Jesteś moim problemem.

Muszę Wam się do czegoś przyznać. Aż tak bardzo nie wadził mi związek Kez i Liama. Wiedziałam wtedy, że nie mam szans i nie robiłam se nadziei. Ale jak zerwali wewnętrznie czułam, że KIEDYŚ może nam się uda... Ta, kiedyś. Teraz mam zbyt dużo problemów. Po namyśle uznałam, że większość problemów jest związanych z Liamem. Martwię się w swoją rodzinę i rodzinę Dammera... Jednak znamy się od małego i czujemy się jak rodzina. No, nie do końca... Po matematyce przyszedł czas na j.angielski z naszą wychowawczynią. Weszłam do klasy i usiadłam z Davidem. Nie wspominam o nim za dużo, ale w moim życiu odgrywa ważną rolę. Jest przyjacielem. Przyjaciółką - Zara, a najlepszym przyjacielem - Liam. Do klasy weszła nauczycielka.
- Kochani, zapewne już wiecie, że bardzo chciałabym z Wami pojechać na wycieczkę - zaczęła - Ja proponuję Europę, ale wtedy potrzebny jest samolot. Możemy również pojechać na Florydę.
- Europę? - dopytała Zara
- Tak, Chorwacja przede wszystkim - odparła
- Brzmi zachęcająco - szepnął David
- Ale jest haczyk - nagle powiedziała nauczycielka - Jest nas za mało. Płacilibyśmy o wiele więcej.
- To niech jedzie IIC - zaproponowała Victoria. O ja już wiem co ona ma myśli. Jeszcze może będzie miała pokój z Liamem? Hę? Ja już się lepiej nie odzywam... Albo?
- No ja nie wiem - westchnęłam
- Co Ci Cassidie znowu nie pasuje? - spytała Victoria
- Oh kochana, dobrze wiem, że powiedziałaś to nie po to, aby w ogóle pojechać, ale żeby zdobyć Liama - warknęłam
- To Victoria, będzie pomiędzy wami coś więcej? - ucieszyła się nauczycielka
- Nie - pomyślałam - Prędzej zostanę księdzem
- Mam taką nadzieję - dziewczyna przygryzła wargę
- Dziwka - powiedziałam pod nosem
- Young? Masz coś do powiedzenia Victorii? - nauczycielka zrobiła pytającą minę
- Tak... - wstałam - Jesteś zwykłą dziwką - usiadłam
- Cassidie, zostajesz po lekcjach! Dwie godziny zegarowe, inaczej dzwonię do rodziców! - krzyknęła nauczycielka
- Niby trzeba być szczerym i mówić prawdę, więc mówię jak jest?! - walnęłam w ławkę
- Nie dyskutuj! - nauczycielka rzuciła dziennikiem

Liam POV

Początek naszej lekcji wychowawczej zapowiadał się całkiem dobrze. Omówimy wycieczkę. Weszłem do klasy i usiadłem z Nate'm. Tak to ten chuj co chciał zrobić coś bardzo, bardzo złego Cassie.
- Moi drodzy! Na wycieczkę jedziemy z klasą IIB! - wykrzyczała pani. Wszyscy się ucieszyli.
- Victoria już jest twoja, tygrysie - mrugnął do mnie
- Nie kocham jej... Ja tylko potrzebuje jej do czegoś bardzo niecnego. Mówiłem ci już bałwanie, Cass ma być zazdrosna - wytłumaczyłem. Chłopak zrobił falę brwiami. On to ma pomysły. Po omówieniu wycieczki mieliśmy czas wolny. Dostaliśmy zadanie, aby wspólnie zastanowić się gdzie chcemy jechać. Spodobała nam się propozycja klasy Cassidie - Chorwacja. Większość klasy się zgodziła. Pomijając kilka księżniczek. "Będzie za gorąco! Nam się makijaż rozmarze!". Dobrze, że Cass taka nie jest. Wychowawczyni zadecydowała, że pójdziemy do klasy IIB. Przeszliśmy do klasy obok. Zaczęła się dyskusja na temat Chorwacji. Po około 15 minutach doszliśmy do zgody. Wybraliśmy miasteczko w Chorwacji, które znalazła wcześniej pani od j.angielskiego, a mianowicie Primošten. Po wszystkim podeszłem do mojej przyjaciółki. Ona tylko odwróciła się na pięcie i poszła do Davida. Co zaś zrobiłem..? Złapałem ją za ramię.
- Co znów zrobiłem? - spytałem
- Ty? Nic. Ona - dziewczyna wskazała na Victorię
- Przepraszam? - nawet nie wiem za co
- Nawet nie wiesz za co - prychnęła, miała rację
- Zgaduję, że znowu coś palnęła, a ty w to uwierzyłaś? - spytałem ironicznie
- Sugerujesz, że jestem naiwna? - zachichotała - Powiedziała, że ma zamiar z tobą chodzić - dodała
- Ach przestań, nie kocham jej - odparłem śmiejąc się
- No ja myślę - odparła i przytuliła mnie. Podniosłem ją, tak w klasie...
- Nie gniewasz się już? - spytałem patrząc jej w oczy
- Nie - powiedziała i trzepnęła mnie w głowę
- Dammer! Nie dotykaj jej! - wrzasnęła wychowawczyni Cass
- Zazdrości pani? - spytała Cassidie
- Young... Mam zadzwonić do rodziców? - dopytała
- Pani przesadza. Nie mogę się już z nią nawet przytulić? Ja nie wiem może pani woli kobiety? - zrobiłem zaciekawioną twarz
- Liam! Zostajesz z Cassidie po lekcjach i... - przerwała - Macie wybór, albo sprzątacie ubikacje, albo myjecie okna
- Proszę Panią! Jest piątek, my też chcemy gdzieś iść - prychnęła Cassidie
- Przecież pójdziecie jak posprzątacie - pani uśmiechnęła się wrednie. Zadzwonił dzwonek. Nareszcie!

Cassidie POV

Po skończonej lekcji nadszedł czas na wychowanie fizyczne. Niby nic, ale bardzo nie lubię nauczyciela tego przedmiotu. Ma chyba jakieś 45 lat i nic nie umie. Ja się dziwię jakim cudem jeszcze coś mu nie pękło podczas jakieś ćwiczenia. Na szczęście graliśmy w piłkę ręczną, w którą jestem dobra. Jeszcze miałam Davida w drużynie. Reszta lekcji szybko minęła. Była godzina 14.40. Czas na sprzątanie. Znalazłam Liama. Oczywiście wybraliśmy mycie okien. Szczęśliwe sprzątaczki dały nam wszystkie szmaty i "do roboty". Patrząc na fakt, że nie dosięgałam do wyższych okien musiałam wejść Liamowi na barana. Wychowawczyni nie była z tego tytułu zadowolona. I tak ją ignorowałam. Chciałam już tylko iść do domu. Skończyliśmy w półtorej godziny.
- Jedziemy coś zjeść? - zaproponował Liam wychodząc ze szkoły.
- Dobrze. Ale ja biorę rybę, nie wiem jak ty - odparłam, chłopak tylko przewrócił oczami. Wsiadam do samochodu przyjaciela. Miałam dziwne uczucie jakby ktoś nas obserwował. Ale to chyba tylko głupie wrażenie. Pojechaliśmy coś zjeść. Pojechaliśmy do domu mojego przyjaciela. W połowie drogi przypomniało mi się, że nie mam żadnej sukienki na imprezę...
- Liam, jedź do sklepu - powiedziałam
- Po co? - spytał
- Nie musisz jechać jak chcesz, żebym szła w spodniach na imprezę - wzruszyłam ramionami
- No dobrze, do galerii tak? - spytał
- Tak, jesteś kochany - cmoknęłam go szybko w policzek. W sklepie spotkałam Zarę z Ashtonem. Ona też szukała czegoś na imprezę. Dwa pozostałe osobniki były bardzo niezadowolone, ale w końcu coś kupiły. Zara kupiła kremową, koronkową i obcisłą sukienkę. Wyglądała ślicznie.
- Czemu ty musisz tak ładnie we wszystkim wyglądać? - załamałam się i usiadłam na krześle w kawiarni.
- Przestań. Nie raz wyglądałam jak wymoczona szmata - prychnęła
- Cassidie, przecież jesteś śliczna - usłyszałam Liama. Co jak co, ale nie spodziewałam się tego po NIM.
- Hohoho, coś tu się gotuje - zagwizdał Ash. Po wypiciu kawy i zjedzeniu ciastka poszłam do ostatnich sklepów. Zara mi doradzała. W końcu w dość drogim sklepie kupiłam czarną sukienkę z odkrytymi plecami, wysokie czarne buty w drobne kwiaty i kilka kosmetyków. Włosy będą rozpuszczone i pofalowane, a z boku będzie warkoczyk do końca długości włosów. Gdy wychodziliśmy kolejny raz przytuliłam Liama i podziękowałam, że poświęcił mi czas.

----------------------------------------------------------
Kochani! Dziękuję za ponad tysiąc wyświetleń! Dla Was to nic, ale dla mnie bardzo dużo 💓 Kocham 💗

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top