Prolog

Asylum Arkam to okropne miejsce, w którym każdy zwariuje. Gdy w Gotham normalni ludzie kładli się spać, demony pacjentów szpitala psychiatrycznego budziły się. Krzyki dobiegały z większości cel, po korytarzu roznosił się łomot krat, a światła migotały niespokojnie.
Nagle, więźniowie usłyszeli cichy oraz maniakalny śmiech, który stawał się coraz głośniejszy. Gdy dzwonek oznaczający, że drzwi do korytarza z celami otworzyły się, wszyscy zamilkli. Każdy podszedł bliżej drzwi swojego pokoju i wyglądał przez małe okienko na zewnątrz. Dwóch ochroniarzy prowadziło dziewczynę ubraną w pięknie ozdobione, ale i zakrwawione body oraz tutu, trykoty i pointy. Włosy miała ładnie upięte i były ozdobione białymi piórami. Śmiała się jak opętana. Nikt nie drgnął, gdy przechodziła przez korytarz. Tylko jeden z pacjentów ośmielił się coś zrobić - również zaczął się śmiać, bo przecież nie ma nic bardziej zaraźliwego od śmiechu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top