☆08☆

*Godzina do Gwiazdki*

Kończyłem gotować, Zayn i Harmony szykowali już stół. Nakładałem potrawy na odpowiednie naczynia. Pomyliłem się i złapałem gorącą blachę gołą dłonią. Wrzasnąłem odskakując kilka kroków i włożyłem dłoń pod zimną wodę.

- Niall?! - Zayn wbiegł do kuchni a za nim Harmony - Co się stało?

- Oparzyłem się - wymamrotałem wyciągając dłoń spod wody. Zayn delikatnie osuszył mi ją ręcznikiem i pocałował każde oparzone miejsce. Wziął mnie na ręce tuląc mocno do siebie.

- Kochanie? Wiem że cię boli rączka ale.. zabierzesz Harmony na dwór? Chciałem położyć prezenty pod choinką - wyszeptał mi do ucha a ja pokiwałem głową. Odstawił mnie na ziemię.

- Elfiku? Zobaczymy jak się ma nasz bałwan? - spytałem córeczkę biorąc ją za rękę. Zanim wyszliśmy ubrałem jej buciki, kurtkę, szalik i czapkę. Wyszliśmy na dwór. Siedzieliśmy tam dwadzieścia minut. Uśmiechnąłem się przechodząc obok salonu. Strasznie dużo paczek.

Gdy naszykowałem już stół, pobiegłem na górę by się przebrać do Świątecznej kolacji. Biała koszula, czarne jeansy. Ułożyłem włosy i zszedłem na dół.

- Tatusiu! Tatusiu! Mikołaj już był! - Harmony podbiegła do mnie a ja złapałem ją i wziąłem na ręce.

- Naprawdę? - poszedłem z nią do salonu - Był! Ale zanim rozpakujemy - pocałowałem ją w policzek i posadziłem na krześle w jadalni. Usiedliśmy do naszej wieczerzy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top