Dying Swan

Meggie dotrzymała obietnicy i nazajutrz wieczorem przyszła do Madeleine z dokładnie wyczyszczonym jej strojem z Jeziora Łabędziego. Dziewczyna na sam jego widok uśmiechała się szeroko. Kobieta pomogła się jej przebrać oraz uczesać. Madeleine wyglądała przepięknie, jak prawdziwy łabędź. Można byłoby pomyśleć, że będzie zaraz odgrywać główną rolę w jednym z największych teatrów na świecie, a nie występować dla małej grupki wariatów, którzy pewnie i tak tego nie zrozumieją.
Kilka minut przed rozpoczęciem wieczorku artystycznego, kobieta zaprowadziła ją do świetlicy, gdzie była przygotowana mała scena. Madeleine po wzięciu kilku głębokich oddechów weszła na scenę z szerokim uśmiechem i ustawiła się do rozpoczęcia przedstawienia.
Po chwili w jej uszach rozbrzmiały pierwsze dźwięki do Umierającego Łabędzia (w mediach jest ten taniec, abyście wiedzieli o co chodzi)
Stanęła na palcach i popłynęła w rytm muzyki przez scenę. Tańczyła tak delikatnie i ostrożnie jakby była piórkiem. Rękami poruszała zupełnie jakby to były najprawdziwsze skrzydła. Obracała się powoli, z pełnią wdzięku i gracji. Wyginała się jakby była z gumy. Wszyscy pacjenci, jak i opiekuni przyglądali się jej z zaciekawieniem i podziwem. Jedynie na twarzy Jerome'a można było ujrzeć usta wykrzywione w psychopatyczny uśmiech.

Nagle jeden z pacjentów zaczął się śmiać. Źrenice Madeleine rozszerzyły się niebezpiecznie z wściekłości, ale nie dała się porwać emocjom i tańczyła dalej.
- Ale ona śmiesznie drepcze! - wykrzyknął chłopak pokazując na nią palcem oraz dalej się śmiejąc.
To też jeszcze nie zadziałało na dziewczynę, jedynie przygryzła policzek od środka i po chwili poczuła metaliczny smak własnej krwi. W pewnym momencie inni pacjenci również zaczęli się śmiać, a Madeleine nie wytrzymała. Nagle przestała tańczyć. Patrzyła na mężczyznę z żądzą mordu. Jej wzrok był mroczny, pełen wariactwa i nienawiści. Jerome widząc wzrok dziewczyny, poruszył się podniecony na krześle, bo wiedział co się zaraz wydarzy. Dziewczyna rzuciła się ze sceny na mężczyznę, przez co upadli razem na podłogę. Bez wahania wbiła mu dwa palce w oczy. Krew trysnęła na nią jak i na jej przebranie. Mężczyzna zaczął krzyczeć, a ona próbowała wbić się jeszcze głębiej. Krew płynęła po twarzy mężczyzny. Krzyczał on niemiłosiernie, a na twarzy dziewczyny, jak i Jerome'a pojawił się uśmiech zadowolenia. Po chwili ochroniarze oderwali ją od pacjenta. Madeleine udało się im wyrwać i dodatko zaatakować. Zaczęła dusić jednego z ochroniarzy, ale po chwili została odciągnięta. Szarpała się na wszystkie strony, a mężczyzna ledwo ją utrzymywał. Podbiegł do niej jeden z pielęgniarzy i próbował wstrzyknąć jej coś na uspokojenie, ale dziewczyna wyrwała mu strzykawkę i wbiła mu ją kilka razy w szyję w samą tętnicę, a krew znowu trysnęła. Za chwilę podszedł do niej kolejny mężczyzna tym razem z kawatanem bezpieczeństwa, ale nie udało mu się jej go założyć, bo kopnęła go z całej siły w krocze, na co Jerome jęknął jakby go też zabolało i powiedział: "To musiało boleć". Dziewczyna nie zauważyła, kiedy podeszła do niej jedna z pielęgniarek i wbiła w ramię strzykawkę i wprowadziła do jej organizmu coś na uspokojenie. Po chwili dziewczyna przestała się rzucać, więc założono jej kawtan bezpieczeństwa. Wyglądała tak samo jak w dzień przyjazdu. Równie mrocznie i strasznie co wtedy. Jerome przyglądał się jej z fascynacją. Madeleine była teraz potulna jak baranek. Chwiała się na własnych nogach, dlatego ochroniarze podtrzymywali ją z obu stron. Jej głowa zwisała swobodnie i pod wpływem lekkiego ruchu przechodziła z jednej strony na drugą. Jedyna rzecz, którą robiła świadomie to był śmiech. Chichotała najpierw cicho pod nosem, ale później, gdy zaczęto ją prowadzić do izolatki, przerodziło się to w coraz głośniejszy i bardziej przerażający śmiech.

Hejka wszystkim!
Mam nadzieję, że rozdział się podobał i będziecie gwiazdkować oraz komentować, bo to jest miłe i bardzo mnie motywuje do pisania, poza tym lubię czytać wasze komentarze, szczególnie te długie, gdy ktoś doszczętnie wyrazi swoje zdanie ❤
Pomyślałam, że zastanawiacie się jak wygląda nasza Madeleine, więc dodam zdjęcia aktorki, która ją gra w moim ff. Jak coś jest to India Eisley i kocham dziewczynę 😍


 


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top