39

Hayden

Otworzyłem drzwi, patrząc na ubranego w czarną bluzę Javiera. Ręce wbił do kieszeni ciemnych dżinsów. Na nogach miał buty motocyklowe, a jego włosy były w nieładzie.

Chłopak wyglądał jak sto nieszczęść. Prawdopodobnie było to spowodowane faktem, że nie miał kontaktu z Nesti od dłuższego czasu. Musiałem jednak wyrzucić telefon dziewczyny, aby jej podła matka jej nie namierzyła. Ta kobieta napsuła nam już wystarczająco dużo krwi. Miałem pewien plan, aby się jej skutecznie pozbyć w razie problemów, ale na razie nie chciałem wplatać go w życie.

- Wszystko z nią w porządku?

Mimo tego, że był zły, starał się opanować emocje. Prawdopodobnie obawiał się mnie. W jego oczach byłem w końcu nie kochankiem jego przyjaciółki, ale przede wszystkim dominującym z Enchant.

- Najpierw porozmawiam z tobą. Nesti siedzi na balkonie. Zabiorę cię do salonu i wszystko ci wyjaśnię.

Javier wszedł do mojego apartamentu, rozglądając się dookoła. Sam dopiero niedawno założył firmę, więc mógł jedynie pomarzyć o tak bogatym wnętrzu. Wiedziałem, że chłopak stanie się nieodłączną częścią mojego życia. Skoro był przyjacielem Nesti, nie mogłem go skreślić i zakazać mu się z nią widywać. Nesti wiele razy wypowiadała się pochlebnie o Javierze, jak to pomógł jej w wielu życiowych problemach i za to go szanowałem. Nie podobało mi się, że wokół mojej uległej kręcił się jeszcze jakiś mężczyzna, ale skoro łączyła ich tylko przyjaźń, nie powinno być z tym wielkiego problemu. 

Taką przynajmniej miałem nadzieję.

- Napijesz się czegoś?

Wkroczyliśmy do mojego salonu. Na szklanym stole stała butelka whisky i przygotowane dwie szklaneczki. Chłopak rzucił wzrokiem na alkohol, ale pokiwał przecząco głową. Coś sprawiało, że czuł się nie na miejscu.

- W takim razie siadaj. 

Wskazałem mu na skórzaną kanapę. Sam zająłem miejsce na przeciwko niego, siadając w fotelu. Javier był spięty i choć starał się sprawiać wrażenie opanowanego, marnie mu to wychodziło.

- Wyrzuciłem telefon Nesti. Dlatego nie mogłeś się z nią skontaktować. Napisałem ci wiadomość, że gdy sprawy się unormują, dam ci znać. Dotrzymałem słowa. 

Javier zmarszczył brwi. Przeczesał palcami ciemne włosy i w końcu odważył się do mnie odezwać.

- Dlaczego wyrzuciłeś jej telefon?

- Musiałem to zrobić. Matka Nesti przyleciała za nami do Nowego Jorku. Kupiła mieszkanie, w którym mieszkała Nesti i zajęła się jego sprzedażą. Gdy pojechaliśmy do mieszkania, zobaczyliśmy jej matkę wraz z kochankiem. Wypowiadali się niepochlebnie o Nesti. Tak właściwie, wszystko mówiła ta pieprzona zdzira. Kochanek stał obok i patrzył na mnie, jakbym stanowił dla niego największe zagrożenie. Nastraszyłem kobietę, że jeśli zagrozi Nesti, oddam ją przyjaciołom z gangu motocyklowego. Ślad po niej zaginie.

Brunet przypatrywał mi się z mieszanymi emocjami wymalowanymi na twarzy. Poczułem bijący z jego strony respekt, ale i strach. 

- Czy matka Nesti jest dalej w Nowym Jorku?

- Tego nie wiem. Prawdopodobnie tak, skoro chce sprzedać mieszkanie córki. Javier, jest jeszcze jedna sprawa, o której musimy pomówić.

Chłopak po raz kolejny zmarszczył brwi, czekając na moje tłumaczenia.

- Nesti nie może dłużej u ciebie pracować.

- Co takiego?! - wykrzyczał, patrząc na mnie z nienawiścią.

- Zaczekaj. Nie denerwuj się na mnie. Wiesz, że kocham twoją przyjaciółkę. Zamierzam spędzić z Nesti resztę życia. Jej matka jest nieobliczalna. Byłeś z Nesti w Teksasie. Zobaczyłeś na własne oczy, jak podłą istotą jest jej matka. Zabiła swojego męża i nie poniosła za to konsekwencji. Widziałem wczoraj chęć mordu w jej oczach. Nie mogę pozwolić, aby czyhała na życie mojej kobiety. Nie wyobrażam sobie odprowadzać Nesti do pracy, siedzieć z nią tam kilka godzin, aby później niczym prywatny ochroniarz odprowadzić ją do domu. Nie mówię, że tak będzie na stałe. Dopóki uznam, że Nesti nie jest bezpieczna, będzie mieszkała u mnie.

Obserwowałem twarz chłopaka, która zmieniała się kilka razy w trakcie mojej wypowiedzi. Javier próbował mnie znienawidzić i powiedzieć coś, co zrównałoby mnie z ziemią, ale chłopak nie miał doświadczenia. Był ode mnie kilka lat młodszy i wiedziałem, że pozycja, jaką zajmowałem w Enchant sprawiła, iż hamował swój gniew. 

- Mam rozumieć, że w końcu pokazałeś się Nesti, tak? Wie, jak wyglądasz? Skoro byliście razem w jej mieszkaniu, musiałeś się jej wcześniej pokazać. 

Tutaj nadchodziła kolejna niespodzianka. 

- Jesteś pewien, że nie chcesz whisky?

- Koleś, powiedz mi w końcu prawdę. Czuję, że coś ukrywasz.

Nie spodobało mi się, że Javier nazwał mnie kolesiem, ale czułem, że to będzie najłagodniejsze określenie, jakie rzuci w moją stronę, gdy dowie się, co przez ten cały czas ukrywałem.

- Pamiętasz noc sprzed dwóch lat? - spytałem, czekając na jego reakcję. Nie wiedział, o czym mówiłem, więc kontynuowałem, aby rozjaśnić mu sprawę. - Nesti spotkała pewnego faceta, któremu odkaziła dłoń, a on w ramach wdzięczności wziął ją później na randkę po Nowym Jorku.

- Trudno byłoby o tym zapomnieć - parsknął. - Hayden. Nie masz pojęcia, ile razy słyszałem to imię.

Czekałem, aż Javier zrozumie, co miałem na myśli. Patrzyłem na niego, bawiąc się palcami dłoni. Zwykle nie byłem podenerwowany. Twardo stąpałem po ziemi, byłem pewny swego. Nigdy nie zależało mi na niczyjej aprobacie, ale Javier był ważną częścią życia mojej Nesti. Musiałem więc pochylić przed nim głowę.

- Chyba nie powiedz mi, że ten Hayden to ty. 

Czyli chłopak nie był nierozumny.

Javier wstał. Myślałem, że podejdzie do mnie i mnie spoliczkuje. Miał prawo to zrobić. Nawet bym mu nie oddał, co nie było w mojej naturze. Nie lubiłem się bić, ale gdy trzeba było komuś przypomnieć, gdzie było jego miejsce, nie wahałem się tego zrobić. 

Brunet odwrócił się do szklanej ściany wychodzącej na miasto. Pochylił głowę i schował twarz w dłoniach.

- Powinienem cię zamordować - warknął Javier, nie przypominając w niczym tego troskliwego chłopca, którego poznałem przed supermarketem w Teksasie. - Nie masz pojęcia, ile Nesti przez ciebie przeszła. Zakochała się w mężczyźnie, który tamtej pieprzonej nocy zrobił jej nadzieję. Mówił, że powinna sobie odpuścić, bo nigdy nie będzie należała do jego świata, ale Nesti to silna dziewczyna. Oddała ci serce, skurwielu. Ty ją zostawiłeś. Powiedz mi, ukartowałeś to wszystko? Wiedziałeś, że przyjdzie do ciebie tamtego dnia w Enchant, prawda?

- Javier, to nie tak...

- W takim razie, kurwa, jak? 

Chłopak w dalszym ciągu stał w bezpiecznej odległości ode mnie. Nie wyglądał na takiego, co lubił przemoc. Może tylko dlatego jeszcze mnie nie uderzył.

- Nie wiedziałem, kto przyjdzie tego dnia na sesję. Kiedy jednak ją poznałem, nie miałem sumienia jej zostawić. Czułem, że los się do nas uśmiechnął i sprawił, żebyśmy mogli spotkać się po tych dwóch latach i spróbować od nowa. Javier, miałem wtedy niezałatwione sprawy z bardzo niebezpiecznymi ludźmi. Nie chciałem narażać Nesti na ich wrogość, dlatego powiedziałem, aby sobie odpuściła.

- Ona przeszła przez ciebie piekło!

W oczach bruneta widziałem łzy. Było mi przykro, gdy patrzyłem na niego w tym stanie. Czułem się jak skurwiel od siedmiu boleści. 

- Javier, kocham ją! Będę ją chronił, rozumiesz?!

Oboje odwróciliśmy się w stronę wejścia do pomieszczenia. Nesti zakrywała dłonią usta, patrząc to na mnie, to na swojego przyjaciela. Zrobiła krok w przód, ale nie była pewna, do którego z nas powinna podejść. W końcu oboje byliśmy dla niej ważni. Mimo tego, że ją kochałem, nie mógłbym kazać jej wybierać między mną a Javierem. Miałem nadzieję, że nie będzie na mnie zła za ten wybuch, ale prawda w końcu musiała wyjść na jaw. Javier nie zasługiwał na to, aby dalej go oszukiwać, skoro Nesti odkryła mój sekret i go zaakceptowała.

- Skarbie...

Nie pozwoliłem sobie na podejście do Nesti. Czekałem, aż to ona wykona pierwszy krok.

- Kocham was oboje - zaczęła drżącym głosem. Miałem nadzieję, że zaraz się nie rozpłacze. Tego bowiem bym nie zniósł. - Nie wyobrażam sobie bez was życia. Proszę, abyście się nie kłócili. Javier, jesteś moim przyjacielem od lat. Doceniam to, że się o mnie troszczysz. Nie chcę jednak, abyś gniewał się na Haydena. Sama byłam na niego zła, że mnie okłamywał, ale dobrze, że przyznał się do błędu, zanim całkowicie oddałam mu serce.

Javier spuścił głowę pokonany. Nesti podeszła bliżej, ale stanęła między nami, nie zbliżając się do żadnego z nas.

- Haydenie. 

Moje serce łaknęło jej uwagi. Dlatego gdy tylko Nesti wypowiedziała moje imię, podążyłem wzrokiem w jej kierunku. Ból w jej oczach był doskonale widoczny. 

- Wiem, że chcesz mojego dobra. Wiem, że gdyby nie sytuacja, nie kazałbyś mi zrezygnować z pracy w biurze Javiera. Moja mama jest jednak niepoczytalną osobą i nie chcę, aby zrobiła mi krzywdę. Odtąd do odwołania będę wychodziła na miasto tylko z tobą. Mam nadzieję, że Javier to zrozumie. Gdy tylko uporamy się z moją matką, wrócę do pracy, jeśli oczywiście mi na to pozwolisz.

Ostatnie zdanie skierowała do przyjaciela. Chłopak otworzył ramiona, a Nesti wpadła w nie, z całą siłą wtulając się w przyjaciela.

Odwróciłem wzrok, czując się niegodnym obserwowania tej sceny. Jak się szybko okazało, uwaga Nesti niebawem skupiła się na mnie. Moja ukochana pocałowała mnie w usta i wtuliła się we mnie. Ponad jej ramieniem patrzyłem na Javiera. Może nie popierał mojego zachowania, ale posłał mi uśmiech. Musiał zrozumieć, że mimo, iż oszukałem Nesti, kochałem ją i byłem w stanie zrobić wszystko, aby zapewnić jej bezpieczeństwo. 

- Chciałabym, żebyście się na siebie nawzajem nie gniewali. Nie proszę, abyście się od razu zaprzyjaźnili, ale miło by było, gdybyście nie pluli na siebie jadem.

Kiedy Nesti się ode mnie odsunęła, podszedłem do Javiera. Wyciągnąłem rękę do chłopaka. Patrzył na nią niepewnie, jednak po chwili podał mi swoją dłoń.

- Nie skrzywdzę twojej przyjaciółki, Javier. 

- Mam taką nadzieję. 

Stosunki między nami były chłodne, ale wierzyłem, że gdy przyjdzie na to czas, wszystko się ułoży. Chłopak miał prawo pałać do mnie niechęcią, ale wiedziałem, że kiedy przekona się, jak zależało mi na Nesti, będzie w stanie mnie zaakceptować.

- To teraz porozmawiajmy o tym, co będzie, gdy odejdziesz z Enchant.

Javier otworzył szeroko oczy, gdy usłyszał to zdanie z ust przyjaciółki. Ja sam spojrzałem na nią krzywo, nie rozumiejąc, dlaczego poruszyła ten temat przy chłopaku. 

Dotarło do mnie jednak, że zrobiła to po to, aby już teraz pokazać Javierowi, że zależało mi na niej tak bardzo, iż dla jej bezpieczeństwa i dobrego samopoczucia rezygnowałem z pracy marzeń, za którą kilka lat temu byłem w stanie zabić. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top