nine
a/n dla 16patty16
Seokjin popatrzył na Namjoona ze strachem, a tamten po prostu odszedł.
Zostawił go.
A on tak bardzo go potrzebował.
-Skarbie, mu-muszę coś załatwić... Z-zaraz wrócę. - wyjąkał, korzystając z tego, że młodszy nie zauważył Kima.
-Tylko się pośpiesz, szmato. Dzisiaj będziesz miał pierwszego klienta. - Seokjin tylko poczuł łzy w oczach i pobiegł za młodszym. - N-Namjoonie. - wpadł w jego ramiona, a wyższy odepchnął go, patrząc na niego jak na debila.
Nie dość, że nie odzywał się odkąd napisał mu o tej randce.
To jeszcze nie powiedział mu o tym, że jest w Seulu.
A teraz wpada w jego ramiona, jak gdyby nigdy nic.
-Czego chcesz? - uniósł głos, a starszy się skulił.
-B-błagam, n-nie każ m-mnie! Nie k-krzycz! - pisnął.
-Co? Seokjin do jasnej cholery o czym ty pieprzysz?
-B-byłem grzecznym ch-chłopcem... Ja nie chcę... - wyszeptał, a młodszy dodał dwa do dwóch i mocno objął starszego.
Czyli Taekwon ani trochę się nie zmienił.
-Już, cichutko, pójdziemy do mnie? - niższy tylko przytaknął. - Zadzwonię do Yoongiego, a jutro pójdziemy na policję, dobrze? - wyższy dał buziaka w czoło drobniejszego i wyjął telefon.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top