Fałszywa przyjaźń.
Chciałabym zatrzymać czas. Będę tęsknić za moim Bratem. Powiedział, że góra trzy dni wyślę mi rzeczy na projekt. Kochany. Niestety on musi już jechać. Jutro szkoła i dla niego, i dla mnie. Liam dalej się nie odzywa. Może umarł? Może jest chory? Może wyjechał? Jest wiele racjonalnych uzasadnień. Tak na marginesie to mamy jutro dzień wysokich obcasów. Nasz nowa dyrektorka jest powalona. Jakieś projekty, dni obcasów co jeszcze? Nie mam wysokich butów. To nie dla mnie. Może coś znajdę... Ok, mam czarną koronkową sukienkę przed kolana. Jest śliczna. Nawet nie wiedziałam, że mam takie cudo. Znalazłam też czarne buty na obcasie z ładnymi wzorami. Skąd ja to mam? Po przygotowaniu ubrań postanowiłam przejść się na rynek. Ubrałam jeansy z dziurami na kolanach i czarny T-Shirt. Nowe Superstary i idziemy. Doszłam na rynek i zamówiłam sobie kawę. Dużo myślałam nad moim życiem. Pogoda momentalnie się zmieniła. Co to ma kurde być? Zaczęło łać. Szybko wróciłam do domu cała przemoczona. Ubrałam suche ubrania i posprzątałam w pokoju Brian'a. Dalej nie nauczył się sprzątać za sobą. Zmęczona na maxa umyłam się i takie tam, a następnie położyłam się spać. Rano pomalowałam się, oczywiście ubrałam te cudeńka itp. i wyszłam do szkoły. Nie lubię chodzić na obcasach, ale cóż. No proszę! Weszłam i zobaczyłam Liama ze swoją nową laską.
- Powodzenia życzę - syknęłam gibiąc się jak Jack Sparrow
- Cass, o co ci chodzi? - spytał marszcząc brwi - Jak chodzi o Kez to to jest moja kuzynka
- Yyy... Noo - pisnęłam - Sam na mnie czeka, pa!
- Pa? - dodała Kez. Boże jaka wtopa. Myślałam, że to jego dziewczyna. Wybiegłam mimo, że nigdzie nie ma Sam, ani Zary. Zrobiłam coś źle? Moja przyjaźń się sypie. Czyli zostaje sama jak palec. Pozostałam tylko ja i ja. Nikogo więcej. Weszłam na Facebooka. Zara i Sam usunęły mnie ze znajomych. Mój Boże, dlaczego? One były dla mnie wszystkim. Zwłaszcza Zara. Byłyśmy razem od przedszkola... Teraz takie "puff" i jej nie ma. Postanowiłam je znaleźć. Przeszukałam wszystkie skrytki i toalety (nie aż tak dokładnie jak myślicie). A one gdzie? Przed salą... Widać, że mnie nie potrzebują.
- Samantha, Zara co się stało? Dlaczego wywaliłyście mnie ze znajomych na Facebooku? - spytałam zdyszana
- Nie tylko na Facebooku - warknęła Sam - Kotku
- Ale co się do kurwy nędzy stało? - podniosłam ton
- Jeszcze się pytasz? Masz nas cały czas gdzieś! Teraz dla ciebie się liczy tylko i wyłącznie Liam! - krzyknęła Sam. Dlaczego Zara się nie odzywa?
- Widzę, o mnie mowa - podszedł Liam, tego mi jeszcze brakuje
- Jak była burza to do kogo zadzwoniłaś? Do Liamka, no bo do kogo? - syknęła wkurzona Sam
- Nie chciałam wam w nocy dupy zawracać - odparłam załamanym głosem
- Za późno - dokończyła Sam ciągnąc za sobą Zarę. Zara chyba nie ma nic do mnie...
- Nie walcz o przyjaźń. O fałszywą nie warto, a o prawdziwą nie musisz - powiedział Liam
- Nie pocieszasz, ale ok - odparłam ocierając łzy, aby nie zmazały mi tuszu. Nie wytrzymam, muszę się do niego przytulić. Odwzajemnił to. Już dobrze wiecie, że mam dobitne szczęście. Akurat wracała Zara i Sam. Ale jakoś się tym nie przejęłam. Liam jednak czasem gada do rzeczy. Odkleiłam się od niego, bo był dzwonek.
- Muszę iść na lekcje, ty zresztą też - powiedziałam
- Taak, a może przyjdziesz dziś do mnie? - spytał z bananem na twarzy
- Ok, będę po szkole - odparłam i weszłam do klasy. Mam potrzebę z kimś porozmawiać, więc pomysł abym przyszła do Liama jest genialny. Lekcje były tragiczne. Sam widok jak Zara i Sam sobie razem się siedzą jest dobijający. Jak spytałam się czemu nie mogę siedzieć z Zarą Sam mi na to: Usiądź z Liamem. Bitch, plz on jest w innej klasie. Jakoś wytrzymałam. Gdy wychodziłam szczęśliwa ze szkoły ktoś mnie zaczepił. Zara?
- Zareł, powiedz, że się na mnie nie gniewasz - wymamrotałam
- Bo się nie gniewam. Kompletnie. Sam to kretynka. Ja się cieszę, że sobie kogoś znalazłaś. Samantha nich się odwali - powiedziała i się przytuliłyśmy. Moja Zara już NIKT mi jej nie zabierze. Nigdy. Zara spieszyła się do szkoły muzycznej. Nic dziwnego, pięknie gra na skrzypcach i śpiewa. Szłam w kierunku domu Liama. Tylko... Dlaczego zawsze mam dziwne uczucie jak do niego idę? Nie czułam nóg. To wszystko przez te cholerne buty! Doszłam do domu Liama i zapukałam.
- Hej - powiedziałam gdy chłopak otworzył drzwi
- Cześć śliczna - odsunął się od wejścia. Od razu weszłam do salonu i rzuciłam się na kanapę. Zrzucając w między czasie buty
- Nareszcie wolna - mruknęłam zadowolona
- Jak ty w ogóle umiesz w tym stać? - spytał idiotyczne
- Jak w ogóle dyrektorka może mieć takie chore pomysły ja się pytam?
- Dobra, musisz odpocząć... Pomóc? - usiadł przy mnie na kanapie... Cholera
----------------------------------------------------------
Jak myślicie kto to jest na górze? To moja ukochana Zara... A w realu weroniczka56 Kc 😍
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top