56
Nesti
- Masz niespodziewane zadanie do wykonania, laleczko.
Caden wparował do sypialni, kompletnie mnie zaskakując. Byłam w okropnym stanie. Cała zapłakana, drżąca i zziębnięta.
- O co chodzi?
- Zapomniałaś, w jaki sposób się do mnie zwracać?
Stanął przede mną, przybierając dominującą pozę. Skrzyżował ręce na piersi, a jego mięśnie momentalnie się uwydatniły. Caden był postawnym mężczyzną o dużej sile i wiedział, jak ją zastosować, aby mnie nastraszyć.
- Nie, panie. Nie zapomniałam.
- Mam gości i ktoś musi ich zadowolić. Ucieszyli się na wieść o mojej nowej zabaweczce. Possiesz im fiuty, a może pozwolisz, aby wsadzili ci kutasy do tyłka. Zobaczymy, jak potoczy się spotkanie.
Zanim zaprotestowałam, mężczyzna przycisnął swoje wargi do moich ust. Chciałam mu się sprzeciwić i błagać, aby nie kazał mi tego robić. Miałam w końcu okres, a większość facetów się tego brzydziła. Wierzyłam, że nie wsadzą mi swoich penisów do tyłka, ale musiałam być przygotowana na wszystko.
- Pamiętaj, mała - warknął, ciągnąc moją dolną wargę zębami. - Jeden objaw nieposłuszeństwa, a dam ci karę przy nich. To wpływowi goście. Współpracowałem z jednym z nich lata temu. Musisz wypaść dobrze. Nie chcesz wiedzieć, jakie czekają cię konsekwencje, jeśli nie spełnisz naszych oczekiwań.
Caden rozkuł mi nogi i ręce, po czym kazał uklęknąć na podłodze.
- Będziesz chodzić na czworaka, jak na niewolnicę przystało.
Mężczyzna dał mi mocnego klapsa w tyłek, aż pisnęłam zaskoczona. Ból rozszedł się po moim ciele, ale ruszyłam, nie chcąc go bardziej denerwować. Caden zdawał się być zdeterminowany, abym dała godny pokaz przed jego gośćmi. Nie czułam się na siłach, a nawet gdybym była silniejsza, nie mogłabym wejść tam ze świadomością, że jestem tylko jego zabawką i służę do zaspokajania jego potrzeb, a również jego gości.
Kiedy wkroczyłam do salonu, moje serce zamarło. Na kanapie siedzieli oni.
Hayden i Vance.
Kiedy już chciałam wstać i do nich podbiec, dziękując im na kolanach za ratunek, coś we wzroku mojego ukochanego mnie przed tym powstrzymało.
Nie wiedziałam, co planowali, ale nie mogli być po stronie Cadena. Oni po mnie przyszli. Niebawem zabiorą mnie do domu i unieszkodliwią mojego porywacza. Wrócę do Haydena i będę bezpieczna. Nikt już mi nie zagrozi.
Posłusznie podeszłam na czworaka do mężczyzn. Opuściłam głowę, aby Caden nie poznał po mnie, że znałam jego gości. Nie wiedziałam, jaki mieli plan, ale musiałam robić wszystko, aby im nie zawadzać. Ufałam Haydenowi. Ufałam Vance'owi. Obaj byli dla mnie bardzo ważni i wierzyłam, że wszystko, co robili, było niezbędne do zamknięcia sprawy.
Rozluźniłam się. Caden pogłaskał mnie po głowie niczym dumny właściciel zwierzaka.
- Ładna, prawda? Jakaś wariatka zapłaciła mi kupę kasy, żebym unieszkodliwił jej córkę. Miałem w planach ją zabić, ale uznałem, że mi się przyda. Jest dziewicą. Prawda, że śliczna? Wiecie, jak świetnie obciąga?
Przylgnęłam policzkiem do uda Cadena okrytego dżinsami.
- Możemy się przekonać, jak obciąga?
Głos Haydena sprawił, że znieruchomiałam. Nie rozumiałam, dlaczego jeszcze nie zlikwidował Cadena. Znając Haydena, albo miał głębszy plan, albo po prostu chciał wystawić mnie na kolejną próbę, abym przekroczyła kolejne granice.
- Obsłuż mojego gościa, laleczko. Pamiętaj, żeby wszystko połknąć.
Zdawałam sobie sprawę z niebezpieczeństwa i perwersyjności tej sytuacji. Nerwy trochę opadły, ale wciąż byłam przestraszona i niepewna.
- Mogę, proszę pana?
Spojrzałam w oczy Haydena. Niebiesko-zielone oczy, które kochałam. Mimo zimna i wyrachowania na jego twarzy, jego oczy mówiły mi prawdę. Nie oszukiwały mnie. Hayden już wkrótce miał mnie stąd zabrać, ale wpierw chciał się zabawić.
- Możesz. Wyjmij mojego fiuta i ssij tak, jakby od tego zależało twoje życie.
Tak doskonale znałam te słowa. Mimo okresu sprawiły, że stałam się podniecona. Moje sutki stwardniały, a cipka zapulsowała.
Moje ręce przestały się trząść. Wyjęłam z bokserek Haydena jego pięknego penisa. Oblizałam usta, jednak nie patrzyłam mu w oczy. Bałam się, że swoim spojrzeniem zdradzę Cadenowi prawdę. Pewnie nie domyślał się, że Hayden był moim ukochanym i to jego mi odebrał, ale tak było lepiej. Pozwoliłam mężczyznom wykonywać swój plan, a samej oddać się roli niewolnicy.
Wzięłam w usta jego kutasa. Hayden położył dłoń na tyle mojej głowy, przyciągając mnie do siebie, abym wzięła jego penisa głębiej. Nie krępowałam się. Ssałam go i lizałam, aby jak najszybciej doszedł i aby był ze mnie dumny. Wbiłam paznokcie w jego uda.
- Niech mnie. Faktycznie jest świetna.
Komplement Haydena sprawił, że przyspieszyłam ruchy głową. Wciąż miałam zamknięte oczy i byłam wdzięczna, że mój pan nie kazał mi ich otworzyć. Rozpłakałabym się na nowo, patrząc w jego piękne oczy, które kochałam ponad życie.
- Wiesz, dlaczego matka chciała się jej pozbyć? - spytał Vance.
Czułam, że wdrażali w życie swój plan. Byłam ich pionkiem na planszy, ale chętnie im się poddałam.
- Nigdy nie pytam klientów o szczegóły - odrzekł nonszalancko Caden. Vance upił łyk whisky. Szybko skupiłam się ponownie na robieniu laski Haydenowi, aby wiarygodnie odegrać swoją rolę.
- Nie sądzisz, że to trochę dziwne? - ciągnął Vance. - Nie znam cię, ale Hayden wiele mi o tobie mówił. Jesteś dobry w swojej pracy i rozumiem, że nie pytasz klientów o cele. Niemniej jednak nie rozumiem, jak matka mogła zlecić porwanie swojej córki. Co taka niewinna dziewczynka mogła zrobić?
Hayden się spinał. Był coraz bliżej osiągnięcia orgazmu. Jęknął cicho.
- To prawda, że jest niewinna. Mam dość tego, że ciągle płacze. Zachowuje się jak dziecko, a nie dorosła kobieta, którą przecież jest. Niemniej jednak jest dobra w obciąganiu pały. Nie zagościłem jeszcze w jej cipce, bo dostała okres, ale niebawem mój kutas się tam znajdzie. Przejdźmy do interesów, panowie.
Caden się niecierpliwił. Czekałam na moment kulminacyjny.
Gdy otworzyłam oczy, kątem oka zobaczyłam, jak Vance wstaje.
- Masz ładne mieszkanie. Dziwi mnie tylko to, że nie ma tu okien.
- Szanuję prywatność. Powiedzcie mi, co proponujecie.
- A ty? Co nam zaproponujesz?
Odsunęłam się jak oparzona od Haydena. Mężczyzna wytrysnął swoje spełnienie na moje nagie piersi. Spojrzał na mnie przepraszająco, ale chwilę potem przeniósł wzrok na to, co działo się za moimi plecami.
Patrzyłam, jak Vance przykłada nóż do szyi Cadena. Mój oprawca rzucił nienawistne spojrzenie Haydenowi. W tym czasie mój ukochany wziął mnie w ramiona. Zarzuciłam mu ręce na szyję i zapłakałam głośno.
- O co tu, kurwa, chodzi?
Hayden
Caden próbował wstać, ale nie był dobry w walce wręcz. Nie miał przy sobie broni, co czyniło go słabym. Owszem, Caden świetnie spisywał się w roli zabójcy. Dzięki temu stał się honorowym członkiem gangu motocyklowego, do którego należałem w przeszłości. Znałem jego słabe punkty przez to, że byłem pupilkiem szefa i wiele razy spotykałem się z Cadenem na oficjalnych spotkaniach gangu. Dzisiaj nadszedł czas, abym wykorzystał zebrane o nim informacje i użył ich przeciwko niemu.
Vance unieruchomił przeciwnika, wykręcając mu ręce za plecy. Rzucił go na podłogę i skuł mu ręce, choć Caden wyrywał się do końca. Dzielnie walczył, jednak gdy Vance przystawił lufę pistoletu do tyłu jego głowy, Caden rzucił mi kolejne nienawistne spojrzenie. Utuliłem Nesti do swojej piersi. Gdybym miał więcej czasu, zabawiłbym się jego ciałem, aby ukarać go za to, że włożył mojej uległej fiuta w usta, jednak najważniejsze było dla mnie to, aby jak najszybciej go zabić i się stąd wynieść.
- Porwałeś niewłaściwą osobę - oznajmiłem spokojnie, choć serce bolało mnie, gdy Nesti płakała przestraszona w moje ramię. Była naga i miała moją spermę na piersiach. W innej sytuacji zapewne podnieciłoby mnie to, ale gdy była zniewolona i drżała, nie miałem twardo w spodniach.
- Ona jest twoja? To sobie ją, kurwa, weź.
Prychnąłem, patrząc na wierzgającego na podłodze Cadena jak na dziecko. Vance siedział na nim okrakiem i czekał na mój sygnał, aby mógł sprzedać kulkę w łeb naszej ofierze.
- Nigdy nie miałem ci niczego za złe, Cadenie - oznajmiłem pewnym siebie głosem, choć w środku się we mnie gotowało. Podszedłem bliżej mężczyzny, aż ten musiał zadrzeć głowę, aby na mnie spojrzeć. - Skończyłem z zabijaniem w chwili, w której trafiłem za kratki. Vance mnie stamtąd wyciągnął i dał mi szansę na nowe, lepsze życie. Tak się składa, że Nesti, którą porwałeś, jest moją uległą. Jej matka zapłaciła ci, abyś ją unieszkodliwił, bo jest pieprzoną suką. Chciała wychować Nesti na perfekcyjną córeczkę, ale sama oszalała. Zabiła męża i uciekła z więzienia. Rozumiem, że o tym nie wiedziałeś, ale musisz zniknąć z tego świata.
- Zabijecie mnie? Kurwa, możemy się dogadać. Hayden, przecież nigdy nie zrobiłem ci krzywdy.
- Owszem, nie skrzywdziłeś mnie, ale nie mogę pozwolić, abyś dalej zabijał niewinnych ludzi. Twoi klienci płacą ci krocie, abyś pozbawił życia często niewinne osoby. Wiem, że zabiłeś nawet siedmioletniego chłopca, którego zabójstwo zlecił jego ojciec. Nie pozwolę na to, Cadenie. Przykro mi, ale przynajmniej za chwilę zobaczysz się ze swoją zmarłą siostrzyczką.
Skinąłem głową Vance'owi. Odwróciłem się plecami do sceny zabójstwa. Vance miał założony na broń tłumik, więc dźwięk wystrzału był prawie niesłyszalny.
Nie chciałem, aby Nesti patrzyła na śmierć. Nie zasłużyła na to.
Wziąłem pierwszy koc, który wpadł mi w dłonie i zarzuciłem go na ciało mojej kochanej dziewczynki. Nesti płakała rzewnymi łzami, gdy wynosiłem ją z budynku.
Vance szybko pojawił się obok nas i pomógł mi wejść do samochodu z Nesti w ramionach. Usiadłem na skórzanym siedzeniu i otuliwszy moją ukochaną kocem, pocałowałem ją w czubek głowy. Vance zamknął za nami drzwi i gdy zajął miejsce kierowcy, ruszył z piskiem opon.
- Jesteś już bezpieczna, skarbie - wyszeptałem, czując w oczach kłujące łzy. - Przepraszam, że nie zadbałem o twoje bezpieczeństwo.
- Hayden. Mój pan. Kochanie.
Nesti moczyła łzami moje ubranie, gdy ja tuliłem ją mocno. Bałem się, że ją skrzywdzę, ale potrzebowałem poczuć, że tu ze mną była. Bezpieczna, cała i zdrowa.
- Czy on cię skrzywdził, skarbie?
- Zrobiłam mu dwa razy laskę - wyznała, łapiąc oddech po każdym wypowiedzianym słowie. Łkała żałośnie. Serce mnie bolało na ten widok, ale rozumiałem jej reakcję. Musiała się wypłakać i nie miałem zamiaru jej w tym przeszkadzać.
- Już nikt ci nie zagrozi, malutka. Znaleźliśmy twoją matkę. Zaraz ją zabijemy. Chcesz przy tym być?
Nesti zmarszczyła brwi. Patrzyła niewidzącym wzrokiem w jeden punkt. Kiedy już myślałem, że poprosi mnie, abym odwiózł ją do apartamentu, ona spojrzała mi w oczy, uśmiechnęła się i pokiwała głową.
- Zasłużyła na to. Chętnie popatrzę.
Moja dziewczynka. Nigdy nie byłem bardziej z niej dumny.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top