On jest życiem, on jest żywiołem.

Gdy tak płynie przez moje usta

Zatapiając suche spojrzenia

Pęcznieje i marszczy się skóra

A w żyłach dochodzi do wrzenia

Trawi oto bojowe rany

Zapałką oświetla mi grotę

Oczom wraca widok na słońce

Zapala myśl, gasi ciemnotę

Gdy wiatrem porwistym się zrywa

Gdy ziemistym trzęsie padołem

To w sercu mi słowik przygrywa

On jest życiem, on jest żywiołem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top