VII
Przez ostatnie kilka dni Eren chodził zamyślony, a gdy wracał do domu zazwyczaj był rozemocjonowany. Często zdenerwowany, ale nie zawsze. Czasem jego twarz promieniała, jakby dostał objawienia. Innym razem jednak ogarniała go chandra, jakby nie miał ochoty już żyć. Rodzice uznali, że chłopak po prostu dorasta. Zresztą sam im odpowiadał, że wszystko w porządku, że to przejściowe. Eren miał już 19 lat, a poza tym zawsze chciał być samodzielny, toteż gospodyni i lekarz szanowali decyzje i zdanie syna.
Jednak nie każdego satysfakcjonowała taka odpowiedź. Zeke widział więcej i doskonale znał zachowanie swojego młodszego brata. Wiedział kiedy ten był rzeczywiście smutny, zły czy zadowolony. Nawet był w stanie zauważyć, czy Eren w danym dniu robił te rzeczy, który nie powinien. Nie dlatego, że są źle same z siebie, ale dlatego, że chłopak szkodził sam sobie. Blondyn postanowił przyjrzeć się bratu, aby znaleźć powód jego wahań nastroju. Tym razem miał lekki problem z odczytaniem, co aktualnie chodzi po głowie szatynowi. Jednak po kilku dniach był już coraz bliżej odpowiedzi.
Rodzina Jaegerów właśnie jadła śniadanie, a raczej kończyła. Za chwilę pan Jaeger odszedł od stołu, żegnając się ze wszystkimi oraz całując żonę w policzek. Gdy to zrobił, ruszył do pracy. Za to Carla szybko zebrała wszystko ze stołu, po czym zniknęła w kuchni. Miała doświadczenie w noszeniu tylu rzeczy naraz, ponieważ w młodości jeszcze przed narodzinami Erena pracowała w barze.
Teraz dwójka braci została sama. Eren przygryzał wargę i marszczył brwi w lekkiej irytacji, czując na sobie ten wzrok Zeke'a. Ostatnio prześladował go, gdziekolwiek by nie poszedł.
- O co ci chodzi?! - spytał Eren, lekko uderzając w stół pięścią.
- Coś przede mną ukrywasz - myślał Zeke.
- Co niby? - zaśmiał się.
- Czyżbyś się zakochał?
Nagle Eren znieruchomiał i otworzył szerzej oczy. Przez chwilę nie bardzo wiedział, co ma odpowiedzieć. Tak naprawdę sam nie wiedział, o co mu chodzi. Ale nie chciał przyznać, że to zakochanie. Głównie przez to, że nie chciał być zakochany w tym, w kim mógł się zakochać... Nagle wstał i spojrzał na brata:
- Nie! - wrzasnął, po czym pobiegł do swojego pokoju.
Zeke złapał się za brodę i zaczął analizować zachowanie brata. Eren wyraźnie był zawstydzony stanem, jaki go dopadł. Blondyn już wiedział, że trafił w dziesiątkę. Nie musiał też już pytać w kim, bo dobrze to wiedział. Postanowił więc sprawdzić tego, kto skradł biedne serce Erena.
Ze stoickim spokojem zszedł piętro niżej, po czym zapukał do Levi'a Ackermanna. Otworzył mu jak zwykle zimny w stosunku do innych Levi i nie wyrażał ani grama radości z wizyty blondyna.
- Nie mam czasu, szykuję się do pracy.
- Chciałbym chwilę porozmawiać. Mogę wejść?
Levi chwilę się zastanawiał, po czym wzruszył ramionami i wpuścił wyższego do mieszkania. Jak kultura nakazywała, podał mu herbatę. Sam sobie też zrobił. Teraz dwójka siedziała na przeciwko siebie i badała siebie nawzajem. Zeke w trosce o brata, a Levi zwyczajnie określał, jak bardzo nie lubi tego gościa. Wydawał mu się wścibski i pozornie pokojowy. Jakby za swoją maską chował bezwzględnego mężczyznę chcącego zdobyć władzę. Wkurzało go też to, że ten jest bratem Erena Jaegera. I że przyszedł do niego rozmawiać o tym chłopaku, jakby to miało jakieś znaczenie. W końcu Zeke spytał szczerze:
- Robiliście to już?
Levi, który właśnie pił herbatę, wypluł ją prosto na blondyna.
- Ja go nawet nie lubię! - wrzasnął, po czym dodał - Poza tym nie ryzykowałbym zarażenia się czymś...
- O to się nie martw.
- Ja się nie mart... - Zeke nie dał mu dokończyć, jakby zupełnie ignorował sprzeciw bruneta wobec Erena.
- Eren jest zdrowy. Kazałem mu się badać. Jeszcze nigdy nic nie złapał.
- Nie obchodzi mnie to nawet.
- Hm...
Levi skrzyżował ręce na torsie, nerwowo potrząsając nogą trzymaną na drugiej nodze. Z jakiegoś powodu jeszcze nie wypraszał blondyna, chociaż robił to oczami. Zeke dostrzegał to, ale udawał, że nie. Był pewny, że Levi ukrywa przed nim jakąś tajemnicę, w którą powiązany jest także jego młodszy brat. Przyglądał się brunetowi, próbując odgadnąć jego humor oraz zmianę mimiki, gdy temat schodzi na Erena. Przecież Levi mógł uwieść młodszego Jaegera, a potem go odrzucić. To mogłoby tak wpłynąć na nastolatka, że miałby wahania nastroju.
Gdy Zeke wrócił do domu, wciąż obserwował swojego młodszego brata. Aktualnie Eren o dziwo był spokojny, jakby nic go nie gnębiło. Zwyczajnie oglądał telewizję, a jego oczy nie wyrażały żadnych tajemnic. Blondyn postanowił jednak sprawdzić reakcję brata, gdy ten zacznie mówić o sąsiedzie.
- Byłem u Ackermanna - wyznał Zeke, siadając koło Erena na kanapie.
- Po co? - szatyn spytał obojętnie. Ani drgnął.
- Odwiedzić go. Dowiedziałem się co nieco.
- Niby co się dowiedziałeś? - zaśmiał się.
- Właściwie nic, ale on coś ukrywa. Może razem z tobą... - podkreślił ,,razem z tobą", uważnie spoglądając na brata.
Eren poruszył się lekko, jakby jego organizm zareagował na te słowa. Jednak zachował kamienną twarz, po czym odpowiedział spokojnie:
- Z tym nudziarzem nie chcę mieć nic wspólnego. Nawet nie mów takich rzeczy.
Zeke postanowił trochę odpuścić bratu, nie zamierzał jednak odpuszczać całkowicie. Przecież szczęście jego młodszego brata było dla niego najważniejsze.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top