❇ ~Rozdział 7~ ❇

Rozdział grozi uduszeniem ze śmiechu
Z góry przepraszam, nie umiem w powagę xD

              ×××××××××××××××××××

-Chcesz powiedzieć, że baza tych ziomków jest w tej Akademii? - spytał Fubuki, srebrnowłosego żując gumę

-Tak, to właśnie tłumaczyłem reszcie gdy ty robiłeś basen z taśmy klejącej - mruknął Suzuno, próbując uczesać włosy Haruyi

Fubuki tylko wzruszył ramionami

-Żyyyycie

-Jezu Nagumo! - Suzuno załamał ręce - Jak ty układasz tego tulipana!? Płomienia znaczy się - poprawił

-No to proste - uśmiechnął się - I to może być tulipan jeśli tak chcesz Fuusiu

W tym samym czasie w salonie Afuro, Fudou i Midorikawa oglądali film

-Ej Affo jesteś tu? - Gouenji zajrzał do salonu - O, to dobrze. Mam sprawę! - stanął przed nim

-Czego znowu, ? - spytał blondwłosy

-Bo widzisz... - zaczął, ale nie dokończył bo dostał popcornem w twarz

Wziął głęboki oddech, i odwrócił się do zielonowłosego.
Jego czarne oczy patrzyły na niego z wyrzutem.

-Midorikawa.... Czego ty do diabła znowu chcesz...

Zielonowłosy przełknął kukurydzę i założył ręce na ramiona

- Żebyś przeniósł się łaskawie gdzieś indziej, i nie zasłaniał nam serialu
Selena właśnie kłóci się z Jasonem! - krzyknął

- To co tam chciałeś Gouenji? - zachichotał Affo

-Chciałem się za pytać, czy masz jeszcze baterie...?

-PRZERYWASZ NAM SERIAL DLA BATERII!? - wrzasnęła cała trójka

-Widzisz, mówiłem żebyś poszedł - mruknął czarnooki

-Chodziło mu żebyś spierdalał! - krzyknął Fubuki z drugiego pokoju

Gouenji załamał ręce i przegrany wyszedł z pokoju

§×§

Hiroto zszedł do kuchni szukając czegoś do picia. Otworzył lodówkę i wyciągnął butelkę wody, odkręcając korek.
Zaczął pić, ale zakrztusił się widząc Kageyamę i Midorikawę smażących naleśniki

-M-mido, co ty z nim robisz!?

Zielonowłosy zerknął na niego zdziwiony i zamrugał oczami

-Jak to co? - machnął szpachelką - Robimy śniadanie

-Paczaj keczup! - odezwał się czarnowłosy - Czy ten naleśnik wygląda jak Kidou - kun? - zapytał pokazując mu coś co chyba miało być pingwinem w czerwonej pelerynie

-Eeeeee - zaczął Mid

-Yyyyyy - odezwał się Hiroto

- Będzie zachwycony? - bardziej spytał niż stwierdził Hiroto

-Cudownie! - krzyknął - O! A to dla mojego kochanego kwiatuszka! - wskazał na jednorożcowego naleśnika

-Od kiedy nazywasz Kidou kwiatuszkiem? - spytał zdziwiony czerwonowłosy

W tym samym momencie Mido który do tej pory udawał, że wymiotuje, klepnął go w ramią

-Obawiam się, że nie mówi o Kidou, Hiro - szepnął mu na ucho

-To o kim... O nie... NIE NIE NIE! - krzyknął

-Niestety chyba tak - zaśmiał się nerwowo

Po chwili patelnia stanęła w ogniu.
W tym samym momencie do kuchni wszedł Nagumo z kubkiem mleka.
Wybałuszył oczy i wrzasnął przeraźliwie

-POOOŻAAAR!

Wybiegł z kuchni wskakując na Suzuno, myjącego zęby. Ten prawie udławił się szczoteczką, mrucząc przekleństwa pod nosem

Midorikawa przybiegł z gaśnicą, kilka minut później wszystko było w pianie

-Ufff - westchnął i opierając się o blat, zjadł ostatniego naleśnika - Żyjemy Hiro... Hiro?

-Tu jestem... - wybulgotał z pod piany

Midori podrapał się nerwowo po karku

-Sorki...

§×§

Zapadła noc...
W mroku nikt nie zauważył wymykających się z domu dwóch postaci...
Przebrane w czarne kurtki zlewały się z panującą ciemnością...
Zeskakując z dachu i skacząc po gzymsach, kierowały się w to jedno miejsce... Do ich Bazy
Gdy Invisible Duo, dotarło na miejsce, skierowali się do gabinetu szefa

Light pchnął drzwi i wkroczył do środka. Blood udał się za nim, stając obok dumnie

-Ach moi najlepsi wspólnicy... - mruknął Hibiki odwracając się - Jak idzie misja?

-Jestem niezauważalny... - odezwał się Blood - Nigdy się nie domyślą, że to ja...

-A to takie proste - zaśmiał się szyderczo Seigou - Brawo, a ty Light?

Drugi chłopak poruszył się niepewnie, patrząc na ziemię

-Light... - odezwał się znowu - Jak idzie tobie?

-Zaczynają mieć podejrzenia Panie - mruknął Blood

- Cóż to się stało z moim posłusznym Lightem - podszedł do niego i uniósł mu głowę za podbródek

-Nie chcę tego robić... Ta zaraza i Korea przejęły nad nami kontrolę... To moi przyjaciele... A on... Ja nie mogę! - krzyknął rozpaczliwie

Mr. X wziął zamach, policzkując go.
Chłopak poleciał pod ścianę, rozbijając sobie głowę.
Zapadła cisza. Blood ze strachem patrzył na przyjaciela...
Wspólnika? Nie, serce go zakuło i on też wiedział, że nie postępują słusznie...
Słychać było tylko cichy płacz poszkodowanego
Po chwili do pomieszczenia wpadł dowódca wojenny Korei

-Och chyba trzeba powtórzyć zakażenie... A może pranie móz...

Kontynuował, ale Light już zamknął oczy...
On już nie powróci szpiegować...
Krew leciała coraz szybciej, zostawiając chłopaka bez sił
Zakażenie spływało razem z nią
Blood patrzył i nie mógł nic zrobić... W końcu wybiegł wracając na miejsce...

-To co Light? Zabawimy się? - mruknął dowódzca i zdarł mu kaptur - KTO MU TO ZROBIŁ!? Nie zamykaj oczu słyszysz!?

Jednak on nie słuchał... Czarne oczy powoli traciły blask...
Czy Light jeszcze wróci do przyjaciół?
Czy Midorikawa Ryuuji... Odnajdzie znów siebie?

××××××××××××××××××××××××

Reiko - Tego dowiecie się w następnym rozdziale
*je chrupki*
Cho no tu Jousuke!

Tsunami - I po co żeś mnie ściągnęła?

Reiko - Jesteś jednym z niewielu których nie ma w tej komedii
*wzrusza ramionami*

Tsunami - I ty chcesz mi powiedzieć, że TO miał być ten poważny rozdział!?

Reiko- *wywala ręce do góry *
U mnie albo śmiech albo płacz!

Tsunami - Czytelnicy cię zabiją polsacie

Reiko - Właśnie! Muszę uciekać!
A! Mam nadzieję że rozdział się podobał i takie tam!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top