45
Hayden
O osiemnastej weszliśmy do apartamentu Holly i Vance'a. Nesti, zgodnie z moją prośbą, ubrała kusą czarną sukieneczkę, którą kupiłem jej w tajemnicy kilka dni temu. Do tego dobrała czarne szpilki, a na jej szyi widniała obroża. Nie mogłem się doczekać, aż dopnę do niej smycz, kiedy nadejdzie odpowiednia chwila. Byłem coraz bardziej podekscytowany wieczorem i tym, że Nesti nie wiedziała, co się wydarzy.
- Witajcie.
Holly zaprosiła nas do środka. Sama miała na sobie krótką czerwoną sukienkę i oczywiście obrożę na szyi. Nesti trochę się speszyła, widząc Holly w takim wydaniu. Jako recepcjonistka Enchant, Holly musiała ubierać się schludnie i gustowanie. Żaden z klientów klubu nie wiedział, w jaką zbereźnicę przeistaczała się wieczorami spędzonymi ze swoim władcą.
Wkroczyliśmy do ich mieszkania. Przez cały czas trzymałem dłoń na dole pleców Nesti. Mimo tego, że ciągle chciałem stawiać przed nią nowe wyzwania, aby się otwierała, lubiłem w niej tę delikatność. Podobało mi się, gdy była taka niewinna. Miałem twardo w spodniach, kiedy patrzyłem, jak przylega do mojego boku i pozwala mi się prowadzić.
W kuchni powitał nas Vance. Miał na sobie trzyczęściowy garnitur. Z kieszeni jego spodni wystawał łańcuch smyczy. Miałem nadzieję, że Nesti niczego się nie domyśli.
- Miło was widzieć. Siadajcie proszę w jadalni. Zaraz podam jedzenie.
Zaprowadziłem Nesti do jadalni. Światło było przyciemnione. Panował erotyczny nastrój, choć takiej czynności jak jedzeniu nie można było raczej przypisać erotyzmu. Jeśli jednak ktoś znajdował się w towarzystwie profesjonalnych dominujących, nawet tak przyziemna rzecz jak jedzenie była prawdziwym spektaklem.
Odsunąłem dla mojej uległej krzesło. Kiedy usiadła, zająłem miejsce obok niej. Holly usiadła na przeciwko nas i uśmiechnęła się, obdarowując nas swoim zniewalającym uśmiechem. Była piękną kobietą, która jednocześnie była silna i uległa. Podobała mi się taka kombinacja, jednak Holly od początku przypisana była do Vance'a.
- Pięknie wyglądasz, Nesti. Hayden o ciebie dba.
Uśmiechnąłem się do niej. Holly przybrała pozę uległej, przygotowując się na to, co miało nadejść po kolacji. Posłała mi niepewny uśmiech i spuściła wzrok na swoje kolana.
Vance przyszedł do nas po krótkiej chwili nieobecności. Zapach jego zapiekanki roznosił się po całym apartamencie. Nikt nie gotował tak dobrze, jak on. Cieszyłem się, że miałem za przyjaciela tak wszechstronnego człowieka. Przeszłość nie była dla niego łaskawa, ale dzięki niej Vance zdołał poznać różne aspekty życia. Był gliniarzem, kucharzem w jednej z paryskich restauracji, prawnikiem, a także dominującym.
Mężczyzna postawił na stole szklane naczynie z jedzeniem. Otworzył czerwone wino i nalał je najpierw Holly.
- Mogę nalać Nesti wino?
- Oczywiście.
Poczułem, jak Nesti się spięła. Zmarszczyła brwi, nie rozumiejąc, co zaszło.
Musiała jeszcze wiele nauczyć się o świecie dominujących. Vance szanował Nesti i z pewnością liczył się z jej zdaniem, ale w chwili, w której tutaj weszliśmy, staliśmy się dla niego parą dominującego i uległej. Niepisana zasada w naszym świecie mówiła o tym, że jeśli uległa piła alkohol, musiała uzyskać na to zgodę swojego pana. Vance wykazał się stosowną etykietą, co zbiło moją dziewczynkę z tropu, jednak Nesti o to nie zapytała. Krępowała się w obecności Vance'a i rozumiałem dlaczego. Był bowiem facetem roztaczającym wokół siebie aurę niebezpieczeństwa. Jeśli ktoś mu podpadał, było po nim.
- Wznieśmy toast za dzisiejszy wieczór - rzekł pan domu, unosząc kieliszek. Wszyscy uczyniliśmy to samo. Stuknęliśmy się kieliszkami, aby potem wypić trochę wina. Było intensywne, ale nie mocne. Nie lubiłem, gdy uległa piła alkohol, ale wiedziałem, że Nesti przyda się odrobina rozluźnienia. Dzisiaj nie przewidywałem dla niej taryfy ulgowej. Miałem kilka pomysłów, które chciałem wprowadzić w życie. Znając Nesti, mogłyby jej się nie spodobać, ale miałem to gdzieś. Dziś bowiem miałem zamiar być jej panem z krwi i kości, który nie toleruje niesubordynacji. Miałem nadzieję, że Nesti nie dostrzeże we mnie potwora. Kochałem ją i to, co planowałem z nią zrobić, nie miało z tym nic wspólnego.
Przez chwilę rozmawialiśmy. Nesti siedziała cicho, jedząc zapiekankę. Holly uśmiechała się do Vance'a i pozwoliła, aby ten otarł jej wino z kącika ust.
Nagle Holly zsunęła się na podłogę. Zniknęła pod stołem, a Nesti przestała jeść. Nie rozumiała, co się tutaj działo. Na jej policzkach pojawiły się rumieńce.
- Ty też to zrób.
Moja ukochana spojrzała na mnie, jakbym do reszty zwariował. Nie uśmiechałem się do niej, aby wiedziała, że wchodziłem w rolę jej pana, któremu nie mogła się sprzeciwić. Skoro oddała mi serce i przyjęła moją obrożę, musiała wiedzieć, na co się pisze. Musiała przyjąć mnie takiego, jakim byłem. Szansa na zmianę moich przyzwyczajeń po prostu nie istniała. Nawet, gdyby tliła się jakaś nadzieja, że stanę się potulnym kochankiem, nie chciałbym skorzystać z takiej możliwości. Lubiłem ostry seks i dobrą zabawę, a Nesti poznała dopiero cząstkę mnie.
Dziewczyna pokiwała powoli głową i zsunęła się na podłogę. Rozszerzyłem nogi, aby mogła się między nimi wygodnie umościć. Gdy to zrobiła, wyjąłem z kieszeni smycz i przypiąłem do kółeczka przy jej obroży. Następnie wysunąłem z kieszeni moje ostatnimi czasy ulubione kajdanki. Zaczekałem, aż Nesti posłusznie wystawi przed siebie ręce. Gdy to się stało, zapiąłem na jej nadgarstkach kajdanki.
Nie zważałem na to, co Vance robił ze swoją uległą. Skupiłem się na klęczącej przy moich stopach kobiecie. Wpatrywała się we mnie błyszczącymi oczami. Widziałem w nich strach, co chorobliwie mnie podniecało. Byłem już tak twardy, że w każdej chwili mogłem wybuchnąć. Całe szczęście, opanowałem sposób, aby chodzić długo niezaspokojony. Początkujący dominujący często zatracali się w tym, co robili i gdy nadarzała się okazja, spuszczali się do każdej dziury, jaką napotkali. Z czasem jednak trzeba było nauczyć się pohamować swoje podniecenie, aby odpowiednio zająć się uległą, a dopiero następnie sobą.
Każda ze stron w relacji tego typu była ważna. Uczucia i doznania każdej ze stron liczyło się jednakowo, jednak w głębi serca miałem myśl, że to uległa jest spoiwem takiej relacji. Jeśli odpowiednio się ją traktowało, ona pokornie nam służyła. Nie wyobrażałem sobie, co robili ze swoimi niewolnicami klienci naszych aukcji, które przeprowadzaliśmy kilka lat temu z gangiem. Nie chciałem nawet o tym myśleć, jednak czarne wizje czasami pojawiały się w zakamarkach mojej duszy nieproszone, a ja im się oddawałem.
- Otwórz usta.
Wziąłem na widelec kawałek mięsa. Przysunąłem go do ust Nesti. Widziałem w jej oczach, jak biła się sama ze sobą, ale w końcu mi uległa.
Gdy otworzyła usta, wsunąłem do nich kawałek mięsa. Nesti przeżuła i połknęła. Zrobiłem tak jeszcze kilka razy, żeby nie była później głodna. Następnie wziąłem do ręki kieliszek czerwonego wina. Wolną dłonią objąłem kark dziewczyny, a drugą wlałem jej do ust trochę alkoholu. Jej usta się załzawiły, ale posłusznie przełknęła.
Przyciągnąłem Nesti do swojej nogi. Oparła policzek o moje udo i cierpliwie czekała na dalsze polecenia.
Podniosłem głowę, spoglądając na Vance'a. W zupełności zatraciłem się w karmieniu mojej uległej i nie usłyszałem jęków dochodzących z jego ust. Dopiero więc, gdy podniosłem wzrok, ujrzałem jego twarz wykrzywioną w ekstazie. Domyślałem się, co działo się pod stołem.
Obserwowałem go z uśmiechem, jednocześnie głaszcząc Nesti po głowie niczym posłuszne zwierzątko. Była mi tak oddana i uległa, że zaczynałem się w tym zatracać. Cholernie mi się to podobało. Zresztą tak, jak mojemu kutasowi.
Kiedy Vance wstał od stołu, uczyniłem to samo. Może i podobnie jak on byłem dominującym, jednak Vance wciąż był dla mnie kimś w rodzaju mentora. Jako dzieciak nienawidziłem go i chciałem, aby zdechł, ale kiedy zrozumiałem, że jedyne, na czym mu zależało, to uratowanie mnie, odpuściłem.
Vance pociągnął Holly za sobą do lochów. Dziewczyna kroczyła przy jego nodze niczym posłuszny piesek. Pociągnąłem za sobą Nesti, jednak nie tak mocno, jak robił to mój przyjaciel. Traktowałem moją dziewczynkę z najwyższym szacunkiem i to, że kroczyła przy mojej nodze, wcale nie odejmowało jej siły. Ludzie często źle postrzegali uległe. Faceci uważali, że uległe kobiety są słabe i potrzebuję silnej dominacji oraz istnieją tylko po to, aby zaspokajać ich prymitywne potrzeby. Nie rozumieli, że aby kobieta dobrowolnie oddała się w ręce mężczyzny, potrzebowała mieć w sobie wielkie pokłady siły i dumy.
Kiedy weszliśmy do lochów, Vance zamknął drzwi na trzy kłódki. Nikt z zewnątrz nie mógł rzecz jasna wejść do środka. Chodziło o to, aby zadziałać na umysł uległej. Gdy była w lochach ze swoim właścicielem, nie mogła od niego uciec, a ten mógł zrobić z nią, cokolwiek zechciał.
Vance nie zwracając uwagi na nas, zajął się Holly. Postanowiłem iść swoją drogą, wznosząc Nesti na wyżyny.
- Zdejmij sukienkę.
Klęczała u moich stóp. Co chwila odwracała się w kierunku zajętej sobą pary.
- Rób to, co mówię!
Zrozumiała, że była zdana na moją łaskę i nie miałem zamiaru traktować jej życzliwie. Miarka się przebrała. Pokazałem jej, jak przyjemne może być BDSM, ale dziś miała okazję zasmakować trochę mroku.
Dziewczyna powoli zdjęła czarną sukienkę, zostając jedynie w szpilkach i w obroży. Pociągnąłem ją za smycz w kierunku ławki do klapsów. Vance nie bawił się w grę wstępną. Zdarł czerwoną sukienkę z Holly i uwięziwszy ją na huśtawce erotycznej, zaczął ostro ją posuwać.
Nesti położyła się na ławce i mimowolnie musiała wypiąć w moją stronę tyłek. Uniosłem jej skute kajdankami nadgarstki nad jej głowę i łańcuszkiem przykułem do uchwytu znajdującego się na górze. Pociągnąłem za obrożę, aby odchylić Nesti do tyłu. Uszczypnąłem kilka razy jej twarde już sutki, a ona jęknęła.
Nie bawiłem się w ostrzeganie jej przed tym, co zrobię. Wziąłem z uchwytu pejcz i przejechałem palcami po skórzanych końcówkach. Zamachnąłem się na tyłek Nesti, uderzając w niego. Dziewczyna wierzgnęła, ale nauczyła się, że nie wolno było się ruszać. Pokornie przyjmowała uderzenia pejczem, a ja z fascynacją obserwowałem czerwone pręgi malujące się na jej pośladkach.
Po kilkunastu uderzeniach uwolniłem z haka ręce Nesti. Wciąż miała je skute z przodu ciała. Pomogłem jej stanąć na nogi i podprowadziłem ją do łóżka. Kątem oka zerknąłem na Vance'a, który znów używał sobie na ustach Holly. Jego uległa wyglądała diabolicznie onieśmielająco, kiedy z pasją ssała kutasa swojego pana, jakby od tego zależało jej życie. Patrzyła mu się w oczy, jakby go wyzywała, ale jednocześnie wielbiła i adorowała niczym najprawdziwszego boga.
- Połóż się na brzuchu i wypnij tyłek w moją stronę.
Pogoniłem Nesti klapsem w pośladek. Syknęła cicho.
- Tak, panie.
Och, kuźwa. Kutas znów zaczął mi pulsować w spodniach.
Nesti poruszała się w sposób, który mógłby pokazać nawet osobie niewtajemniczonej w świat BDSM, że dostała mocno po tyłku. Wiedziałem, że po tym, co miałem zamiar jej za chwilę zrobić, nie będzie w stanie w ogóle stanąć na nogach przez następnych kilka, a może nawet kilkanaście godzin.
Ustawiłem Nesti tak, jak mi się podobało. Stanąwszy za nią, sięgnąłem dwoma palcami do jej cipki, aby zebrać trochę wilgoci.
Zostawiłem Nesti na chwilę samą. Podszedłem do szafki z zabawkami erotycznymi. Musiałem poprawić fiuta, który już boleśnie pulsował. Chwyciłem w dłoń szklany korek analny. Moja niczego nieświadoma dziewczynka na pewno nie przypuszczała, że niebawem zerżnę jej słodki tyłeczek w obecności Holly i Vance'a, jednocześnie go rozdziewiczając. Mogłem pójść o krok dalej i rozdziewiczyć przy nich jej cipkę, ale uznałem, że to świętość, którą należało traktować z szacunkiem. Wiedziałem, że niebawem mój penis zagości w jej szparce, ale czekałem na odpowiedni moment, aby do tego doszło.
Zabawka miała opływowy kształt i była całkiem gruba. Dotknąłem końcówką korka cipki Nesti, aby go nawilżyć. Nie chciałem stosować lubrykantów. Cipka mojej uległej była taka mokra, że aż żal byłoby z niej nie skorzystać.
- Oddychaj głęboko.
Dotknąłem korkiem jej tylnego wejścia. Dziewczyna odruchowo się spięła. Palcami wolnej dłoni bawiłem się jej cipką, aby odwrócić jej uwagę od tego, co działo się z tyłu.
- Oddychaj, skarbie. Spokojnie. Jestem przy tobie.
Moje słowa podziałały na Nesti. Przyjęła w swój tyłeczek zabawkę, która miała ją przygotować na to, co miało nadejść lada moment.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top