ROZDZIAŁ XV

*time skip kilka dni*

              Siedzieliśmy w salonie. Wszyscy. Rozmawialiśmy. Już wszyscy się dowiedzieli o tym, co stało się w Podziemiach. Było bardzo spokojnie. Nagle poczułam ból. Jakby ktoś zrywał ze mnie skórę żywcem. A gdy coś boli Queen of Hyperdeath, ona nie krzyczy, nie rzuca się. Zaczęła mi lecieć krew z oczu. Zacisnęłam powieki, więc krew zaczęła lecieć z moich ust. Kiedy zamknęłam także je, krew lała się z końcówek moich włosów. Wszyscy to zauważyli.

              - Co się dzieje? - zapytała wystraszona Alphys.

              - Nic - skłamałam, jednak przez otworzenie ust znowu zaczęła lecieć krew.

              - Otwórz oczy - odparła Chara.

              Otworzyłam. Przez to krew zaczęła lecieć i z oczu, i z ust, i z końcówek włosów. Przez to skrzydła i kolczyki ociekały krwią jeszcze bardziej. Moje oczy zaświeciły. To wszystko przez ból.

              Wszyscy się przerazili.

              - Powiedz, co się dzieje? - zaptał Flowey, który do mnie podszedł i usiadł (nwm jak xd) na moich kolanach.

              - Idę się położyć - odpowiedziałam ignorując pytanie, jednak kiedy wstałam zachwiałam się i upadłam.

              - Cholera - zaklnęłam pod nosem.

              Podbiegła do mnie Undyne z chęcią pomocy, jednak kiedy delikatnie mnie uniosła spadłam na ziemię. Wydałam z siebie przerażający wrzask i zaczęłam zwijać się na podłodze, co było dziwne w tej formie. Moje skrzydła strzępiały coraz bardziej, a końcówki włosów i oczy bladły. Gumki od włosów pękły i rozpuściły włosy. Diadem, kolczyki i naszyjnik zmieniły się w czarny dym. Znów podniósł się czarny ogień, a gdy opadł, wyglądałam normalnie. Jednak coś było nie tak.

                Nie oddychałam.

                Nie dawałam oznak życia.

                Wszyscy do mnie podbiegli.

                Zaczęli płakać.

                Myśleli, że nie żyję.

                - To... To wszystko moja wina - powiedział Asriel. - To przeze mnie.

                - Nie mów tak - odpowiedziała Frisk przez łzy. - Będziemy ją wspominać jako... - nie dokończyła.

                Zaczęłam kaszleć. Krwią. Podniosłam się. Na moim ramieniu pojawił się tatuaż w kształcie znaku nieskończoności.

                Uśmiechnęłam się i zemdlałam.
___________________________________

NIE NO KURWA, BRAWO ENDYNE! NAJPIERW TAK CHLEJESZ, ŻE AŻ CI WŁOSY PŁOWIEJĄ I ZACZYNASZ MDLEĆ, POTEM WSTAJESZ, UWALASZ WSZYSTKO KRWIĄ I IDZIESZ SPAĆ. Z A D U Ż O K E T C H U P U!!!

Mój napad weny mnie przeraża...

Napisałam rozdział XVI, jak jeszcze nie dokończyłam tego xdd.

To przedostatni rozdział.

Pozdro.

Xddd.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top