SPESZYL NOWOROCZNY #1
Zaczynamy Noworoczny maraton!!! Braffo dla tych, którzy nie wykopali tej książki z biblioteki. Albo do archiwum. Nevermind.
To jest... Jakoś po ślubie Endyne i Papsa. Jeszcze dzieci nie ma.
Dobra, koniec gadania.
***u Undyne i Endyne (Endyne ogólnie mieszka z Papsem, ale teraz przyjechała do Undyne, a Paps do Sansa lmao)***
- Endyyyyyyyyyyne! Rusz dupę! Trzeba zrobić dekoracje!!!
- Undyne, nie chce mi się.
- Ty gówniaro!!
- Mogę zrobić sushi.
- Dekoracje rób, a nie sushi!
- A to spierdalaj.
- ENDYNE! RUSZ SIĘ!
- Spokojnie, bo się ugotujesz zaraz i będziemy mieli smażonego dorsza. Albo łososia. Jak wolisz. Ja wolę łososie.
- ENDYNE, OGARNIJ SIĘ!
- No dobra, dobra, idę się umyć.
- Nie chodziło mi o to, że jest 14 a ty siedzisz w piżamie, tylko o to, ŻEBYŚ RUSZYŁA DUPĘ!!
- Ale i tak idę się umyć.
Undyne strzeliła sobie głośnego facepalma.
- No co? Ma tu zaraz przyjść Paps... O mój boże. O MÓJ BOŻE!!! ZAPOMNIAŁAM!!!
Endyne momentalnie pognała na górę.
- I zostałam sama... Zajebiście, kurwa, zajebiście.
***u Sansa i Papyrusa***
- SSAAAAAAAANS!!! WSTAWAJ! JEST 14, A O 17 MAMY PRZYJĘCIE U UNDYNE I ENDYNE!!!
- ale ja chcę spaaaaaaaaaaaaaać...
- HMM... WIESZ, ŻE BĘDZIE TAM TEŻ FRISK?
- coooo?!
Szkielet momentalnie wyteleportował się z łóżka do łazienki i zabrał się za szykowanie do imprezy sylwestrowej, a Papyrus wrócił do robienia spaghetti.
***u Toriel, Asgore'a, Frisk, Chary i Asriela***
- Moje dzieci, jest 14! Za trzy godziny przyjęcie! Odłóżcie komputer i szykujcie się! W ogóle, w co wy tam gracie.
- W... ANDERTEJL!!!
- Co. Jaki Andertejl?
- Taka gra o niej - Chara wskazała na Frisk.
- Wót.
- O jej podróży przez Podziemie... Nevermind.
- Tsaa...
- Cichaj, Azzy. Chodźmy się szykować!!!
***u Alphys i Mettatona***
- Mettaton... Weź tu posprzątaj... Rozwaliłeś dosłownie CAŁĄ szafę.
- No bo... Nie mogą znaleźć moich kozaczków...
Alphys strzeliła facepalm.
- No co? Idziemy na imprezę, MUSZĘ mieć moje kozaczki!!!
- Ugh... Nieważne, idę się szykować.
Tak oto zaaczynamy maraton szpeszylowy na Sylwestra... Dodaję go rano, bo potem nie będę miała czasu. Będę wstawiać co 10-15 min. No chyba, że nikt nie czyta, to usunę przygotowane rozdziały, ten też i ni będzie speszylu. Więc piszcie w komach, czy jesteście, czy was nie ma.
Welp, myślę, że to tyle.
Ciao!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top