHRISTOPHER:

w porządku nie chcesz rozmawiać, to nie, ale pamiętaj, że widzimy się w barze po szkole, kochanie :)

Czy on nie pamięta co przed chwilą mi powiedział?

Reszta lekcji minęła mi bardzo szybko, ponieważ nie widziałam Christopher do końca dnia i miałam spokój.

Pierwsze co zobaczyłam, kiedy weszłam do baru to Lare, która flirtowała z Lucasem.

Jednak nawet nie zdążyłam się z nimi przywitać, ponieważ od razu pojawił się szef.

- Kochanie, do mojego gabinetu. - szepnął do ucha, a kiedy nie ruszyłam się, to zostałam brutalnie pociągnieta za nadgarstki i wepchnieta do jego biura.

- Co ty odwalasz?! - zapytałam zdenerwowana i od razu skierowałam się do wyjścia, ale nie pozwolił mi na to.

- Kochanie, krzyczeć będziesz później...

Zamknął drzwi na klucz i włączył głośną muzykę, żeby nie było słychać moich wołań o pomoc. Spojrzałam na niego z przerażeniem, ale on tylko uśmiechnął się cwaniacko i powoli zaczął iść w moim kierunku...

ZOSTAW COŚ PO SOBIE

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top