❇ ~Rozdział 1~ ❇
W Japonii dochodziła już godzina dwunasta. Słońce przygrzewało lekko, a chmury płynęły po niebie.
Kilka dni wcześniej japońska drużyna, znana wszystkim - Inazuma Japan - zwyciężyła światowy konkurs Football Frontier International.
Teraz w szampańskich humorach podchodzili do lądowania na lotnisku w Tokio...
A, więc może zobaczmy co tam się u nich dzieje...
◊•۞•◊
Kidou razem z Gouenjim i Endou jako pierwsi wyszli z samolotu.
Endou wyszczerzył zęby w uśmiechu, kładąc ręce na ramionach przyjaciół
- Cały czas nie mogę uwierzyć, że się nam udało chłopaki!
Kidou uśmiechnął się lekko, i rozejrzał się wokół jakby szukając kogoś w pobliżu
-Myślałem, że przyjdzie... - wyszeptał
Po chwili dołączył do nich Hiroto, z Fubukim i Sakumą
-I jak tam? - uśmiechnął się czerwonowłosy, by po chwili zrobić zdziwioną minę - Momencik... Gdzie są wszyscy?
Dobre pytanie. Lotnisko było puste. Nie było tam ani czekających na nich przyjaciół, ani obsługi czy pasażerów.
Prawie cały zespół z trenerem Kudou na czele, z szokiem przyglądał się okolicy
-Fudou! Rusz w końcu te swoje cztery litery! - wrzasnął Sakuma, nerwowo rozglądając się po opustoszałym lotnisku
Tymczasem Akio dopiero wychodził z budynku. Uśmiechnął się wrednie, mając zamiar odpyskować cyjanowłosemu.
Gdy nagle... Poczuł dziwną sympatię do wszystkich wokół. Na jego twarz wdarł się uprzejmy uśmiech i w podskokach ruszył do reszty zespołu
-Co chciałeś przyjacielu? - złapał chłopaka w opasce za ramię i przechylił lekko głowę - Może poniosę twój bagaż? - zaproponował i wyrwał chłopakowi walizkę z ręki
Cały zespół zaczął z rozdziawionymi ustami gapić się na brązowowłosego.
-Fudou... - wydusił Hiroto - Dobrze się czujesz?
Na twarz wspomnianego wstąpił rozmarzony uśmiech i przytulił się do skamieniałego Jirou
-Zawsze się dobrze czuję, gdy jestem ze swoimi przyjaciółmi!
-Co ty do jasnej cholery wyprawiasz Fudou!? - krzyknął oszołomiony Kidou
Oczy wszystkich prawie wyszły z orbit, gdy Akio rzucił się na ziemię płacząc
-Co jest do cholery? - wykrztusił Someoka
-On przeklnął! - wyjęczał Fudou, łapiąc Sakumę za nogawkę - TO NIEGRZECZNE! - wydarł się cały czas płacząc
Skauma zaczął latać w kółko, szaleńczo odganiając się od chłopaka
-Co tu się dzieje? - wyszeptał poważnie mężczyzna i wyciągnął telefon, wybierając numer
Po chwili z urządzenia dobiegł głos Trenera Hibiki
,, Gomen. W tej chwili nie mogę odebrać telefonu''
-Dziwna sprawa- wyszeptał Endou - Może wyjdźmy na zewnątrz?
-WEŹCIE GO! - krzyknął Sakuma
Obserwującym ich przyjaciołom opadł pot z czoła.
-To może chwilę potrwać... - mruknął Tsunami patrząc na zamęt wśród kolegów
××××××××××××××××××××××××××××××
Time Skip
Minęło dobre parę minut nim trener ogarnął całe narwane towarzystwo.
I mimo, że Sakuma musiał znosić przymilającego się do niego Fudou, to raczej panował względny spokój
Na ulicach za to panował chaos. Autobusy leżały bokiem na ulicach, policjanci rabowali, a dotychczasowi wandale próbowali ich złapać.
Przy rogu domu leżał mężczyzna z mieczem wbitym w klatkę piersiową.
Na rękojeści wyryty był jakiś symbol, ale nie zdążyli go zobaczyć...
-Musimy jak najszybciej dowiedzieć się co tu się dzieje - rozkazał Kidou z przerażeniem
-Ciekawe jak geniuszu - sarknął Fubuki - Jakbyś nie zauważył idioto jesteśmy jakieś 20 km od Gimnazjum Raimona
Zespoł popatrzył się ze zdziwieniem na srebrnowłosego
-Shirou? - Gouenji podszedł do niego niepewnie - Wszystko okej?
- A co ma być nie okej? - uśmiechnął się do niego kpiąco - To gdzie idziemy głąby?
Wszyscy ze zrezygnowaniem popatrzyli na uśmiechniętego Fudou i rozkapryszonego Fubukiego
- Jest ktoś, kto mieszka niedaleko i może nam pomóc... - zaproponował niepewnie Kidou
-To chodźcie, byle daleko od tych debili - sarknął Fubuki
Reszta na czele z podłamanym Gouenjim ruszyła za nim.
Kilka minut później...
-No ile można czekać!? - wydarł się Shirou
Stojący obok niego Endou odskoczył lekko zmieszany
-Hehe - zaśmiał się niepewnie - Spokojnie Fubuki
-Właśnie - wtrącił Fudou, robiąc Fuyuuce warkoczyki - Może jest zajęty
-ŚWIAT SIĘ WALI, A TEN JEST ZAJĘTY! - ten wrzasnął na to
-Co za masakra - Tachimukai schował twarz w dłonie
W końcu do domofonu podszedł Kidou
-Terumi... - powiedział - To ja... Yuuto. Proszę otwórz...
Nastąpiła chwila ciszy...
Po kilku sekundach brama powoli się otworzyła, a oni szybko ruszyli w kierunku willi
Moment później drzwi otworzyły się szeroko, a na Yuuto wyskoczył długowłosy blondyn
-Jezu, jak dobrze, że nic wam nie jest... - wyszeptał - Wchodźcie, szybko
Zagonił ich do domu, by następnie szczelnie zamknąć drzwi.
W pomieszczeniu chodziła klimatyzacja i z 20 wentylatorów, rozpylających jakiś dziwny proszek w pomieszczeniu.
-Yyyy Aphrodi, co to jest? - mruknął Endou dotykając proszku
Bordowooki machnął ręką, by usiedli na kanapie, gdy wszyscy to zrobili westchnął i niechętnie zaczął opowieść...
◊•۞•◊
- Wiecie o naszym nieporozumieniu z Koreą, prawda? Rządy absolutnie nie mogły dojść do porozumienia
Od jakiegoś tygodnia w Japonii panuje Epidemia -mówił, patrząc na ich zdziwione twarze - Prawdopodobnie zaraza rozsiewa się w powietrzu, po to mi ten proszek. Usuwa wszelkie przedostałe się do domu chemikalia.
- Ale co to za epidemia? - spytał niepewnie trener, patrząc na blondyna - Czy to ma związek z zachowaniem chłopców? - wskazał na zadowolonego Fudou i Fubukiego siedzącego na kanapie z ironicznym uśmiechem
Affo tylko westchnął
- Niestety tak. Media nazywają to
,, Epidemią Charakterów'', głupszej nazwy to wymyślić nie mogli - dopowiedział - Sprawia, że nasze charaktery diametralnie się zmieniają. Mili stają się źli, ci wredni uprzejmi. Niektórzy zaczynają zabijać, a na ulicach panuje chaos...
Może się skończyć na zwykłej zmianie charaktery, jak u chłopaków, a może znacznie gorzej...
Jest też związane z tym niebezpieczeństwo - spojrzał na nich poważnie
- Co masz na myśli? - zapytał niepewnie Tsunami
Blondwłosy tylko odwrócił wzrok.
-Aphrodi - Gouenji spojrzał mu w oczy
-Chcemy wiedzieć - dokończyła Haruna
Ten tylko podszedł bliżej okna i zaczął mówić, przyglądając się chaosowi na ulicach
- Niektórzy z tych zarażonych mają szczególne pragnienie. Pod przywództwem grupy o nazwie
,, Enemies'' chcą zniszczyć cały kraj. Nikt nie mówi tego głośno, ale każdy wie, że to sprawka Koreańskiego rządu. Sterują nimi za pomocą jakiejś broni biologicznej
Enemies wiedzą co robią, tak zwane przez mieszkańców Invisible Duo sieje terror na naszych terenach.
Mr. X, pociąga za sznurki.
-Czyli... Ten ich duet i ten kolo tworzą grupę Enemies ta? - wywnioskował Fubuki
Aphrodi uśmiechnął się do niego i kiwnął głową
-Mają dużo zwolenników. Cała ta trójka to po prostu niewinni mieszkańcy Japoni, dotknięci przez zarazę dość mocno, wypełniają rozkazy z góry- zakończył
-Z rządu wojenngo Korei- wyszeptał Kidou - Są jak zombie
-Dokładnie- kiwnął głową - To głównie wina Korei Północnej.
-Ale kim jest Mister X, i Duo - spytała niepewnie Aki
Blondwłosy tylko pokręcił głową
-Nikt tego nie wie.
Mr X nawet nie wychodzi na zewnątrz. Ta dwójka sieje terror na ulicach, zabijają. Walczą mieczem i strzelają z łuku. Noszą peleryny, więc rzadko widać ich twarze.
Prawdopodobnie są w naszym wieku, i jest to dwójka chłopaków.
Jeden ma niebieskie oczy. Drugi całe czarne razem z białkami oczu. U obu najpewniej są to soczewki. Tyle wiemy - mruknął
Zespół spojrzał po sobie, a Endou spytał niepewnie
-WieMY ?
W tym samym momencie do pokoju wpadła trójka chłopaków, jak widać podsłuchująca przez drzwi.
Midorikawa, Nagumo i Suzuno podnieśli się jednak szybko udawając, że nic się nie wydarzyło
-Wcale nie podsłuchiwali... - zaczął Ryuuji, ale nie zdążył dokończyć, a już był przytulany przez Hiroto
-Jak dobrze, że nie zmieniłeś się w Fudou jak Fubuki - wymruczał w jego kurtkę
Midorikawa tylko zamrugał, a po chwili wybuchł śmiechem
-Spokojnie, damy radę. Mamy plan - uśmiechnął się do niego
Jednak nie wiedzieli, że już teraz w ich szeregach czaił się szpieg...
Dobrze ukryty i mający wykorzystać ich niewiedzę w odpowiedniej chwili...
**************
Ja - Ba dum tssss...
I jest nowa książka
W końcu coś co nie jest tylko NaguSuzu i Hiromido
Aphrodi - W KOŃCU!
Ja - ... Byłeś w każdej książce
Aphrodi - Tera mam jedną z głównych ról siostra.
Ja-... Aha... Dobra kochani^^
Mam nadzieję, że rozdział się wam podobował
Do następnego!
~Reicia 🌼
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top