sixteen
Od tamtego pocałunku, Jin unikał Namjoona.
Wstydził się tego, co zrobił i jak ten tchórz, uciekł do Tae, i Jungkooka.
-Halo? - odebrał, nie patrząc na wyświetlacz.
-Boże, w końcu odebrałeś! Ja...
-N-namjoon...
-Mały, błagam porozmawiajmy, spotkajmy się, nie dałeś mi nawet wtedy dojść do słowa. Po prostu wyszedłeś.
-N-no d-dobrze... T-to... Z-zaraz do ciebie p-przyjdę.
•••
-Więc? C-co ty czujesz J-joonnie? - wyjąkał Seokjin.
Namjoon tylko przysunął się do niego i musnął jego wargi.
-Czuję, że cię kocham. - wpił się w wargi starszego.
a/n :3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top