Początek XXI wieku
Naszą wolność schowali do kieszeni
Gołębie serca pokryli kagańcem
Wtargnęli słowo do grobowych cieni
Ten ciężar dźwigamy z twarzą na masce
W imię dobra, choć raczej nie wspólnego
Powierzamy władzę nad swym istnieniem
Autorytet uchodzi za martwego
Świat w pościgu i brak dnia na wytchnienie
Zamieńmy barwy szarawe na tęczę
Noś z dumą, to, skąd jesteś - jak na dłoni
Wspólnie odkurzmy ich sieci pajęcze
Zerwijmy owoc tej trefnej jabłoni
Powiew potęgi tak prędko przemija
Zostaje udręka - twoja rodzina
Samotność oplata szyję jak żmija
Giń w imię mateczki, ojca i syna
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top