XXXIV
- Ja go kocham! - wrzeszczał Levi, wylewając coraz to kolejne łzy mimo już całej czerwonej twarzy.
- Upiłeś się... - westchnął Zeke, patrząc na cierpienie przyjaciela. Nie było mu łatwo, ale nie chciał pogłębiać rozpaczy Levi'a.
- I co z tego?! Nawet to nie daje mi zapomnieć! Ja nie chcę zapomnieć! - nagle ożywił się i chwycił telefon, ale blondyn mu go wyrwał z ręki.
- Nawet o tym nie myśl - rzekł spokojnie, ale stanowczo.
- Niby co?!
- Nie będziesz się poniżał przed tym idiotą.
- Ty nie rozumiesz! On nie był sobą! - mówił z przejęciem - Tak naprawdę na pewno żałuje i mu zbyt głupio, żeby przeprosić! Ja muszę zrobić pierwszy krok!
- Zobacz, do czego cię doprowadził... - syknął z niezadowoleniem - Siedzisz tu, pijesz i jeszcze chcesz wrócić do tego pajaca, chociaż to on z tobą zerwał. Zachowujesz się inaczej niż ty... Nie sądzisz chyba, że pozwolę ci znowu wejść w to bagno z moim głupim braciszkiem...
- Pewnie jesteś z siebie zadowolony! Nie mam racji?! - warknął.
- O co ci chodzi?
- Wiedziałeś, że Eren jest jaki jest! Czekałeś tylko, aż zerwiemy, żeby wyszło na twoje! Byłeś przeciwko od początku!
- Levi... - pokręcił głową, odbierając niższemu kolejny kieliszek - W ogóle nie podobał mi się ten wasz związek. Ale co mi po tym, że zerwaliście... Czuję do siebie żal bardziej niż do Erena, bo nie mogę ci pomóc.
- Nikt nie może! - znów wrzasnął, po czym chwycił pierwszą lepszą butelkę alkoholu i wybiegł z lokalu.
Jakiś czas później Zeke szedł przez ulicę, a na rękach niósł zupełnie pijanego, śpiącego bruneta. Noc dzisiaj była wyjątkowo piękna, a gwiazd nie brakowało. Jednak te, jakby cały swój urok oddawały właśnie Levi'owi. Zdawało się, że go wspierają w ciężkich chwilach, chociaż ten wcale nie zasłużył na smutek. Blondyn głęboko w sercu czuł gorycz, ale na wierzchu chował to. Starał się zrobić cokolwiek dla Levi'a, dlatego znosił zachowanie młodszego. W końcu wiedział, że jeśli brunet kogoś kochał, to miłością najszczerszą na świecie. Tym bardziej wściekał się na swojego brata, że ten nie potrafił docenić, jak cudowną osobę ma przy sobie. Gdzieś tam miał nadzieję, że przy Ackermannie ogarnie się, bo to był ktoś wyjątkowy w życiu każdego. Był przekonany, że nikt nigdy nie dał Erenowi takiego ciepła i opieki, jakie dostawał on od samego Levi'a.
Kiedy Zeke dochodził do domu bruneta, nagle z drugiej strony pojawił się sam winowajca. Szatyn niemal natychmiast skierował wzrok na dwójkę, a szczególnie na śpiącego Levi'a. Serce zaczęło bić mu szybciej i sam nie wiedział czy ze stresu, czy z czegoś innego... Odruchowo podbiegł, ale spotkał się ze sprzeciwem swojego starszego brata:
- Odejdź od niego, idioto!
- Co mu jest? - spytał młodszy z przejęciem, dokładnie lustrując zarumienioną, zwykle bladą twarz.
- Co ciebie to obchodzi? - warknął - Skrzywdziłeś go.
- Wiem... - zmarszczył brwi, czując ogromny wstyd i żal do siebie.
- Jeszcze tu stoisz? Co, lubisz patrzeć na cierpienie ludzi, którzy cię kochają? Naprawdę jesteś obrzydliwy...
Eren poczuł w sercu ucisk, a w reakcji otworzył szerzej oczy. Właściwie w tym momencie chyba każda część jego ciała była obolała. Rosło w nim napięcie, stres, rozgoryczenie i tysiąc innych emocji. Męczył się... Nie wytrzymał. Skrzywił się i uciekł, czując już łzy.
***
Minęło parę dni, a Levi doszedł do siebie. Z pozoru. Przynajmniej na wierzchu wydawał się być taki jak zwykle. Zaczął spędzać więcej czasu z Zeke'iem, przez co spotkania z Erenem były nieuniknione. Jednak z łatwością szło mu olewanie go, jakby nigdy nic z nim go nie łączyło. Jedynie czasem rzucał mu pełne cynizmu spojrzenie, które z początku zawstydzało szatyna, ale w końcu zaczęło go denerwować. Sam odpowiadał tym samym i tak trwali w pozawerbalnej wojnie. Mimo niechęci do bruneta, Jaegerowi ciągle śnił się Levi, nieważne ile razy chłopak zasypiał. Przez to próbował się zapominać w dobrze znanym mu miejscu, ale nie dawał rady. Każde obce ciało, a choćby usta, obrzydzały go i nie potrafił nawet komplementować obiektywnie atrakcyjnych przedstawicieli tej samej płci. Przecież żaden nie był nawet trochę taki jak Levi, ale tego, że doszukuje się w innych swojego byłego, śniadoskóry nie chciał do siebie dopuszczać.
Zeke właśnie siedział z Levi'em w swoim pokoju i o czymś rozmawiali. W pewnym momencie Eren nawet usłyszał szczery śmiech bruneta, co go zainteresowało. Na początku nie chciał, ale finalnie nie powstrzymał ciekawości i zbliżył się do lekko uchylonych drzwi od pokoju starszego brata. Delikatnie zerknął do środka i od razu spotkał się ze spojrzeniem bruneta. Ten zmarszczył brwi, po czym zdecydowanie podszedł do wejścia i zamknął drzwi, jak gdyby nic. Jaeger nie wiedział jak zareagować, ale zaraz usłyszał, że... Levi niebezpośrednio flirtuje z Zeke'iem! Otworzył szerzej oczy, a jednocześnie zmarszczył gniewnie brwi. Chociaż Zeke nie zauważał u Ackermanna niczego dwuznacznego w rozmowie, to Eren znał tę taktykę bladoskórego. To był ten jeden z jego tajemniczych sposobów, jakie sam szatyn uwielbiał. W dodatku chłopak usłyszał jeszcze słowa i ton, jakie miały go chyba sprowokować. Nawet delikatny śmiech bruneta teraz brzmiał dość uroczo, na co blondyn już zaczął odpowiadać także flirtem. To już totalnie zdenerwowało Erena. Wykrzyczał na cały dom jakieś przekleństwo, uderzył z całej siły pięścią w ścianę, po czym pobiegł do swojego pokoju i trzasnął drzwiami.
Jakoś po północy drzwi od domu Jaegerów otworzyły się, a w nich stał lekko zirytowany Zeke oraz totalnie pijany Levi. Mówił jakieś głupoty i ledwo trzymał się z pomocą wyższego, kiedy nagle brunet zmienił zachowanie. Czule ułożył dłoń pod żuchwą blondyna, po czym pociągnął go prosto na swoje usta. Od razu wpił się w jego wargi, przyciągając go bliżej siebie poprzez ułożenie drugiej dłoni na łopatce Jaegera. Bezwstydnie pogłębiał pocałunek, czemu Zeke zwyczajnie ulegał i jedynie zdołał objąć rękoma pas niższego. Teraz zupełnie nie myślał co robi, po prostu dał się złapać i z oddaniem brnął w to. Już dawno nie czuł tej wyjątkowej czułości, z jaką całował Levi. To było jak bajka... Blondyn ocknął się dopiero, kiedy poczuł, że Levi nerwową dłonią zaczyna błądzić po jego ciele, idąc nawet przez krocze wyższego, a zatrzymując się pod jego koszulką. Zeke z trudnością ledwo oderwał się od bruneta i patrzył na niego lekko przymkniętymi powiekami przez szybkie uleganie odczuciom.
- Levi... - westchnął zdezorientowany blondyn, czując dziką potrzebę kontynuowania - Nie powinieneś mnie...
- Chcę to z tobą zrobić - patrzył na niego poważnie - Teraz. Chodźmy do twojego pokoju. Rozbierz mnie i zrób z moim ciałem rzeczy, które kiedyś już robiłeś. Pragnę tego.
Blondyn przez chwilę spoglądał na wyraźnie podnieconego chłopaka, mając w głowie masę emocji. Oczywiście, Levi pobudzał go i sam tego chciał, ale czy powinien wykorzystywać załamanie przyjaciela... Brunet teraz nie myślał co robi, był zagubiony. Ackermann pierwszy rzekł:
- Jest mi gorąco i niewygodnie. Jak mnie nie rozbierzesz, zrobię to sam i dam dupy pierwszemu lepszemu w tym domu!
- Już, uspokój się, Levi! - pośpiesznie złapał młodszego, żeby ten nie uciekał.
- Ahh, Zeke... - westchnął zmysłowo, czując na sobie drugie ciało - Błagam! Chcę się z tobą ruchać!
Blondyn poczuł mimowolne wypieki na twarzy, bo stan bruneta powoli przechodził na niego. Właściwie całe jego ciało zaczynało się ocieplać, a w brzuchu tańczyła dziwna emocja, taka nietypowa. Przez jego skórę przechodziło jak najdelikatniejsze podniecenie, jakie można odczuwać o przypadkowym czasie. Jednak to nie chciało znikać, a miał wrażenie, że ciągle rośnie. W końcu przygryzł wargę i szybko zaprowadził Levi'a do swojego pokoju, gdzie trzasnął drzwiami z pośpiechu. Oddychał już szybciej i w takim stanie znalazł się nad niższym na swoim łóżku. Kiedy Ackermanm przyciągnął go do swoich warg, chłopak pogłębił pocałunek, dokładając swój język. Ten fakt rozpieszczał ciało bladoskórego, co okazywał ocieraniem się o ciało nad sobą. Ręce młodszego gorączkowo błądziły po całym blondynie, zaczynając od jego włosów, aż po biodra. Nagle Ackermann odsunął od siebie starszego, a następnie zaczął się szybko rozbierać. Kiedy był już w trakcie ściągania bokserek, wtedy Jaeger zbliżył język do jednego z sutków starszego oraz objął dłonią jego od dawna nabrzmiałe przyrodzenie. Był w tym na tyle przekonujący, że Levi mimowolnie odchylił głowę do tyłu, opuszczając nieco powieki, a ogrzewały go rumieńce na twarzy. Zostawił bieliznę gdzieś przy kolanach, a zamiast tego jego dłonie wylądowały we włosach i na ramieniu starszego. Poruszał napalonym ciałem niespokojnie, oddając się aktualnej przyjemności. Zeke jeszcze przeszedł wargami przez tors młodszego aż do jego szyi, którą uraczył równie czułymi pieszczotami. Nagle brunet oderwał go od siebie, żeby zaraz usiąść nad biodrami Zeke'a i zacząć go rozbierać. Zachłannie usunął z niego koszulkę, po czym jego wargi zaczęły błądzić po rozgrzanej skórze kochanka. Doskonale słyszał i czuł, jak szybko oddycha chłopak i to z jakiegoś powodu satysfakcjonowało go. Teraz również sprawnie usuwał z niego dolną garderobę, w czym Zeke mu pomagał. Sam drżał przez świadomość, co właśnie robi... Wciąż nie był tego pewny, ale nie umiał przestać... Czuł gwałtowne, mocne fale gorąca na myśl, że zaraz wypełni Levi'a. Tak bardzo tego chciał...
- Levi... - rzekł nagle Zeke niepewnym głosem mimo silnego podniecenia - Czy my powinniśmy...
Brunet odpowiedział, umieszczając zwinny język na twardym członku blondyna. Bez przyzwyczajania po prostu pieścił go pewnie, a wręcz niegrzecznie. Przy tym wszystkim poruszał kokieteryjnie ciałem, choć niespecjalnie. Po prostu tak dyktowało mu podniecenie, które dotykało go wyjątkowo mocno. Na te ruchy Jaeger odpływał. Tylko chwycił mocno bruneta za włosy i mimowolnie zaczął go prowadzić, jakby to miało mieć jakieś efekty... Ackermann wiedział lepiej czego chce on i czego chce jego przyjaciel. Do tego blondyn przygryzał wargę, chociaż nie zawsze umiał zatrzymać jęk za zębami. Jeszcze marszczył brwi, koncentrując się na przyjemności jak najbardziej, jakby nie chciał jej stracić czy się od niej oderwać. Był mocno skupiony. Za chwilę brunet odsunął się od starszego, po czym zaczął czegoś szukać w małych szufladkach przy łóżku blondyna. Zeke nie wiedział za bardzo czy już dochodzi czy po prostu brunet tak manipuluje jego ciałem, ale to drugie najpewniej... W końcu Levi wrócił do chłopaka, a w ręce trzymał tubkę, która najprawdopodobniej była lubrykantem. Brunet bez słów zbliżył swoje krocze do krocza starszego, po czym zaczął zdecydowanie poruszać biodrami, na co obydwaj skrzywili się nieco, ale brnęli w to, przy czym Zeke ułożył dłoń na rozpalonym biodrze młodszego. Jednocześnie bladoskóry sprawnie otworzył opakowanie i zwyczajnie nałożył jego zawartość na palce Jaegera, po czym wyrzucił tubkę.
- No dalej - wyszeptał w szyję starszego, którą zaraz zaczął pieścić językiem.
Zeke'a przeszły ciarki, ale posłusznie i zdecydowanie po prostu wsunął dwa palce w młodszego, na co ten drgnął i spiął mięśnie wraz z tymi na twarzy. Zaraz jednak rozluźnił ciało i zaczął pewnie ruszać biodrami, ślizgając się po palcach starszego. Był w tym bardzo narwany, przez co nie musiał długo czekać na swoje głosowe reakcje. Nagle pocałował Jaegera mocno, wsuwając mu swój język do środka. Ciało bruneta było rozpalone do czerwoności, a do tego drżało niesamowicie. W końcu sam Zeke wyjął swoje palce, po czym zdecydowanie nabił na siebie chłopaka. Wtedy ten jęknął prosto w jego usta, łapiąc go mocno w ramionach. Za to sam blondyn napiął dolne mięśnie, samoczynnie wypychając biodra do przodu. Nie potrafił opisać przyjemności, jaka go ogarniała pod kontrolą bioder młodszego. Przez jego ciało przechodziło tysiąc odczuć, a każde mocniejsze od poprzedniego. Jeszcze drżące dłonie Levi'a sunące po jego karku, ramionach, łopatkach... Przy Levi'u każdy czuł się jak pan i władca i tak właśnie teraz czuł się Zeke. Ciało Levi'a utwierdzało go o jego niebywałej pewności siebie i sile, którymi blondyn zechciał się pochwalić. Nagle zdecydowanie zmienił pozycję, łapiąc nadgarstki bladoskórego i przyciskając je do pościeli. Zaskoczony brunet nie miał siły na szok, bo jego wargi od razu zaczęły same śpiewać pod wpływem doznań. W jego oczach tańczyła uległość, z którą patrzył prosto w oczy podbudowanego teraz Jaegera. Ten ruszał się zdecydowanie, mocno dociskał biodra, przez co głos Levi'a nagle podnosił się wraz z jego powiekami, a za chwilę zniżał się. Nagle dwójka usłyszała jęki z pokoju obok, ale nie brzmiały jak takie na żywo. Brunet od razu uznał, że to Eren próbuje ich zdekoncentrować i przy okazji zagłuszyć jakimś porno dla gejów. Wtedy Ackermann mimo aktualnego stanu zmarszczył brwi w irytacji, a następnie zaczął jęczeć głośniej, dodając do tego imię starszego z Jaegerów. Bardzo się do tego przykładał, byleby Eren usłyszał... W odpowiedzi na to szatyn podgłośnił, ale brunet też nie miał zamiaru się poddawać. Wydawał z siebie najgłośniejsze odgłosy rozkoszy, jakie tylko mógł. Wtedy minęło trochę czasu, aż usłyszeli głośne tłuczenie czegoś szklanego. Wtedy bladoskóry uznał, że to jego były tak się zdenerwował, że aż czymś rzucił. Miał ochotę się zaśmiać na to, ale właśnie w tym momencie poczuł, że się zbliża. Otworzył szerzej oczy i po prostu oczekiwał, kiedy nagle jednak zupełnie zamknął powieki. Odczuwał niewyobrażalną przyjemność, nad jaką w szybkim tempie tracił kontrolę. To jednak niespodziewanie przypomniało mu o czymś, przez co bezmyślenie szepnął:
- Eren... - a przy tym po jego policzkach spłynęły łzy. W tym samym czasie doszedł wraz z głośnym stękiem.
Chwilę później doszedł także Zeke i szybko wyszedł z młodszego. Obydwaj byli mocno zadyszani, dlatego nie za bardzo zwracali na siebie uwagę. Jednak po dłuższym czasie Zeke rzekł już spokojniej:
- Levi.
- Hm? - spojrzał na niego.
- Nie róbmy tego więcej...
- Co? - podniósł się zaskoczony - Dlaczego?
- My nigdy nie będziemy razem. A ty wciąż kochasz Erena.
- Co? Nie! Ja... - spojrzał w bok bardzo zawstydzony.
- Nawet, gdy to robiliśmy, nie myślałeś o mnie, tylko o Erenie.
- Ja... Przepraszam...
- Nie masz za co - poklepał go po ramieniu po przyjacielsku - Tylko ciebie szkoda. Ten idiota... - warknął - Jak mógł cię tak potraktować... Jesteś najlepszym, co go w życiu spotkało, a on cię rzuca jak jakiegoś śmiecia!
- Wkurza mnie to... - zmarszczył brwi.
- Mnie też - westchnął, po czym wstał i zaczął się ubierać - Chcesz coś do picia czy coś? Może jesteś głodny?
Brunet tylko pokręcił głową, po czym po prostu opadł na łóżko i przykrył się kołdrą. Zeke zrozumiał, że Levi już chce jedynie spać, co uszanował i sam poszedł na noc do salonu, żeby nie krępować przyjaciela. Znaczy w ogóle tak nie było, ale przecież mieli być tylko przyjaciółmi. Spanie w jednym łóżku bez związku dawniej było dla Levi'a nie do pomyślenia, a Zeke był jednym wyjątkiem. Teraz już miał być przyjacielem takim jak inni.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top