I think I'll love you for a long, long time...

- Cassidie! Liam?! - usłyszałam głos... Samanthy. Nerwowo się odwróciłam się i to faktycznie była ona...
- Czego tu szukasz? - spytał Liam
- Ja? Jestem tu...Przypadkiem? A ciekawe czy nasza wychowawczyni będzie zadowolona z tego zdjęcia...
- To by było szczeniackie, Sam - warknął Liam
- I co z tego? Lubię uprzykrzać życie osobom które na to zasługują, zwłaszcza takim sukom jak ty - wskazała na mnie palcem
- Nie mów tak do niej, a tak w ogóle śledziłaś nas? - Liam zaczął się denerwować
- Tajemnica służbowa, kotku - cmoknęła ustami i poszła
- Może lepiej już idź... Nie wiadomo co ona jeszcze wymyśli - powiedziałam do chłopaka
- Masz rację, pojadę w drugą stronę niż ona poszła - odparł - Paa.. - dodał smutniejszym głosem i odszedł
- Pa - szepnęłam. Samantha może mieć teraz nieźle najarane we łbie. Ostatnio kręci się wokół zachlanych mord w szkole. Szczerze? Trochę się jej boje, ale nie będę panikować. Powoli weszłam do domu i zapaliłam światło. Poszłam do łazienki i wzięłam dłuższą kąpiel. Zaczęłam nucić jakąś piosenkę... Wyszłam z wanny dopiero, gdy woda zaczęła się robić zimna. Szybko wskoczyłam pod kołdrę i zasnęłam po jakimś czasie. Wstałam i ubrałam krótkie granatowe spodenki, granatowo-białą bluzkę i długi kardigan w kolorze granatowym, do tego zamknięte buty granatowe na obcasie. Już nawet toleruję te całe obcasy. Włosy spięłam w niechlujnego koka. Oczywiście zrobiłam też lekki makijaż. Na dnie kosmetyczki znalazłam granatową szminkę? Granatową? Pomalowałam nią usta, bo why not? Nie powiem, wyglądałam dziś całkiem zacnie. Ale dzień wcale nie zapowiadał się 'zacnie'. Wyszłam z domu. Założyłam słuchawki na uszy i puściłam "I took a pill in Ibiza". Śpiewałam razem z wykonawcą. Trochę to dziwne, ale głos mam zbliżony do Bebe Rexhy. Może znacie ją z utworów "Me, Myself & I" lub "No broken hearts". Po 10 minutach drogi znalazłam się pod budynkiem wychowawczo - koncentracyjnym powszechnie nazywanym szkołą. Ledwo co weszłam, a Zara wleciała we mnie tuląc mnie.
- Heej - powiedziałam z czułością
- Cassidie, tęskniłam - odparła
- Nie wiedziałam, że w jeden dzień można zatęsknić - prychnęłam
- Jednak można - odparła ze śmiechem. Poszłyśmy pod klasę nr 33 na matematykę... Nie było tragedii. Całą lekcje robiliśmy jakieś zadania. Ja oczywiście rozmawiałam z Zarą. Cieszę się, że ją mam. Następna lekcja to j.polski. Nic ciekawego. Jakieś wykresy zdań. Trzecia lekcja to była historia. Po historii jest lekcja, której się lekko boję. Wychowawcza...
- Przejdźmy do rzeczy - powiedziała pani każąc nam usiąść - Cassidie, słonko. Przerabiałyśmy to. A może... go?
- Musi się pani wtrącać w moje życie? Sama sobie poradzę - warknęłam
- Grzeczniej proszę - odparła twardo - Liam Dammer. Mówi ci coś to imię i nazwisko? Zapewne tak. Może kojarzy ci się z przyjaźnią, miłością... Ale mi, nauczycielowi to nazwisko kojarzy się z narkotykami, alkoholem, papierosami... Cassie, ja ci nie raz już mówiłam, że to nie chłopak dla ciebie. Dobrze wiesz ile on miał dziewczyn. Każda potem przez niego cierpiała. On nie traktuje żadnej dziewczyny na poważnie. Chcesz być jego kolejną zabawką?
- Dosyć! - wrzasnęłam i wstałam. Patrzyłam tej suce prosto w oczy. Miałam ochotę jej wpierdolić. Patrząc na fakt, że byłam na lekcji wychowawczej powstrzymałam się.
- Uspokój się - powiedziała Zara
- Nie będę więcej mówić. Masz zakaz spotkania się z Liamem - walnęła dziennikiem o ławkę
- Ale to jest mój przyjaciel od małego dziecka. Nie potrafię teraz go tak wyrzucić - wzruszyłam ramionami
- Mam cię nauczyć?
- Dziękuję, ale nie skorzystam - bąknęłam.
- Inaczej zadzwonię do twoich rodziców! - krzyknęła
- Nie, proszę! Moi rodzice... - nie mogłam powiedzieć, że wyjechali, bo jestem niepełnoletnia - ... mają swoje problemy. Mama na zdrowotne, a tata finansowe - dobrze kłamiesz Cassidie
- W takim razie masz od samości przestać się z nim zadawać - powiedziała spokojniejszym głosem
- D - Dobrze... - ledwo przeszło mi to przez gardło. Nie skreśle Liama. Nie potrafię! Jeszcze dwie lekcje. Ostatnią lekcje nam odwołali. Facetka a angla ma anginę. Te lekcje jakoś wytrzymałam. Na korytarzu musiałam mijać się obojętnie z Liamem na korytarzu. Bolało to i mnie i jego. Dammer kończył godzinę wcześniej. Poszłam do domu. Jutro piątek. Nareszcie! Gdy szłam do domu zaczęło bardzo mocno wiać. Chyba zanosi się na burzę. Weszłam do domu. Poszłam przebrać się w domowe ubrania. Wchodzę do pokoju, a tam rzeczy Liama. Jakim cudem? Musiał kiedyś zapomnieć. Między tymi rzeczami były jakieś książki... Lepiej mu je zawizę. Albo lepiej nie. Jeszcze Sam będzie się gdzieś pałętać i będzie po mnie. Miałam niezły bajzel w pokoju, więc posprzątałam. Następnie naszło mnie na śpiewanie. Wybrałam piosenkę Nirvany "Smells Like Teen Spirit", ale w łagodniejszym wydaniu. Usiadłam do mojego pianina i zaczęłam grać równocześnie śpiewając...

Load up on guns bring your friends.
It's fun to lose and to pretend.
She's over-bored and self-assured.
Oh no, I know a dirty word.

Hello, hello, hello, how low
Hello, hello, hello, how low
Hello, hello, hello, how low
Hello, hello, hello

With the lights out, it's less dangerous
Here we are now; entertain us
I feel stupid and contagious
Here we are now; entertain us
Yeah, hey
Yeah

I'm worse at what I do best
And for this gift I feel blessed.
Our little group has always been
And always will until the end.

Hello? hello? hello? How low.
Hello? hello? hello? How low.
Hello? hello? hello? How low.
Hello? hello? hello?

With the lights out, it's less dangerous
Here we are now; entertain us
I feel stupid and contagious
Here we are n...

Mój śpiew przerwał dzwonek telefonu... Liam?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top