Tylko nie ona!

Wyszłam z łaźni i zmierzałam w kierunku sypialni. Weszłam do pokoju gdzie zazwyczaj spałam. Powinnam się tego spodziewać, że właśnie tam Liam będzie. Chyba spał. Uśmiechnęłam się i poszłam do pokoju Maddie sprawdzić czy śpi. I faktycznie spała. Chciałam zejść na dół spać na kanapie.
- Chyba żartujesz - powiedział Liam spokojnym głosem i wziął mnie na ręce. Byłam już tak zmęczona, aź myślałam, że zasnę my na rękach. Ja nie mam nic przeciwko, ale nie wiem jak on. Chyba to zauważył. Delikatnie położył mnie na łóżku. Wtuliłam się w śnieżnobiałą pościel. Liam położył się obok mnie. Ostatkami sił przyturlałam się do chłopaka. Pocałował mnie w szyję, a następnie przycisnął mnie do jego ciała. Czułam jego ciepło...

***

- Chwała Bogu, że zdążyliśmy! - prawie krzyknęłam, gdy Liam parkował na parkingu szkolnym
- Zdążylibyśmy - Liam machnął ręką. Wszystko było już przygotowane do naszego dnia projektu. Na początku się stresowałam. Musi się udać. Widziałam nadchodzące dzieci. Było ich chyba ponad 100! To jest nienormalne.
- Nie stresuj się - szepnął Liam oplatając mnie rękami w talii. Odwróciłam się, a on się uśmiechnął i popatrzył mi w oczy. Zniżył się delikatnie do mnie i równie delikatnie mnie pocałował. Jestem odważna? Jestem. Objęłam go rękami uśmiechając się zadziornie. Złączyłam nasze usta w pocałunku. Ale tym razem był on dłuższy i mocniejszy. Kiedy usłyszałam dzieci na korytarzu oderwałam się od chłopaka. Uśmiechnęliśmy się do siebie i zaczęliśmy tą szopkę. Wszystko szło po mojej myśli tylko mieliśmy bardzo... nadpobudliwą szkołę. Musiałam nie raz krzyczeć. Cieszyło mnie za to to, że i nauczycielom i uczniom bardzo podobał się ten cały "kosmos". Wszystkie eksperymenty i inne rzeczy okazały się bardzo ciekawe. Po kilku godzinach męczarni wszystko się skończyło. Chwała Bogu, że wszystko będą sprzątać sprzątaczki.
- Chodź do mnie, mam basen - wychodziłam ze szkoły z Liamem
- Wczoraj go nie było - prychnęłam
- O czym mowa? - powiedzieli chórkiem Ashton i Zara
- Przyjdziedzie do mnie na basen dzisiaj? - spytał Liam
- Jasne! - będziemy około szesnastej powiedział Ash. Pożegnaliśmy się z Zarą i jej chłopakiem. Teraz jechałam z Liamem do mnie po strój kąpielowy. Jak idioci śpiewaliśmy "One Last Time" od Ariany Grande. Wrzeszczeliśmy jak opętani. Cóż, raz się żyje! Weszliśmy do mojego domu. Wbiegłam szybko do mojego pokoju i szukałam stroju. Aż znalazłam! Dziś było wybitnie ciepło, aż 36°C. Zeszłam na dół ze strojem w torbie. Wyszliśmy i pojechaliśmy do chłopaka. Po odstawieniu samochodu poszłam się przebrać. Gdy wyszłam usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Heej! - pisnęła Zara
- Cześć! - przytuliłyśmy się. Chłopcy się przywitali po swojemu... To było nie mniej niż dziwne. Ashton miał piwo. Super, coś dla ochłody. Woda w basenie była w idealnej temperaturze. Włożyła rękę do wody. Ktoś złapał mnie w talii. Idioci są wśród nas!
- Dammer puszczaj! - zaczęłam krzyczeć mocno trzymając się jego ciała
- A jak nie to co? Zaraz zafunduję ci darmową kąpiel... - zaczął się śmiać huśtając mną raz w prawo, raz w lewo. Nagle poczułam, że Liam mnie puścił. Usłyszałam plusk do wody i cała byłam już w basenie. Gdy się wynurzyłam cała trójka wręcz dławiła się śmiechem. Gdy wyszłam z basenu myślałam, że zaraz wybuchnę. Podeszłam do Dammera i chciałam dać mu z liścia, ale on to przewidział...
- Spokojnie, kocico... - mruknął łącząc nasze usta. Wyrwałam mu się i pobiegłam z Zarą do basenu. Dziewczyna znacząco poruszyła brwiami. Wzruszyłam ramionami udając, że kompletnie nie wiem o co jej chodzi. Ale dobrze wiedziałam o co chodzi...
- To przyjaciel - powiedziałam
- Taaa.... Przyjaciele się moja droga nie całują - prychnęła zanurzając się pod wodę
- On mnie może nie całuje? - zaczęłam machać rękami jak ciota
- Nazwijmy to tak: Przyjaciele z przywilejami, ok - co za idiotka
- Dobra ty tam dbaj o Ashtona, a nie o mnie i Liama - spojrzałam na chłopaka z... czułością. Chwilę później chłopcy przyszli do basenu i zaczęła się wojna. Przez sprawę Liama pięć razy znalazłam się pod wodą... To mu się też ładnie odwdzięczyłam! Tym samym co prawda, ale jednak. Gdy chciałam wyjść z basenu cała zdyszana Liam przerzucił mnie przez ramię i zaniósł mnie do salonu i położył mnie na kanapie owijając moje mokre ciało ręcznikiem. Reszta przyjaciół nawet się nie kapła, że nas nie ma...
- Dzięki - powiedziałam z zadziornym uśmiecheszkiem na co chłopak uśmiechnął się równie dziwnie..? Liam chciał się położyć, więc ja odsunęłam się i położyłam się na nim. Dammer delikatnie głaskał mnie po szyi co było bardzo przyjemne.
- Jest już po wszystkim... - powiedziałam
- Ale co?
- Już po projekcie i może być tak jak kiedyś... Możemy się nie znać - podniosłam głowę
- Ale ja nie chce tak jak było kiedyś - bardzo się zdziwiłam
- Liam, dobrze wiem, że podoba ci się Victoria... Dzisiaj dużo się na nią dziś patrzyłeś - bąknęłam
- Zazdrosna jesteś? - spytał ironicznie
- Tak
- Co?
- Boję się, że stracę najlepszego przyjaciela - coś zabolało mnie w sercu
- Nie stracisz, nigdy - pocałował mnie w czoło. Nagle do domu wleciała Zara i Ash. Rzucili się na kanapę nie patrząc, że tu leżymy.
- Aaaaaała! - krzyknęliśmy chórem. Pogadaliśmy i jeszcze trochę byliśmy w basenie. Następnie Liam zawiózł mnie do domu. Wyszłam z samochodu, on za mną.
- Dziękuję - powiedziałam łapiąc chłopaka za koszulkę za koszulkę. Przyciągnęłam go do siebie. Pocałowałam go namiętnie. Zasłużył sobie.
- A co z Maddie? - spytałam
- Maddie została u cioci na tydzień. Wczoraj ją zawiozłem - odparł zadowolony - U nich w szkole mają tydzień wolnego z powodu uszkodzenia rur
- Mmm... Co w związku z tym? - spytałam
- Zaproponuj coś - mruknął a ja po raz kolejny pocałowałam chłopaka, ale tym razem zmierzaliśmy ku drzwi.
- Cassidie! Liam?! - usłyszałam głos...Samanthy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top