To się musiało wydarzyć...Kochanie
Ashton był bardzo zdziwiony naszym zachowaniem w stosunku do siebie, ale po chyba 10 minutach wytłumaczyłam mu, że jesteśmy i będziemy tylko przyjaciółmi. Oczywiście z pomocą Zary. Może mówiłam, może nie, ale na tej imprezie będzie chyba cała nasza klasa i wiele więcej. Pojechałam z Liamem do domu chłopaka. Znalezienie ubrań nie zajęło mu zbyt wiele czasu. Muszę przyznać, że w zwykłych, czarnych dreso - dżinsach i białej koszulce z napisem "Break The Rules" wyglądał naprawdę pociągająco. Po chwili dojeżdżaliśmy już do mojego domu.
- Długo zamierzasz tam być? - spytał Liam
- Nie, tylko półtorej godziny - wyszczerzyłam się.
- Ach kobiety - westchnął wychodząc z samochodu
- Wiedziałam - pokazałam mu język, w ułamku sekundy chłopak stał już blisko mnie i przyłożył środkowy i wskazujący palec po bokach mojego języka. Tak, dobrze myślicie.
- Zboczeniec - warknęłam przewracając oczami i otworzyłam drzwi. Wzięłam ubrania na górę i zaniosłam je do mojego pokoju. Liam oczywiście rozłożył się na kanapie i włączył telewizor. Bo co innego. Wzięłam szybki prysznic łącznie z myciem głowy. Po prysznicu zeszłam w samej bluzce i bieliźnie na dół czegoś się napić. Czułam na sobie wzrok Liama, ale ani on, ani ja nic nie powiedzieliśmy. Jak wracałam na górę chłopak wrócił do oglądania tego swojego badziewia czytaj sportu. Co oni w tym widzą? Zabrałam się za suszenie włosów. Po ich osuszeniu poszłam ubrać sukienkę i rajstopy. Rozczesałam włosy i zaplotłam warkoczyka po boku głowy. Teraz nadszedł czas na najgorszą część, a mianowicie make - up. Nałożyłam podkład, pokryłam korektorem niedoskonałości i przypudrowałam twarz. Naniosłam na powieki dość ciemne cienie. Coś w stylu Smokey Eye. Użyłam burgundowej, matowej szminki Golden Rose. Rozjaśniłam usta od środka, czyli efekt ombre. Teraz coś na czym tracę mnóstwo nerwów. Domyślacie się? EYELINER. Los się nade mną zlitował i udało mi się nie umalować w stylu klałno - prostytótki (celowo). Wytuszowałam rzęsy i lekko poprawiłam brwi. Byłam bardzo zadowolona z mojego dzisiejszego wyglądu. Dałabym sobie szóstkę. Gotowa zeszłam na dół. Oczywiście Liam nie umiał powstrzymać się od skomentowania.
- Gdybyśmy nie byli przyjaciółmi... Zgwałcibym cię - powiedział patrząc na mnie z pożądaniem
- Gdybyś nie był taki głupi może bym cie kochała, ale jak na razie cie tylko toleruję - odparłam obojętnie. Była już godzina 19.30, więc pora, żeby się zbierać. Ubrałam czarne szpilki w kwiaty, Liam ubrał swoje buty i wyszliśmy z domu. Podeszłam do samochodu i już chciałam chwycić za klamkę, ale chłopak mi przeszkodził.
- Lepiej już może zamówmy taksówkę, po tej imprezie będziemy nieźle najebani - stwierdził
-
Wow, po raz pierwszy w życiu masz dobry pomysł - spojrzałam na niego zaczepnie. Chłopak poruszył znacząco brwiami. Po 10 minutach przyjechała nasza taksówka. Po 20 minutach wysiedliśmy przed ogromnym, ekskluzywnym nocnym klubie "Ibiza". W tłumie znaleźliśmy Zarę i Ashtona, Sam w tym jej dziwnym towarzystwie, i wiele znanych osób z naszej szkoły i nie tylko, nawet Lukasa z Taylor... Może pokręce z Liamem i zrobię mu na złość? - odezwał się w mojej głowie głos niegrzecznej Cassidie. - To się źle dla ciebie skończy - odezwał się drugi. Wiadomo, który głos zwyciężył. Lukas stał blisko nas, więc miałam pewność, że nas zobaczy. Przysunęłam się do Liama i zarzuciłam mu ręce na szyję. Chłopak się uśmiechnął, odwzajemniłam to. Zadarłam głowę do góry i przywarłam ustami do jego ust. Liam był zaskoczony, ale odwzajemnił pocałunek. Kątem oka zauważyłam, że Lukas zacisnął dłonie w pięści. Zara zaproponowała, abyśmy poszli do baru. Nie widziała naszego pocałunku. Liam złapał mnie za rękę i zaczęliśmy się przecisnąć przez tłum bawiących się ludzi. Ashton od razu z grubej rury, zamówił butelkę dobrej Whisky. Usiedliśmy przy jednym z podwyższonych stolików. Rozłożyłam kieliszki. Liam od razu zaczął nalewać alkohol. Po trzecim kieliszku Zara zaczęła zachowywać się dosyć dziwnie... Cała Zara. Na razie wypiłam dwa, ale nie zmierzałam kończyć. Liam i Ashton kończyli chyba już piąty. W tłumie zobaczyłam Nate'a z Sam. No nic dziwnego, że się zmieniła... Liam nalał mi kolejnego kieliszka. Szybko go wypiłam i automatycznie nalałam następnego. Po opróżnieniu całej butelki zaczęliśmy "rozmawiać" czyli krzyczeć na cały klub. Oczywiście nie byliśmy jedyni. Później Ashton i Liam zaprosili nas na parkiet. Tańczyliśmy na środku, ale i tam nie było za dużo miejsca. Chyba byliśmh bardzo najebani, bo tańczyliśmy dość... dziwnie. Zresztą jak reszta obywateli klubu. Po pół godzinie Liam zaproponował jakiegoś mocniejszego drinka. Nie byłam trzeźwa, więc bez wahania się zgodziłam. Chłopcy wzięli coś mocnego - Rocket Fuel. Natomiast ja i Zara - Eldorado. Po wypiciu drinków Zara i Ashton odłączyli się od nas i poszli do kibla pod pretekstem pójścia do toalety. Poszłam do reszty moich koleżanek, a Liam poszedł do Nate'a i innych. Po długiej rozmowie z Kylie, Luną i Camilą zorientowałam się, że jest już po 2 w nocy, więc poszłam poszukać Liama. Chwiałam się przez wypite przeze mnie procenty. Znalazłam go za klubem, palił coś z Nate'm i kilkoma innymi chłopakami.
- Liam, trzymaj się od niej z daleka, jest moja - powiedział Logan - Cassidie, prawda? - dorzucił kiedy podeszłam do Liama
- Mnie interesuje tylko Dammer, wybaczcie chłopcy - uśmiechnęłam się teatralnie
- Dokładnie, kotku - odparł Liam rzucając niedopałkiem i gwałtownie przygwoździł mnie do ściany i pochylił się tak, że dzieliły nas tylko milimetry.
- Jedziemy do mnie - wyszeptał mi do ucha, a mnie przeszedł przyjemny dreszcz. Chłopak pocałował mnie szybko i zaniósł na rękach na przepełniony parking klubowy. Liam zadzwonił po taksówkę przy okazji myląc się kilka razy co było sprawką procentów. To było mega...słodkie. Taksówka zjawiła się po 5 minutach. Usiadłam chłopakowi na kolanach w między czasie uderzając głową o dach samochodu. Liam zapłacił taksówkarzowi i nie czekając na resztę złapał mnie za rękę i pociągnał w stronę domu. Z trudem otworzył drzwi i weszliśmy do środka. Zamknął drzwi i przyparł mnie do nich. Znowu.
- Strasznie niecierpliwy jesteś - powiedziałam sarkastycznie
- Dzisiaj wyjątkowo - odparł zachrypniętym głosem. Dammer podniósł mnie za uda (powiedzmy...) i zaczął całować. Miałam wtedy okazję, aby zrzucić buty i torebkę. Przez głowę przeleciała mi myśl, aby lepiej tego nie robić, ale byłam za bardzo napita, aby to analizować. Liam wchodził wolno po schodach. Chłopak składał coraz bardziej brutalniejsze pocałunki na mojej szyi, dekolcie i ustach. Ja wcale nie dawałam za wygraną. Gdy chłopak miał zamiar wchodzić już do sypialni, odsunęłam jego ręce od mojego ciała i przycisnęłam go do futryny drzwi. Pocałowałam go najlepiej jak mogłam. Wsunęłam rękę pod jego koszulkę i przejechałam nią po jego wyrzeźbionym torsie. Jednym ruchem Liam obrócił mnie do ściany, już w sypialni. Nie pozwoliłam się "pokonać" i ściągnęłam mu koszulkę. Popchnął mnie na łóżko. Ok...
- Mam cię torturować? - spytałam przysuwając głowę do jego szyi. Moje usta zetknęły się z jego szyją. Zaczęłam ją delikatnie ssąc.
- Jeszcze... - jęknął - ... zobaczymy, kto wygra...
- Żebyś się nie zdziwił - odparłam. Usiadłam na nim okrakiem. Poczułam jak zamek z tyłu mojej sukienki się rozpina. Po chwili "zabawy" już jej na sobie nie miałam. Postanowiłam przejąć kontrolę.
- To ja prowadzę grę wstępną - powiedziałam. Chłopak uniósł ręce w geście poddania.
- Zobaczymy na jak długo - odparł i się łobuzersko uśmiechnął.
-----------------------------------------------------------
Bardzo przepraszam, że tak dawno nie było rozdziału :( Postaram się to nadrobić! To taka mała prośba... Proszę, każdy kto to czyta niech zostawi komentarz. Bardzo mi na tym zależy 😙 To motywuje! ❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top