rozdział 14
Na szczęście po małym, zdrowotnym kryzysie Harrego wszystko powoli wracało do normy. Chłopak z dnia na dzień czuł się coraz lepiej i spał dużo mniej. Dawkowanie jego tabletek spadło na mocy niemal o połowę, co sprawiło, że łatwiej było się z nim porozumieć.
Kate nie opuściła go nawet na chwilę. Była przy nim w każdej złej minucie i w każdej lepszej, kiedy tylko budził się chodź na chwilę. Czasem były do tylko sekundy kiedy prosił o coś by móc ukoić pragnienie. Zdarzało się, że podczas prowadzenia rozmowy zasypiał w połowie zdania. Nigdy nie miała mu tego za złe, chciała żeby odpoczywał. Zrobiłaby wszystko, aby tylko sprawić, że poczuje się nieco lepiej.
Przez te wszystkie dni, kiedy Harry czuł się dużo, dużo lepiej starała się spędzać w jego sali każdą wolną chwilę. Nie chciała tracić niepotrzebnego czasu na lunch, więc ich małą tradycją stało się spożywanie go wspólnie. Najczęściej przynosiła coś z pobliskiego bufetu i w akompaniamencie śmiechu i rozmów wspólnie spożywali pokarm oraz jednocześnie miło spędzali czas. Zdarzały się sytuacje, kiedy w ukryciu przed lekarzem Harrego przynosiła chińszczyznę, albo pizzę. Nie zdarzało się to często zważywszy na dietę, której Harry musiał przestrzegać. Kate niestety nie miała silnej woli jeśli chodzi o niego i kiedy tylko wymuszał na niej rozmaite, kaloryczne posiłki swoimi wielkimi, zielonymi oczami nie mogła nie ulec. Nie żałowała tego. Nie, kiedy widziała wielki uśmiech na jego twarzy po otrzymaniu kartoniku z sajgonkami.
Tego dnia tuż przed lunchem, na który zaplanowała sałatkę grecką z bufetu ktoś zapukał delikatnie do gabinetu Kate. Nie spodziewała się nikogo, ale opadła na fotel uśmiechając się lekko i wypowiedziała tylko.
- Proszę.
- Można na chwilę? - Nie spodziewała się, że ujrzy tutaj siostrę Harrego - Gemmę.
- Jasne. Siadaj, proszę. - Wskazuje ręką na krzesło i uśmiecha się delikatnie.
- Zważywszy, że do Harrego wpadła jakaś koleżanka to przyszłam z tobą porozmawiać. - Koleżanka? Harrego? Kate uniosła brew w niemym zapytaniu. - Czy jest coś między wami?
- Nie rozumiem. - Kate potrząsnęła głową. - Co masz na myśli?
- Widzę jak na niego patrzysz. Zresztą.. - Prycha. - Harry nie jest lepszy.
- Mhm..
- Po prostu jetem jego siostrą i muszę go chronić.. - Przerywa na chwilę i parzy w bok. - Sama rozumiesz, w tej sytuacji nie mogę pozwolić na to, żeby ktoś go skrzywdził. - Wraca wzrokiem do Kate, a jej oczy są pełne łez.
- Rozumiem o co ci chodzi. Zapewniam, że ostatnie czego pragnę to zranienie go.
- Chciałabym, żeby ostatnie chwile tutaj spędził szczęśliwy. Chciałabym mu wynagrodzić te wszystkie lata, kiedy nie do końca mogłabym być przy nim. On zasługuje na wszystko co najlepsze, a nader wszystko zasługuje na to, żeby odejść w spokoju. - Kate brakuje słów.
- Nie mów tak, proszę.
- Słucham? - Gemma patrzy na nią zdziwiona.
- Nie mów, jakby miał umrzeć zaraz. - Kate spuszcza wzrok na swoje dłonie.
- Ja się z tym godzę każdego dnia. Im szybciej dotrze do ciebie ta smutna prawda, tym lepiej dla ciebie. Wszystkim nam jest ciężko, ale on nie musi o tym wiedzieć. - Gemma usmiecha się. - Miłego dnia.
- Wzajemnie. - Szepcze Kate, kiedy kobieta przekracza próg jej gabinetu wychodząc.
Kate przez dłuższą chwilę siedzi w gabinecie. Nie potrafi otrząsnąć się po słowach Gemmy. Gdzieś pomiędzy uczuciami do tego chłopaka straciła swój realizm. Zaprzepaściła trzeźwe spojrzenie na rzeczywistość, kiedy idealizowała wszystko wokół.
Z ciężkim oddechem wstała z fotela i skierowała się w stronę sali Harrego. Nie zostało dużo czasu jej przerwy, a naprawdę chce spędzić z nim jeszcze chwilę czasu.
Przesz szybkę widzi, jak brunetka siedząca przy jego łóżku właśnie się pochyla i całuje jego policzek. Kate miała ochotę mimowolnie zacisnąć pięści. Nie miała pojęcia dlaczego tak reaguje. Nadała Harrego miano "swojego" mimo, że nic nie zostało powiedziane. Wchodząc do sali minęła się ze szczupłą dziewczyną niemal krztusząc się jej słodkimi perfumami. W którym momencie stała się taka zgorzchkniała dla ludzi? Odpowiedź jest prosta - w momencie, kiedy ktoś staje się jej konkurentem - w tym przypadku o serce Harrego.
Wiesz, takie chwile jak srebrne okruchy szczęścia. Trzeba je skrzętnie zbierać i cieszyć się, że w ogóle są.
***
złoże wam życzenia tutaj ponieważ żadne tłumaczenie nie będzie dla mnie tak ważne jak autorskie opowiadanie. tutaj są moje łzy, nerwy, jebnięcia klawiaturą i śmiech z waszych komentarzy!
dużo miłości i ciepła rodzinnego na te dni i wszystkie inne. przystojnego mikoałaja (może wyglądać jak harry nikt się nie obrazi), wielu prezentów, cudownie spędzonego czasu i poczucia, że jest się dla kogoś ważnym, jeśli nie najważniejszym. dla tych, którzy jeszcze nie znaleźli swojej miłości życzę aby odnalazła was ona w nadchodzącym roku. z całe serduszka życzę Wam wszystkiego najlepszego, jesteście cudowni, wszyscy :*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top