ROZDZIAŁ XI
***Papyrus POV***
Kiedy poszliśmy na tę zasraną górę, stwierdziliśmy, że będzięmy się zbierać, i już mieliśmy się zbierać gdy nagle Endyne zaczęła się wydzierać. Odwróciłem się i zobaczyłem, że jej nie ma. Zaczęła spadać.
***Chara POV***
Głupi frajerzy. Heh, poważnie w to uwierzyli?! Trzeba być kompletnym idiotą, aby w to uwierzyć. Teraz, kiedy tam poleźli, mam nadzieję, że ta frajerka spadnie do dziury, a Asrielowi uda się ją zaatakować. Oby... Jeśli nie, to ja ją wykończę za to, co zrobiła mojemu bratu...
***Endyne POV***
LECĘ, BO CHCE! LECĘ, BO ŻYCIE JEST ZŁE! LECĘ, BO WOLNOŚĆ TO ZEW! ZARAZ ZGINĘ!
Już miałam umierać, gdy nagle sobie uświadomiłam, że i tak bym nie umarła, bo podemną jest łoże kwiatów.
- ŻE CO, KURWA?! NIE BĘDĘ SIĘ WYLEGIWAĆ NA JAKIŚ ŻAŁOSNYCH KWIATKACH!!!
Rzuciłam włócznią. Wbiła się idealnie pionowo. Odepchnęłam się (od powietrza xd) i wylądowałam na włóczni tak, że po niej zjechałam. Stanęłam, otrzepałam się i wzięłam włócznię. Usłyszałam głos. Tego jebanego sukinkota. No to nie żyjesz, Azzy.
- Witaj! Miło się wreszcie spotkać ponownie. W końcu okazja, abym mógł z tobą pogadać, pośmiać się i... cię zabić.
- Heh, no chyba ja ciebie, Azzy.
Otoczyły mnie "kuleczki przyjaznowości" (brawo, Ksarme! Genialne tłumaczenie!). Zaczęłam się śmiać i delikatnym ruchem ręki je rozwaliłam.
- Co?! Jak?! - mina wstrząśnięgo chwasta - bezcenne.
- Twoja "przyjaznowość" na mnie nie działa!
- Więc użyję innej formy!
Otoczyło go białe światło i po chwili stałam przed Flowey'em Omegą.
- Heh, tą formą też mi nic nie... - urwałam robiąc unik od jego łodyg. - zrobisz, idioto.
Zaczęła się walka. Trollował mnie i nie wiedziałam co się dzieję. Co chwilę wszystko się powtarzało, zapisywał i co cios wczytywał do momentu, w którym miał pełne HP.
10/20 HP
Fuck.
8/20 HP
Pierdol się, chwaście.
6/20 HP
Coraz mniej HP. Cholera.
Wait, on mnie trolluje.
TO JA TU JESTEM MISTRZYNIĄ TROLLA! ON NIE MA PRAWA MNIE TROLLOWAĆ! NGAHHH! PIEPRZ SIĘ, TY DURNY CHWAŚCIE!
I to Spear of Justice w tle...
Nie daję rady. To mój koniec.
Aghh, lecząca włócznia!
20/20 HP
Heh, WYGRAŁAM! BUUUUUM!
Weź się w garść, Endyne.
On w życiu cię nie pokona.
15/20 HP
Fuck! Nie!!!
- Skoro to na ciebie nie działa, zadziała to!
Znowu białe swiatło. Teraz stoję przed...
O kurwa.
God of Hyperdeath.
To mój koniec.
2/20 HP
Za szybko tracę HP. To ko...
Hej, Endyne.
Zadam pytanie.
CZY CIĘ POJEBAŁO?!
KTO JEST MISTRZEM TROLLA?!
TY?!
CZY ON?!
OGARNIJ SIĘ!!!
...
...
...
Ogarnęła mnie ciemność.
_
________________________________
Zbliżamy się do końca! Czy Endyne przeżyje? Czy to ona zabije Flowey'ego? Czy Sans i Paps ruszą te swoje zasrane tyłki i jej pomogą? Czyj to koniec?
Bo czyjś napewno...
Tymczasem przygotowywuję się do jakiegoś Love Story z Undertale. Wybierajcie:
1. "Kocham cię, Sans" - kolejny frans na wtt xd.
2. "Czy ty to... kościotrup?" - też Sansem, ale Frisk tam nie będzie.
3. "Love Jaskiers" - (boże, jaka beznajdziejna nazwa) Chara x Asriel (loffciam ten ship!)
4. "Mercy, no fight" - moja oc x Asriel (bo czemu nie?)
No więc... Które?
Tak jeszcze chciałam przeprosić, że wczoraj nie było Chorych rozmów, ale znów mi zabrali taba a dzisiaj wyjeżdżamy, więc rozdział jest bardzo wcześnie. Chore rozmowy będą prawdobodobmie jutro, bo nie będę miała neta, aby to napisać xd.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top