5.


Zostaw gwiazdkę i miłego czytania!

_____________________________________

-Louis! Co ty sobie wyobrażałeś? Ja mam chłopaka.. - pokręcił głową przykładając dłoń do ust. To nie tak, że pocałunek mu się nie podobał, bo podobał nawet bardzo i to go przeraziło. Tak nie powinno być, on miał chłopaka. 

-Przepraszam Hazz. Nie kontrolowałem tego. - odparł schylając głowę. 

-Muszę wyjść, to za dużo. Mogłeś powiedzieć, że ci się podobam to trzymałbym jakiś dystans czy coś. - westchnął wychodząc z pokoju. 

-Nie, zostań! Ja naprawdę przepraszam, nie zrobię czegoś takiego więcej. - jęknął błagalnie.

-Przepraszam, ale nie mogę. - wyszedł z pokoju, zostawiając zrozpaczonego szatyna w sypialni. - Nie chce być twoim błędem, który zostawiłbyś po chwili. Nic by z tego nie wyszło, prawie w ogóle się nie znamy. - westchnął. - Przepraszam Lou, ale tak będzie lepiej. - wyszedł z mieszkania łamiąc serce swoje jak i to należące do szatyna. 

Szatyn spojrzał na drzwi, które zamknęły się z trzaskiem. Louis westchnął głośno załamany po czym wszedł gdzie na kanapie siedział Liam z rozłożonymi ramionami, w które szatyn wpadł. 

-Nie sądziłem, że to będzie aż tak boleć. Pierwszy raz poczułem się przy jakimś chłopaku tak wyjątkowo. Znamy się jakieś dwa może trzy tygodnie a ja się w nim zauroczyłem. 

-Daj mu czas, potrzebuje tego. Wiesz on pewnie teraz sam nie wie co robić. Ty pewnie też czułbyś się dziwnie gdyby nagle jakiś chłopak cię pocałował a ty miałbyś kogoś. - pogładził go po plecach. Pomimo, że na początku chciał mu trochę podokuczać tym, że dostał kosza to teraz widząc jego minę nie był w stanie tego zrobić.

-Ale widać, że jemu i Nickowi się nie układa. Nawet mówił mi, że on się do niego dobierał i pomimo, że próbował to ukryć było widać że wcale nie jest szczęśliwy w tym związku. - westchnął opierając czoło na klatkę piersiową chłopaka. 

-Lou, daj mu samemu decydować o jego życiu. Jeśli jemu będzie w tym związku źle, to sam z nim zerwie. - westchnął cicho, mimo wszystko patrzenie na swojego przyjaciela w takim stanie nie było przyjemne. 

-Dobrze, być może masz rację. - podnosi się i uśmiecha, próbując chociaż trochę zakryć swój wewnętrzny ból. - Co powiesz na to, żeby w końcu poznać Nialla? Z tego co mówił ma dzisiaj wolny wieczór. 

-Z miłą chęcią. - zaśmiał się. - Chce go w końcu poznać. 

-Okej. to zadzwonię po niego. - wstał z kanapy i poszedł do sypiali po telefon. Porozmawiał z Niallem, który  powiedział, że razem z Zaynem będą u niego w ciągu kilkunastu minut. - Przyjdzie niedługo ze swoim chłopakiem. - wszedł do salonu wyciągnął kilka paczek chipsów, które zawsze tam trzymali na czarną godzinę. 

-Czy każdy twój kumpel jest gejem? - zaśmiał się Liam. 

-Każdy? - uniósł brew. - Li, czy ty chcesz mi o czymś powiedzieć? - spojrzał na niego podejrzliwie.

-Nie jestem gejem! - zaśmiał się od razu czerwieniąc. 

-Na pewno? Wiesz patrząc na to, że sam jestem gejem nie musisz się obawiać, że cię wyśmieje czy coś. 

-Nie jestem gejem, naprawdę. - wywrócił oczami. 

-A ten chłopak z klubu, z którym tak świetnie i się gadało? 

-Po prostu mu obciągnąłem, to nawet nic nie znaczyło! - krzyknął w przypływie irytacji. 

-Ty co?! Liam, dlaczego mi nie powiedziałeś? - spojrzał na niego zszokowany. 

-Byłem nachlany, okej? - próbował się tłumaczyć. 

-Jak on się nazywa? 

-Aaron. - westchnął. - On sam nie był pewny, czy jest gejem ale chyba tak dobrze obciągam, że się nim stał. - zaśmiał się. 

-Dobra nie mam ochoty tego słuchać. Z Niallem możesz o tym pogadać on zawsze jest chętny na takie tematy. - wyszedł z salonu wciąż zszokowany wiadomością jakiej się dowiedział. Kilka minut później gdy był w trakcie gotowania wody na herbatę usłyszał dzwonek do drzwi, gdy je otworzył ucieszony blondyn rzucił się na jego szyję z szerokim uśmiechem.

-Stęskniłem się za tobą. - niemal krzyknął mu do ucha przez co szatyn skrzywił się.

-Bo to wcale nie tak, że widzieliśmy się kilka godzin temu. - wywrócił oczami. - Cześć Zayn. - przywitał się z mulatem, który patrzył rozbawiony na swojego chłopaka. Ten przywitał się z nim kiwnięciem głowy po czym wszedł do mieszkania. 

-Nie męcz go już Ni. - zgarnął blondyna w swoje ramiona. 

-Jak ty z nim wytrzymujesz? - zaśmiał się Louis. 

-Mam swoje sposoby. - wzruszył ramionami rozbawiony. 

-Chodźcie do salonu, tam czeka już Liam. Myślę, że dogadasz się z nim Niall. Dosłownie kilkanaście minut wcześniej niemal nie usłyszałem historii jak obciągał jakiemuś chłopakowi w kiblu na imprezie. - zaśmiał się poklepując blondyna po ramieniu. 

-Nikt cię nie podmienił? - podszedł do Liama i przyłożył mu rękę do czoła. - Jeszcze kilka dni temu słyszałem, że jesteś w stu procentach hetero. - zaśmiał się siadając obok niego na kanapie i otwierając jedną z paczek chipsów, które przygotował szatyn. 

-Możesz wszystkim nie opowiadać o moim życiu łóżkowym? - zwrócił się do Louisa z uniesionymi brwiami. 

-Ale przecież to nic takiego, temat jak każdy inny. - blondyn wzruszył ramionami.

-W szczególności dla ciebie. - Zayn podszedł do niego i pocałował w głowę. - Zayn. - brunet wyciągnął dłoń w kierunku szatyna. 

-Liam. Czy ty serio jesteś profesorem Louisa? - spojrzał zaskoczony. - Sorry, ale wyglądasz jakbyś był w jego wieku. - zaśmiał się. 

-Dobre geny. - uśmiechnął się. - Tak naprawdę nie jestem dużo starszy od niego, ale wtyki w uniwersytecie dużo pomogły. - wzruszył ramionami. 

-To trochę dziwne być w takim dobrym kontakcie ze swoim profesorem, prawda Louis? - spojrzał na zamyślonego szatyna siedzącego na fotelu. 

-Ale ja przynajmniej nie zaliczam niektórych referatów po prostu zostając z profesorem po zajęciach. - spojrzał wymownie na blondyna, który tylko wzruszył ramionami. 

-A tak, w ogóle to czemu się dzisiaj nie spotkałeś z Harrym? Zazwyczaj całe popołudnie ze sobą spędzacie. 

-Spotkałem się, ale nie wiem czy moja znajomość z Harrym będzie jeszcze trwała. - westchnął starając się nie pokazywać jak bardzo zraniony jest.

-Dlaczego? Przecież wszystko było między wami w porządku. - odezwał się zainteresowany Zayn. 

-Za szybko pokazałem mu swoje uczucia. Pocałowałem go, a on ma chłopaka przez co się na mnie wkurzył się. - uśmiechnął się ze łzami w oczach, jednak jego uśmiech był tak przepełniony bólem, że nawet Niall stracił swój dobry humor.

-Nie możesz się poddawać, pamiętasz jak było ze mną i Zaynem. Też na początku mnie odrzucił.

-Ale moja bajka się właśnie skończyła, tutaj niestety nie ma szczęśliwego zakończenia. - westchnął. 

-Jak nie on to ktoś inny. - przeniósł się na jego fotel. - Znam wielu chłopaków z zielonymi oczami. Albo nie! Sprawmy, żeby pożałował, że cię odrzucił.

-Ale on miał do tego prawo. W końcu ma chłopaka. 

-Nicka? - parsknął. - Nick jest chujem. On chce tylko jego dziewictwa. - odparł. - Ten chłopak ci tak zawrócił w głowie. - pokręcił głową. - Będziecie idealną parą. Ale mam jeszcze jedno pytanie.

-Hmm? - szatyn spojrzał na niego.

-Oddał pocałunek?

-Tak, nawet całowaliśmy się przez chwilę, więc miałem jeszcze nadzieje. - westchnął.

-Spokojnie, on jeszcze będzie twój. Daj mu trochę czasu, pogadaj, przeproś.

-Zrobię to. Gdy pierwszy raz sie z nim spotkałem był bardzo wkurzający, ale po pewnym czasie stwierdziłem że to zdecydowanie jest chłopak z którym chce spędzić resztę życia, jestem młody, ale o tym aspekcie myślę już na poważnie. Cholera dla niego polubiłem nawet czarną herbatę! - zaśmiał sie.

-Poradzimy sobie, ale teraz musze sie zająć Zaynem, bo twój przyjaciel mi go zabiera. - warknął widząc jak Liam i Zayn rozmawiają razem śmiejąc się co chwilę.

🦄🦄🦄

Coraz mniej osób to czyta 🙄

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top