Przyśpiewka wędrownego poety

Kiedy światło wygasa, a mrok zamyka świata powieki

Wtedy ze swych jaskiń wychodzą, tkają swe pieśni poeci

Ich umysł głaskany nie świata brawami, u stóp frezjami

To Boskie natchnienie, czysta idea podlewa ich łany

Łaskota ich serce, sprawia, że pragną jej więcej i więcej

Aż toną w swoim ciele, by poczuć życia smak oraz głębię

Lecz gdy świat otwiera oczy, słońce poprawia swą poduszkę

Ich moce słabną, nikną, aż z czasem krążą jak dzieci w półśnie 

I do pełni, i do szczęścia wyboista wiedzie ich droga

Bo któż świat ten może zbawić, mając w garści tylko słowa?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top