44
Hayden
- Zawiozę cię do niego.
- Hayden, nie rób tego. Proszę.
- Zaufaj mi, skarbie. Zrobimy to dzisiaj.
Wsadziłem Nesti na motor. Patrzyła na mnie błagalnie, jednak wiedziałem, że to była odpowiednia chwila, aby poznała mojego przyjaciela z przeszłości. Może i zrzucałem na nią sporo informacji naraz, jednak chciałem, aby w pełni poznała człowieka, któremu zdecydowała się oddać serce.
Dziewczyna miała na szyi swoją obrożę. Przyzwyczaiła się do niej tak bardzo, że zauważyłem, iż ostatniej nocy zapomniała zdjąć ją do snu. Podobało mi się że była dumna z bycia moją uległą.
Minęły dwa dni od mojego odejścia z Enchant. W tym czasie sporo się z Nesti zabawialiśmy. Dzisiaj wieczorem mieliśmy odwiedzić Vance'a i Holly w ich apartamencie. Nesti myślała, że czeka nas tam romantyczna kolacja we czwórkę, ale nie wiedziała, że mój przyjaciel planował prawdziwą orgię, w której mieliśmy wszyscy wziąć udział.
Dziś chciałem zabrać moją ukochaną do Archera. Nie widziałem go przez pół roku i zdążyłem się za nim stęsknić. Byłem ciekaw, jak zareaguje na niego Nesti. Musiałem jednak popychać ją w stronę ludzi i dostarczać nowych bodźców. Zgodnie z obietnicą, byłem jej panem nie tylko w sypialni, ale i w życiu codziennym. Przełamywałem ją na różne sposoby, aby stała się silna.
- Obejmij mnie rękami, jeśli nie chcesz spaść.
Nesti posłusznie wykonała moje polecenie, choć fuknęła. Obiecałem sobie, że odbiję to na niej wieczorem, gdy dam jej klapsy albo wymyślę inną karę. Nie tolerowałem takiego zachowania. I choć nie chciałem być bezwzględny w roli jej pana, lubiłem mieć poczucie, że liczyła się z moim zdaniem.
Jechaliśmy na przedmieścia Nowego Jorku. Już niebawem miałem znaleźć się w miejscu, w którym kilka lat temu podjąłem decyzję o dołączeniu do gangu.
Miałem nadzieję, że Nesti nie czuła, jak waliło mi serce. Nie powinienem się denerwować, bo Archer, mimo tego, co przeszliśmy, był jednym z najbardziej życzliwych ludzi na świecie. Rzucał zboczonymi tekstami w kierunku kobiet i byłem pewny, że Nesti również padnie ofiarą jego żartów, ale był przy tym niegroźny. Jako dzieciaki ustaliliśmy między sobą zasadę, że gdybyśmy pewnego dnia związali się z kimś na poważnie, nie będziemy odbijać sobie kobiet.
Po jakimś czasie dojechaliśmy na miejsce. Domek nie był już tak straszny, jak kilka lat temu, gdy tu trafiłem. Wówczas byłem zagubionym i głodnym dzieciakiem, ale wyrosłem na całkiem poważnego mężczyznę. Żałowałem, że Archer nie miał takiej szansy, ale mimo, iż nie żył w takim dostatku jak ja, wciąż był szczęśliwy.
Pomogłem Nesti zejść z harleya. Postawiłem ją na ziemi. Rozejrzała się wokół siebie niepewnie. Zachowywała się tak, jakby była przestraszona. Sam pewnie wyglądałem tak samo, gdy przybyłem tutaj tamtego dnia.
- Tutaj mieszka ten twój Archer?
- Skarbie, on nie jest mój - zauważyłem, pstrykając ją w nos. - Ty jesteś moja i tak, tutaj mieszka Archer.
Podałem jej rękę, aby poczuła się pewniej. Pociągnąłem ją w stronę drzwi. Zapukałem dwukrotnie. Nie musiałem czekać długo, aż mężczyzna otworzył.
- Niech mnie, Hayden! Dawno cię tu nie było!
Spojrzałem na Nesti. Mierzyła wzrokiem Archera. Mój przyjaciel przyciął swoje blond włosy tak, że mógł swobodnie przeczesywać je rękami. Miał urodę hollywoodzkiego aktora. Gdyby nie kryminalna przeszłość, miałby całkiem duże powodzenie u kobiet. Skoro nawet Nesti opadła szczęka, ten gość musiał być niezłym przystojniakiem.
Archer miał na nogach skórzane spodnie i buty motocyklowe. Jego pierś była naga i Nesti mogła zobaczyć jego liczne tatuaże. Przełknęła ślinę, patrząc w końcu w oczy blondyna.
- To twoja uległa?
Nesti nie była pewna, co zrobić. Popchnąłem ją lekko w kierunku Archera. Mój przyjaciel porwał ją w ramiona i okręcił w powietrzu. Nesti piszczała. Oparłem się ramieniem o futrynę i z uśmiechem patrzyłem na nich.
- Jesteś zajebiście śliczna - powiedział Archer, w końcu litując się nad biedną Nesti. Postawił ją na podłodze i od razu chwycił za ramiona. - Hayden się postarał. Nie sądziłem, że w końcu znajdzie swoją uległą, ale cicha woda brzegi rwie, co nie?
Archer przeczesał palcami włosy Nesti i chwycił za kółeczko przy jej obroży. Każdemu innemu facetowi obiłbym mordę, gdyby dobierał się w ten sposób do mojej własności na moich oczach, ale do Archera miałem szacunek. Dostał od życia kopa w tyłek, ale wykaraskał się z tego.
- Tak się cieszę waszym szczęściem - oznajmił tak, jakby się dowiedział, że się zaręczyliśmy i planowaliśmy dziecko. Cóż, w świecie BDSM ofiarowanie uległej obroży było czymś w rodzaju zaręczyn, więc nie dziwiłem się jego rozanielonej reakcji. - Poważnie, jestem kurewsko szczęśliwy, że się wam powodzi. Zostaniecie na chwilę, prawda? Nie mam dzisiaj nic do roboty. Wieczorem chciałem jechać do klubu zaliczyć kilka panienek, ale chętnie zostanę z wami.
Archer nie czekał na odpowiedź. Objął Nesti ramieniem, a ona się odwróciła i rzuciła mi zaniepokojone spojrzenie. Wzruszyłem ramionami, obserwując jej niezręczność. Podobało mi się, jak prosiła mnie wzrokiem o pomoc, ale nie zamierzałem jej nieść.
Mój przyjaciel zaprowadził nas do salonu. Nie było tutaj tak biednie, jak wcześniej.
- Przyniosę wam coś do picia. Dziewczynka siada ze mną na kanapie, ty zajmij miejsce na fotelu.
Uniosłem ręce w górę w geście poddaństwa. Usiadłem posłusznie w fotelu, a Nesti rzuciła mi kolejne spojrzenie błagające o pomoc. Wzruszyłem ramionami, gdy Archer pobiegł do kuchni, aby przynieść nam wodę. Gdy wrócił, nalał wszystkim pełną szklankę i usiadłszy obok Nesti, objął ją ramieniem. Wiedział, że na więcej nie mógł sobie pozwolić, więc korzystał z tego, co miał.
- Powiedz mi coś o sobie, maleńka.
Archer nawinął sobie kosmyk włosów Nesti na palec.
- Pamiętasz dziewczynę sprzed dwóch lat?
Blondyn spojrzał na mnie, mrużąc oczy. Później strzelił palcami wolnej ręki, uśmiechając się.
- Pewnie! Mówiłeś o niej bez przerwy przez kilka miesięcy. Chodziła ci po głowie. Nie mów mi, że to ona?
Uśmiechnąłem się, co samo w sobie było odpowiedzią. Archer znów przytulił Nesti, a ta objęła go rękami, co wyglądało niezręcznie i zabawnie.
- Nie masz pojęcia, jakie masz szczęście, dziewczynko - rzekł, obejmując dłońmi jej twarz. Uśmiechałem się jak diabeł, obserwując dwie tak ważne dla mnie osoby. - Tylko mnie Hayden o tobie opowiadał. Ufał mi na tyle, aby zdradzić twoje istnienie. Nie wierzyłem, że po latach się odnajdziecie. W dodatku zostałaś jego uległą. Nie wierzę w szczęśliwe zakończenia, ale patrząc na was, chyba zmieniłem zdanie.
Pogładził czule Nesti po włosach. Moja dziewczyna w końcu się rozluźniła i posłała mężczyźnie uśmiech.
- Jak się odnaleźliście? Nie wierzę w przypadki.
Rozsiadłem się wygodnie na skórzanej kanapie Archera i skrzyżowałem ręce na piersi.
- Nesti przyszła do Enchant na sesję. Poprosiła o to, aby w trakcie trwania spotkania z dominującym mieć zawiązane oczy. Kiedy wszedłem do pokoju zabaw i zobaczyłem ją na klęczkach, nie chciałem uwierzyć. Powiedziałem jej o tym, kim jestem, dopiero po kilku dniach. To była niezła jazda, ale było warto.
- Wierzę ci - rzekł z rozmarzeniem.
Archer starał się sprawiać wrażenie wyluzowanego żartownisia, ale w końcu coś w nim pękło.
- Co u ciebie słychać na tym terenie? Masz jakąś dziewczynę?
Archer położył dłoń na udzie Nesti. Zatopił się w swoich myślach. Moja uległa już trochę się uspokoiła, ale i tak co chwila rzucała mi ukradkowe spojrzenia, jakby bała się, że mój przyjaciel przekraczał granice. Skinąłem jednak głową do niej i uśmiechnąłem się lekko. Widocznie się odprężyła i nawet położyła dłoń na ręce Archera.
- Miałem jedną, ale uciekła, gdy dowiedziała się, że pracuję na budowie. Myślała, że skoro mam harleya i noszę skórzane ciuchy, będę jej wymarzonym niebezpiecznym chłopcem. Sądziła, że będzie tarzała się w forsie. Nie zarabiam najgorzej, ale nie byłoby mnie stać na luksusowe wakacje na Karaibach.
- Wiesz, że jeśli ci się nie powodzi, mogę ci pomóc.
Blondyn machnął ręką, zbywając mnie.
- Nie wziąłbym od ciebie kasy, nawet jakbyś na siłę mi ją wcisnął. Jest mi dobrze tak, jak jest. Może kiedyś poznam jakąś wartościową panienkę, dla której nie będzie liczyła się tylko forsa. Póki co, stać mnie na dziwki, więc jestem zadowolony. Dwa razy w tygodniu jeżdżę do klubu i czasami udaje mi się wyrwać kobietę na jedną noc. Żadna z nich nie chce jednak słuchać o moich perwersjach. Może w Enchant są jakieś chętne uległe? Wiesz, że jestem dobry w te klocki.
Archer był mi lojalny od dnia, w którym przyprowadził mnie do swojego domu. Wprowadził mnie w mroczny świat, ale nie zostawił mnie na pastwę losu. Pomagał mi przejść przez traumę po moim pierwszym zabójstwie. Był przy mnie, gdy na oczach szefa musiałem odebrać dziewictwo porwanej dziewczynie. Kiedy płakałem w ciszy, aby nikt mnie nie usłyszał, on był przy mnie, abym mógł wypłakać się na jego ramieniu.
Archer nie wiedział jednak, że co miesiąc przelewałem mu na konto dwa tysiące dolarów. Kiedyś myślał, że ktoś się myli i co miesiąc przelewa pieniądze niewłaściwej osobie. Nie wyprowadziłem go z błędu. Wiedziałem, że przyjaciel nie przyjąłby mojej pomocy, a nie mogłem zostawić go na lodzie.
- Nie pracuję już w Enchant, ale jeśli chcesz, mogę załatwić ci darmową sesję z dominą.
Niebieskie oczy przyjaciela rozbłysły ekscytacją. Archer nie był wyłącznie dominujący. Czasami lubił odwrócić role, aby to kobieta go zdominowała. Jego łóżkowe eskapady nie mogły jednak równać się z tym, co przeżyłby w prawdziwym klubie BDSM.
- Mówisz poważnie?
- Jak najbardziej - odparłem, uśmiechając się. - Powiedz tylko kiedy, a ja wszystko załatwię.
- Kuźwa, stary.
Archer wstał, zostawiając Nesti samą. Przynajmniej miała chwilę oddechu.
Mężczyzna usiadł obok mnie i rzucił mi się w ramiona. Zamknąłem go w uścisku, doskonale wiedząc, że Archer nie miał drugiego takiego przyjaciela jak ja. Ponad jego ramieniem dojrzałem Nesti, która rozczulająco uśmiechnęła się na nasz widok.
- Dziękuję. Wiem, że to podłe, iż nie zapłacę, ale...
- Cicho bądź - warknąłem, kładąc dłoń na jego karku. - Jesteś moim przyjacielem. Sam zaproponowałem, że załatwię ci sesję, więc tak się stanie. Zadzwonię do ciebie, kiedy skontaktuję się z Vance'm. On dobrze cię zna i przydzieli ci odpowiednią dominę.
- Dziękuję, kurwa. Dziękuję ci.
Przez resztę dnia miałem cholernie dobry humor. Nesti otworzyła się bardziej na Archera i nawet sama co jakiś czas go dotykała. Najwyraźniej zrozumiała, że dotyk był sposobem na okazywanie uczuć mojego przyjaciela. Nie byłem o niego zazdrosny, bo wiedziałem, że Nesti mnie kochała, a moje serce się radowało, gdy mogłem popatrzeć na nich tak radosnych i beztroskich.
Kiedy dojechaliśmy do domu, Nesti padła uśmiechnięta na kanapę. Za godzinę mieliśmy pojawić się u Holly i Vance'a, a ona dalej nie wiedziała, co zaplanowaliśmy na ten wieczór.
- Przygotuj się, skarbie. Ubierz jakąś seksowną bieliznę i skąpą kieckę. Chcę, aby moi przyjaciele widzieli, jaki skarb mam przy sobie.
Pocałowałem Nesti w czoło i poszedłem do sypialni, aby ubrać garnitur. Do kieszeni wcisnąłem kajdanki, które miały być zapowiedzią upojnej orgii.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top