IX

- Czekaj, czy ty się o mnie martwisz?

Levi spokojnie wytarł dłonie w ręcznik, po czym chwilę pomyślał zanim odpowiedział. Nie mógł powiedzieć Erenowi wszystkiego, co myślał i czuł. Na przykład tego, że zmienił o nim zdanie i że już nie uważa go za taką ofermę jak wcześniej. Nie przyznałby głośno też tego, że Eren jest całkiem przystojny w subiektywnej opinii Levi'a. W sensie szatyn był obiektywnie atrakcyjny, ale brunet zaczął patrzeć na Jaegera pod kątem własnego gustu. Nie mógł także wyznać, że przy wyższym chłopaku czuje dziwne onieśmielenie, jakby tracił połowę swoich sił. Ani tego, że przyjemnie było dotykać jego nagiego ciała od pasa w górę. Gdy łączył te wszystkie wątki, czuł, jak już poddaje się emocjom. Za chwilę Eren mógłby poznać, że mężczyzna ma wątpliwości... Jednak udało mu się szybko odzyskać rozum. Wtedy postanowił rozwiać wszelkie wątpliwości młodszego chłopaka:

- Nie martwię się.
- Wyczerpująca odpowiedź.
- A czego oczekiwałeś?
- Ja... - zaczął się zastanawiać - Nie wiem, ale dość długo myślałeś.
- Cholera... - szepnął, przygryzając wargę i patrząc w bok.
- Dlaczego się denerwujesz? - jak gdyby nic zapytał.
- Nie denerwuję się. Skąd taki pomysł przyszedł ci do głowy? - próbował odbudować swój spokój.

Eren wstał. Teraz wyraźnie przewyższał mężczyznę, co niespodziewanie go speszyło. Levi czuł szybsze bicie serca, jakby znowu tracił rozum. Coraz trudniej było mu ukrywać specyficzne uczucia, jakie pochodziły właśnie z jego duszy. Jego ciało wiedziało dobrze, o co chodzi, zaś głowa nie chciała przyjąć faktu. Eren w zamyśleniu obserwował zachowanie niższego mężczyzny. Tak naprawdę jemu też jeszcze okropnie trudno wychodziło czytanie z mimiki Levi'a, więc zdawał się na własną intuicję. Widział o wiele mniej niż Ackermann myślał, że ten widzi. Jednak chłopak zdołał dostrzec szybszy i cięższy oddech starszego, co sam niedługo skopiował. Do tego doszły mimowolne wypieki, które określały stan szatyna. Jego ciało zapragnęło tego jednego człowieka, którego nie chciał chcieć...

- Szybciej oddychasz. Ale nie tylko to. Twoje spojrzenie... - spojrzał mu głęboko w oczy - Masz jakąś tajemnicę, którą chcesz ukrywać przede mną - ręce zaczęły mu się trząść z emocji, które jeszcze chciał odrzucać.
- Eren... - niemal wyszeptał, topiąc się w zielonych tęczówkach.

Przez chwilę chłopak uważnie spoglądał prosto w oczy Levi'a, ale nie wytrzymał presji i spuścił wzrok na ziemię.

- Nie potrafię... - wymamrotał, robiąc grymas na twarzy. Znów spojrzał na bruneta - Nie potrafię się powstrzymać...
- Ja... - otworzył szerzej oczy, zamarł. Jeszcze nigdy nie widział tylu emocji na twarzy tego młodego mężczyzny, raczkującego w poważnym świecie dorosłych. Jeśli w ogóle już raczkował...

Eren patrzył na Levi'a wygłodniałym wzrokiem, jakby miał przed sobą smakołyk, na który bardzo długo czekał. Jakby widział pełnię swojego szczęścia, której chce dotknąć za wszelką cenę. Co gorsze, brunet był tego świadomy i doskonale widział, w jakim stanie jest ten chłopak. Chyba już jedynie czekał na pretekst, żeby ulec... Sam nie mógł przecież wpaść w czyjeś ramiona.

Nagle poczuł na swoich ustach ciepłe, lecz zachłanne wargi. Bez sprzeciwu oddał się, aby mógł wciągnąć go wir emocji i doznań związanych z tym. Jego skóra aktualnie przejmowała ciepło od Erena, który zdawał się zatracać. Silne ręce szatyna łapczywie błądziły po całym ciele bruneta przez ubranie w czasie, gdy do jego ust wtargnął język spragniony wrażeń. Levi tylko odwzajemniał każdy ruch, jaki uderzał we wszystkie jego zmysły. Odruchowo ułożył dłonie na policzkach Erena, z których ze słabością zjeżdżał na jego żuchwę czy aż do ramienia. Po dłuższej chwili oderwał się, przez co wargi rozpalonego chłopaka zsunęły się z kącika ust, przez żuchwę, aż do gorącej szyi bladoskórego. Jaeger nie czuł potrzeby przerwania, zmysłowo kontynuował pieszczoty na innej części ciała starszego, nawet nie podniósł powiek. Za to Levi mrużył oczy i odruchowo odchylił głowę do tyłu, wsuwając dłoń we włosy śniadoskórego.

- Eren, przestań... - wysapał ledwo co.  Ciężko było mu mówić w tym stanie.
- Nie chcę... - również wysapał, a zaraz po tym, jakby pogłębił swoją efektywność. Cały drżał z podniecenia na myśl, że właśnie zdobywa to, czego tak pragnął i nie umiał sobie z tym poradzić.
- Ja też... nie chcę... żebyś przestawał...

Nagle Eren oderwał się od Levi'a, ale łapiąc go mocno za włosy z tyłu głowy.  Krótko popatrzył mu w oczy z nierealnym pożądaniem, po czym zachłannie wtargnął językiem do wnętrza jego ust, z czego przyjemność rozlała się po całym ciele bruneta. Levi zdążył tylko ledwie jęknąć, a już zachłannie wymieniał ślinę ze swoim młodszym sąsiadem. Rękoma spoczął na dość szerokich plecach szatyna i zaczął po nich jeździć z jakąś nieznaną dotąd siłą. Jego klatka piersiowa poruszała się dość szybko w reakcji na nieujarzmione ręce Erena poszukujące spełnienia pod koszulką bladoskórego. Zresztą Jaeger także nie mógł opanować oddechu. Nagle znów się oderwał, a jego twarz przybrała niesamowicie poważny wyraz, normalnie jak nie on.

- Dosyć. Chcę kontynuować w łóżku - zabrzmiał tak władczo, że Levi'a aż przeszły dreszcze i nie wiedział co odpowiedzieć - No chodź - Eren chwycił go za rękę, przez co brunet drgnął. Jego ciało było tak oczarowane, że nawet ten najmniejszy dotyk powodował gorącą falę przyjemności.

Levi szybko chwycił z szafki lubrykant, po czym posłusznie podążył za teraz tajemniczym dla niego chłopakiem. Nie pojmował zmiany Erena. Jak mógł w ciągu kilku minut tak spoważnieć i zmężnieć, a przede wszystkim pozwolić wewnętrznemu Erenowi wyjść na światło dzienne... Brunet szedł, czując olbrzymie podniecenie, które nigdzie nie chciało odejść, a nawet rosło. Jakby sama obecność szatyna wystarczała, a on nawet raz się nie  uśmiechnął... Nie, że był wściekły. Raczej zbyt skupiony na przyjemności, do jakiej dążył.

Gdy dotarli do sypialni, Eren na samym wstępie z lekkością popchnął bruneta na duże łóżko. Levi odruchowo podciągnął się wyżej, żeby oprzeć się o oparcie łóżka. Głodny wrażeń chłopak niemal w tym samym momencie wsunął biodra między trochę spięte nogi bruneta, po czym od razu przeszedł do rzeczy. Zdecydowanie podwinął bluzkę Ackermanna, tym samym odsłaniając sobie część ciała bruneta. Niemal natychmiast przylgnął wargami do drżącej skóry starszego i zaczął składać tam czułe pocałunki. Im dłużej i wyżej to robił, tym zachłanniejszy był w swoich czynach, czemu Levi mógł tylko ulegać. Przymykał oczy, przygryzając dolną wargę, czym powstrzymywał swoje mimowolne dźwięki. Eren nie akceptował tego i miał zamiar zmusić starszego do uwolnienia jęków tak, aby odbijały się echem. Zwinnie wjechał wargami na wrażliwy obszar na torsie bruneta, po czym z bezczelną  śmiałością dotknął językiem jego sutka. Nie tak zwyczajnie, on zaczął się bawić jak gdyby nic. Z drugim robił to samo. Z sekundy na sekundę był dokładniejszy i robił to mocniej, oczekując śpiewu rozkoszy z ust Ackermanna. I w końcu Levi zrobił grymas na twarzy, a przy tym zastękał, załamując głos. Eren oderwał się znów i pomógł starszemu zdjąć bluzkę do końca, po czym dał mu zdjąć swoje spodnie. Następnie sam zrobił to samo ze spodniami Akcermanna. Zaraz po tym Levi przyciągnął do siebie Erena i sam zainicjował głęboki pocałunek, któremu zawsze chętny chłopak uległ. Jednocześnie obydwaj już chcieli tylko jednego, dlatego w szybkim tempie pozbyli się także bielizny.

Teraz ich drżące ciała ocierały się o siebie już dla dopełnienia, bo byli prawie gotowi na stosunek właściwy. Eren nerwowo chwycił lubrykant, który gdzieś poleciał w trakcie ich gry wstępnej. Następnie rozprowadził go na palcach, uświadamiając sobie, że za chwilę stanie się jednością z Levi'em. To go zawstydziło, a jednocześnie, jakby pobudziło na nowo. Wrócił do bruneta i spojrzał mu głęboko w oczy, jakby zdobywał dominację. Jednocześnie wodził ręką po wewnętrznej stronie uda bladoskórego, rozchylając je. Wreszcie poczuł, że jego palce zbliżają się do celu. Uważnie obserwował, jak Levi stopniowo mruży powieki z podniecenia i z uległością. Do tego jego usta rozchylały się, wypuszczając z siebie coraz to cięższe i głośniejsze stęknięcia. Jeszcze zaczął poruszać biodrami, jakby palce Erena sterewały jego ciałem. To pogłębiło wstyd zmieszany z podnieceniem chłopaka, a sam poczuł, że już tego chce. Szybko wyjął palce z Levi'a, po czym zdecydowanie w niego wszedł. Przygryzł wargę, czując ucisk, za to Ackermann jęknął głośno, lecz krótko. Chwycił kołdrę jakoś tak, żeby ich przykrył. Potem jedną ręką chwycił ramię chłopaka, a drugą wsunął w jego włosy. Eren ruszał się zdecydowanie, nie dając sobie ani Levi'owi czasu na przyzwyczajenie. Był na to zbyt podniecony. Mężczyzna jednak nie narzekał i dość szybko wszedł w rytm bioder młodszego, czując coraz bliższy skraj. Nie potrafił zatrzymać najcichszego westchnięcia. Szczególnie, gdy Eren zaczął się zbliżać, przez co przyśpieszył. Brunet trzymał ręce na plecach chłopaka i błądził po nich z pasją, mimowolnie dociskając samego szatyna do siebie. Ich ciała parowały z emocji, nie mówiąc o wypiekach na twarzach. Levi rozkręcił swój głos do granic możliwości, co niesamowicie radowało Erena. Czuł, że każdy osobny jęk Levi'a przenika przez jego skórę i rozchodzi się po całym ciele. Chociaż Jaeger też miał okazję kilka razy zastękać lub jęknąć, ale nie tak intensywnie.

Jeszcze kilka pchnięć, aż Eren poczuł, że rozpływa się z przyjemności. Przy czym westchnął głośno. Zaraz po nim skończył Levi, od razu rozluźniając ciało. Z jego twarzy zniknął grymas, a pojawiła się jakaś dziwna emocja... Eren był w szoku, że widzi ją u Levi'a. Mężczyzna nie marszczył brwi, nie okazywał obojętności. On był rozanielony, a jednocześnie chyba w szoku... Jego policzki jeszcze nie pojaśniały, a sam dyszał. Również dyszący Eren wyszedł z Levi'a, opadając na miejsce obok. Levi przez chwilę patrzył na Erena, po czym szybko podciągnął kołdrę dla zakrycia twarzy. Zaskoczony Eren spojrzał w sufit.

- Wstydzisz się po tym, co przed chwilą zrobiliśmy? - spytał szatyn.
- Nie chcę, żebyś oglądał mnie w takim stanie - wymamrotał Levi.
- Widziałem, jak dochodzisz. Jest bardziej zawstydzający widok?
- Tak. Ja potem. A zresztą... - odkrył się, po czym także spojrzał w sufit - Dlaczego?
- Co?
- Dlaczego to zrobiliśmy...
- Hmm... - spojrzał zawstydzony w bok, nie chcąc zdradzać swoich uczuć - Właściwie... To był mój pierwszy raz...

Levi spojrzał na chłopaka, po czym zaczął się śmiać. Erenowi spodobał się ten śmiech, nawet, jeśli Levi śmiał się z niego.

- Eren, czy ty dobrze się czujesz?
- Wyśmienicie - uśmiechnął się - Co cię rozśmieszyło?
- Twój pierwszy raz.
- Nie żartuję...
- Przecież to tak absurdalne, że aż nie wiem co powiedzieć.
- Nigdy nie robiłem tego z chłopakiem.
- A jaa... Dalej ci nie wierzę... Byłeś zbyt pewny siebie...
- Zawsze jestem pewny siebie!
- Ah, fakt...

Przez jakiś czas leżeli tak w ciszy, aż Levi westchnął, stwierdzając:

- Tak rozluźniony byłem... Nigdy...

Otworzył szerzej oczy ze zdziwienia, a Eren zwrócił na to uwagę. Z uśmiechem obserwował, jak mężczyzna obok niego jest zbyt odprężony, żeby go wypędzić. Jednak ten nagle się odezwał:

- Eren?
- Tak?
- Idź sobie.

Chłopak zaśmiał się, ale mimo wszystko uszanował wolę starszego. Wstał i zaczął zbierać rzeczy, ale Levi dodał jeszcze:

- Za nic nie mów o tym swojemu bratu.
- Sam nie powiem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top