five


-Joonie, wstawaaaaaj. - wyszeptał Jin do namjoonowego ucha.

-Mh, Jinie, wracaj do spania. Jest trzecia nad ranem. - jęknął młodszy.

-A-ale trzymasz r-rękę n-na moim k-kroczu... - młodszy Kim otworzył szeroko oczy i zaraz ją zabrał.

-P-przepraszam h-hyung... - mruknął zawstydzony Namjoon.

Czy tylko mu się wydawało, czy on usłyszał jak Jin jęczy, gdy zabierał jego rękę.

-H-hej, J-joonie, t-tobie chyba... - wyszeptał Seokjin i dotknął łapką problemu Namjoona. - P-pomóc c-ci?

••taekooki••

Rano, Jungkook napisał do Tae, który ma pokój i w jakim hotelu jest.

-Stęskniłeś się za mną? - przyparł starszego do ściany.

-M-mieliśmy t-tylko porozmawiać... - wyszeptał Kim.

-Oh, no weź... Wiem, że tego chcesz... Nie nosisz spódniczek na codzień.

-J-ja... Ja już sobie kogoś znalazłem i... To dla niego, po prostu mia-miałem nadzieję, że poważnie porozmawiamy i sobie pójdziesz. - jęknął, czując palec Jeongguka w swojej dziurce. - K-Kookie... - wyjęczał.

Cholera, on nadal tego chce, nadal go kocha.

-Tak, skarbie?

-M-możemy najpierw porozmawiać, a potem sobą z-aaająć? - jęczał.

-Dobrze, księżniczko. - pocałował go w policzek i wyjął palec.

-B-bo ja jestem w ciąży... - starszy przełknął gulę w gardle i spojrzał na reakcje wyższego. - A zerwaliśmy d-dwa miesiące temu... Nie robiłem tego z nikim przez ten o-okres. - drobny chłopiec spuścił główkę.

-Jesteś pewien?

-Tak. N-nie chcę cię naciągać na dziecko... Po prostu chciałem, żebyś wiedział. Co to za różnica, nie dałbym rady kłamać, że mój obecny jest jej albo jego tatą, skoro tamten jest bezpłodny, to raz. Dwa to nie dałbym rady go okłamywać. A trzy to... Ja cię nadal kocham, Kookie. - zapłakał chłopiec. - O-ojciec mnie zmusił do zerwania z tobą. I chodzenia z tamtym chłopakiem. Tak bardzo przepraszam, Kookie. Byłem niegrzecznym chłopcem, a niegrzeczni chłopcy dostają karę.

-Cichutko TaeTae. Damy radę, nikt nas nie rozłączy.

•••

-Jung-Jungkookie! - pisnął chłopiec, gdy mężczyzna podniósł jego spódniczkę i zaczął lizać jego dziurkę, żeby zaraz wejść w nią językiem. - Ah! Jejku, tak mi dobrze! - wypiszczał chłopak i wplótł palce w włosy Jeona.

Po chwili tamten się podniósł i zaczął całować chłopca po szyi.

-Twoja dziurka jest bardzo spragniona mojego kutasa? - mruknął mu do ucha Jeongguk i polizał je.

-T-tak! Jest bardzo go spragniona, strasznie za wami tęskniła. - wyjęczał Tae, a Jungkook nie wytrzymał i wszedł w niego aż po same jądra. - Oh, tak, tam! Błagam, Kookie! - pisnął, gdy po kilku pchnięciach Jeongguk znalazł jego czuły punkt.

Boże, on najlepiej znał jego tyłek.

-Jesteś taki ciasny, skarbie. - powiedział do ucha niższego z lekką chrypką.

-Boże! Tak! Właśnie tak, Kookie! - pisnął, mocno obejmując młodszego. - Ah!

a/n maraton?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top