16

Nesti

Objęłam nogami w pasie mojego pana, gdy zarzuciłam mu ręce na szyję. Czułam, jaki był twardy. 

Nie mogłam powstrzymać nerwów, choć wiedziałam, że gdy wejdziemy do tajemniczych lochów, gęsta atmosfera zniknie. Działo się to za każdym razem, gdy wkraczałam do podziemi Enchant. Gdy znajdowałam się w rękach swojego pana, czułam się bezpieczna.

Nie wiedziałam jednak, w co pogrywał mężczyzna. Wczoraj odwiózł mnie po sesji do mieszkania, a dziś znienacka pojawił się u mnie, porwał mnie na swój motocykl i przywiózł do siebie. Żądał, żebym spędziła tutaj noc, a ja się zgodziłam.

Usłyszałam, jak mój pan otwiera drzwi, a gdy weszliśmy do środka, zamyka. Wplotłam palce we włosy mężczyzny, aby ukoić nerwy. On pocałował mnie w szyję i postawił na ziemi.

- Zdejmij ubrania, skarbie. Wszystko. Chcę zobaczyć cię piękną i nagą.

Pokiwałam głową, ściągając przez głowę koszulkę. Na szczęście założyłam całkiem znośną bieliznę, oczywiście jeden z tych kompletów, które wybrał dla mnie Javier. Nie wstydziłam więc więc tego, co miałam na sobie, choć zaraz oczywiście miałam nie mieć na sobie nic.

Zdjęłam buty, lekko się chwiejąc przez brak możliwości spojrzenia na miejsce, w którym się znajdowałam. Po tym ściągnęłam spodnie, a wreszcie bieliznę.

Stałam prosto, z rękami spuszczonymi wzdłuż ciała. Czułam na sobie wzrok mężczyzny, choć nie mogłam go zobaczyć.

- Czujesz się piękna, kochanie?

Nie wiedziałam, co miało na celu to pytanie.

- Odpowiedz natychmiast. Nie myśl nad odpowiedzią tylko powiedz, co przychodzi ci na myśl. Pamiętaj, skarbie. Tylko szczerość. Inaczej nie zbudujemy relacji, której oboje pragniemy.

- Piękno można rozumieć na wiele sposobów, panie - odrzekłam, nie zastanawiając się dłużej. Mówiłam, co mi ślina przyniosła na język, jednak skoro on tego pragnął, musiałam mu to dać. - Uważam, że piękna jest przyroda. Piękne są zwierzęta i niektórzy ludzie, ale tylko niektórzy. Nikt, oprócz Javiera, nigdy nie powiedział mi, że pięknie wyglądam. 

- Nie mówię o tym. Nie pytałem, czy czujesz, że wyglądasz pięknie, tylko czy czujesz się piękna.

- Nie wiem, panie - odparłam zgodnie z prawdą. Spuściłam wzrok, choć uniosłam głowę, gdy poczułam palce mojego pana pod moim podbródkiem. Zmusił mnie, abym podniosła wzrok, choć przecież i tak nie mogłam go zobaczyć. - Nie wiem, czy jestem piękna. Sama nie czuję się wystarczająco dowartościowana, aby mieć takie poczucie. 

- Uważasz więc, że ktoś musi ci powiedzieć, że jesteś piękna, abyś w to uwierzyła?

Mężczyzna był tak blisko mnie, że czułam jego oddech na swoich ustach. Po krótkiej chwili jego wargi spoczęły na moich. Pocałował mnie miękko. Nogi się pode mną ugięły, co działo się za każdym razem, gdy był tak blisko mnie.

- Chyba tak, panie.

- Mówię ci więc - wychrypiał z ustami przy moich ustach - że jesteś zajebiście piękna. Twoja dusza jest delikatna, nieskalana i uległa. Świat pełen jest kobiet, które są przekonane o swojej wyjątkowości i pokazują to każdemu człowiekowi spotkanemu na drodze. W rzeczywistości jednak wcale nie czują się piękne. Pragną uwagi. Podobnie jak ty uważają, że same nie są w stanie zapewnić się o swojej sile i pięknie. Nie bądź jak one, skarbie. Jesteś jedyna w swoim rodzaju. Piękna i spolegliwa. To nie powód do wstydu. Jesteś piękna i tak masz się czuć.

Uśmiechnęłam się, kiwając głową. W nagrodę zarobiłam pocałunek w czoło, którymi mój pan tak często mnie obdarowywał.

- Teraz mam zamiar się z tobą zabawić - oznajmił, odsuwając się ode mnie. Jego ton głosu zmienił się w jednej chwili. Był teraz pewny siebie, surowy i dominujący. - Uklęknij przed swoim panem.

Przeniosłam się na klęczki. Mój pan zapiął mi na szyi obrożę, jednak nie mocno, aby mnie nie przydusić. Poczułam, jak dopina do niej smycz. Po chwili pociągnął mnie za sobą i musiałam kroczyć za nim na czworakach. Było to trochę upokarzające, jednak moje ciało działało jak zaprogramowane. Gdy on wydawał mi polecenia, nie myślałam dwa razy, zanim je wykonywałam. Byłam mu w pełni uległa, co powinno mnie niepokoić, jednak tak nie było.

Nagle mężczyzna puścił smycz, która teraz zwisała między moimi piersiami. Usłyszałam, jak ściąga pasek i z pewnością również spodnie. Przełknęłam ślinę, zastanawiając się nad tym, co wyprawiałam.

- Chciałbym, abyś dotknęła mojego kutasa i ulżyła mu na jakikolwiek sposób. Możesz zabawić się nim rękami, a jeśli chcesz ustami. Teraz daję ci wybór, skarbie. Później już nie będziesz go miała.

- Tak, panie - odrzekłam, oblizując usta.

Wyciągnęłam przed siebie ręce, na ślepo szukając jego penisa. Mój pan zlitował się nade mną i chwycił mnie za nadgarstki, naprowadzając mnie na swojego fiuta. Przez chwilę myślałam, że dla większego efektu założy mi kajdanki.

- Czy mogę z tobą rozmawiać, gdy będę masować twojego fiuta, panie?

- Ale z ciebie niegrzeczna dziewczynka - zaśmiał się, wplatając palce w moje włosy. - Z twoich ust wypływają takie zbereźne słówka. Pamiętaj, że penis twojego pana jest świętością i powinnaś oddać mu należny szacunek. Jednak skoro prosisz o rozmowę, jestem winien ci ją ofiarować.

Musiałam zacisnąć nogi, aby nie wypłynęła ze mnie wilgoć. Nie umknęło to jednak czujnemu spojrzeniu mojego pana.

- Rozszerz nogi, skarbie. Później zabawię się twoją cipką, ale od wczoraj jestem twardy jak skała. Nie waliłem sobie, bo wiedziałem, że dziś znów się z tobą zobaczę. Dlatego odpowiednio o mnie zadbaj.

Chwyciłam w dłoń penisa mężczyzny, drugą ręką odnajdując jego jądra. 

Wstyd było przyznać, ale kutas mojego pana był pierwszym, jakiego pieściłam i jakiego miałam w ustach. Mój pierwszy raz z Javierem był romantyczny, ale to mój przyjaciel zajął się wszystkim. Położył mnie na plecach i po sprawieniu, że stałam się mokra, wszedł we mnie. Ten seks pozbawiony był jakichkolwiek perwersji. Oboje dopiero później odkryliśmy uroki ostrzejszej zabawy. Z tą jednak różnicą, że Javier naprawdę korzystał z życia, a ja odważyłam się wkroczyć w świat perwersji znacznie później.

- Odpowiadam ci, panie?

Mężczyzna zacisnął palce na moich włosach. Odruchowo otworzyłam usta i pocałowałam czubek jego penisa, wielbiąc go z należytym szacunkiem.

- Co masz na myśli, skarbie?

- Jestem początkująca w świecie uległości i dominacji. Nie jestem tak wyćwiczona, jak klientki, które miałeś przede mną. Dlaczego więc zwróciłeś na mnie uwagę?

- Kuźwa, skarbie - warknął, wypychając biodra w moim kierunku. - Jednak pomysł z pozwoleniem ci na rozmowę, gdy zajmujesz się moim fiutem, był błędem. Umówmy się, że o wszystkim porozmawiamy po sesji. W końcu zostajesz u mnie na noc. Będziemy mieć całkiem dużo czasu, aby wszystko sobie wyjaśnić.

Pokiwałam głową i nie tracąc czasu, wsunęłam sobie penisa mężczyzny do ust. Pozostałą część, której w sobie nie zmieściłam, masowałam dłonią. Ruszałam szybko i zaciskałam mocno, choć uważałam przy tym, aby go nie skrzywdzić. Javier jednak udzielił mi rady, że facet pracujący jako dominujący w Enchant musiał lubić ostrą jazdę bez trzymanki. Nie byłam pewna swoich działań i pewnie robiłam wszystko nie tak, jak powinnam, ale mój pan nie narzekał.

- Skarbie, jesteś boska. Jak śmiałaś myśleć, że jest inaczej?

Miałam łzy w oczach. Próbowałam nie zadławić się jego grubą męskością. W pewnej chwili, mimo szczerych chęci, aby sprawić mu przyjemność, musiałam wyjąć jego penisa z ust. 

Zakrztusiłam się, a łzy spływały po moich policzkach. Mój pan głośno zaklął i poluzował obrożę na mojej szyi.

- Wszystko w porządku, skarbie? Kuźwa, nie musiałaś brać go tak głęboko. Po to cię szkolę, aby cię uczyć. Nie musisz od razu wszystkiego robić perfekcyjnie.

Mój pan gładził mnie okrężnymi ruchami po plecach. Oddychałam szybko i urywanie. Otarłam łzy z policzków.

- Przepraszam, panie.

- Za co? Przecież nic złego nie zrobiłaś.

- Nie doszedłeś.

- Ależ doszedłem.

Nie widziałam go, ale odwróciłam głowę w jego kierunku.

- Jak to?

- Doszedłem na dywan chwilę po tym, jak wysunęłaś mnie ze swoich ust. Cholera, mała. Byłaś fantastyczna. Nigdy nie doszedłem tak szybko. Może to wina tego, że od wczoraj chodziłem podniecony jak diabli, a może dlatego, że jestem tak tobą zauroczony.

Zrobiłam coś, czego przykładna uległa nie powinna zrobić bez zapytania ani bez pozwolenia.

Zarzuciłam na ślepo ręce na szyję mojego pana. Przylgnęłam do niego, piersiami wtulając się w jego twardy jak skała tors. Muskałam palcami końce jego miękkich włosów i oddychałam ciężko, dochodząc do siebie.

Obawiałam się, że mężczyzna zbeszta mnie za tą samowolkę, ale stało się inaczej. Objął mnie rękami i kołysał na boki.

- Już dobrze, skarbie. Twój pan jest przy tobie. Dziękuję, że tak się starałaś. Jestem z ciebie dumny. Teraz przyszła kolej na to, abym ci się odwdzięczył za ten oszałamiający orgazm. 

Nie byłam w stanie nic powiedzieć. Czułam się przytłoczona, ale wiedziałam, że on był tutaj ze mną. 

Po jakimś czasie, który upłynął zbyt szybko, mój pan podniósł się z podłogi. Wziął mnie na ręce. Położyłam dłoń na jego piersi, którą tak uwielbiałam gładzić. 

- Posadzę cię na chwilę na brzegu łóżka, skarbie. Zaraz się zabawimy.

Pokiwałam głową i pozwoliłam, aby opuścił mnie na twardy materac. Ścisnęłam w palcach pościel, nasłuchując mojego pana.

Słyszałam dźwięki przypominające łańcuchy. Brzuch bolał mnie z ekscytacji. Bardziej chyba jednak bałam się wspólnie spędzonej nocy niż tego, co planował mężczyzna na teraz. 

- Jesteś gotowa, skarbie?

Uśmiechnęłam się i pokiwałam głową, gdy poczułam dłonie mężczyzny na swoich udach.

Mój pan pomógł mi wstać i mnie do czegoś podprowadził.

- Usiądź, mała.

Gdyby nie jego pomoc, nie miałabym pojęcia, gdzie usiąść. Jak się po chwili okazało, mój pan podsadził mnie i posadził na czymś, co przypominało huśtawkę. Panicznie zarzuciłam mu ręce na szyję, na co facet zareagował śmiechem. Po chwili jednak mnie puścił, ale równie szybko chwycił mnie za nadgarstki. Opierałam się stopami o podłogę, gdy on uniósł moje ręce na moją głowę i przykuł je skórzanymi kajdanami do jakichś uchwytów.

- Posadziłem cię na huśtawce erotycznej - oznajmił spokojnie, a ja wstrzymałam oddech, jak za każdym razem, gdy próbowałam czegoś nowego w świecie BDSM. - Za chwilę rozszerzę ci nogi i również je skuję, abyś miała je przez cały czas rozwarte. Uniosę się również wyżej, abyś stopami nie dotykała podłogi. Nie musisz się martwić, nie spadniesz. To solidna konstrukcja. Zwykle na takiej huśtawce pary uprawiają seks, aby mężczyzna mógł głębiej wejść w swoją partnerkę, jednak jak się domyślasz, my nie będziemy się pieprzyć. Sprawię twojej cipce przyjemność na swój sposób.

Poczułam, jak mężczyzna rozszerza moje nogi. Odetchnęłam, gdy poczułam się na niego otwarta.

Skuł mi nogi, abym musiała mieć je rozszerzone. Były do czegoś przyczepione.

Pisnęłam cicho, gdy huśtawka uniosła się kilka bądź kilkanaście centymetrów w górę. Łatwiej byłoby mi przejść przez cały proces, gdybym mogła obserwować otoczenie. Nie miało jednak być tak łatwo. I to na moje własne życzenie.

- Jesteś piękna, skarbie. Piękna i tylko moja. 

Mój pan chwycił za smycz i pociągnął w dół. Bałam się, co planował. Kiedy poczułam jego usta  na swoich, jęknęłam z rozkoszy. Czułam się bezpieczna, gdy jego miękkie wargi wylądowały na moich.

Mężczyzna musiał przede mną uklęknąć. Bez zapowiedzi wsunął we mnie język. Zakołysałam się na huśtawce, a on się zaśmiał.

Musiałam przyznać, że byłam tak rozluźniona, iż sama się roześmiałam. Czułam się wolna i potrzebna. Śmiech szybko przerodził się w głośny jęk. Mój pan umiejętnie manewrował językiem. Kiedy zastąpił go dwoma palcami, stęknęłam.

- Jesteś tak cholernie mokra, skarbie. Cała pływasz. Kiedy pomyślę, że to ja doprowadziłem cię do takiego stanu, znów mi staje.

- Później ci obciągnę, panie.

- Jesteś niemożliwa. Ale to w tobie lubię. 

Uśmiechnęłam się, gdy on na powrót zabrał się za sprawianie mi przyjemności. Kiedy zgiął palce w moim wnętrzu, odruchowo próbowałam zacisnąć nogi. Skute kostki jednak mi na to nie pozwalały. Musiałam być posłuszną dziewczynką i poddać się mojemu panu.

Jego palce były coraz głębiej we mnie. Mój pan przyssał się do mojej łechtaczki, a moim ciałem wstrząsnął cudowny, oszałamiający i absolutnie druzgocący orgazm.

- Panie...

- Cicho, dziecinko - wyszeptał, podnosząc się, aby pocałować mnie w usta. Poczułam na wargach swój smak, ale nie przeszkadzało mi to. - To dopiero początek. Noc jeszcze daleko, a o poranku nie wspomnę. Biorąc pod uwagę, że jutro niedziela, chyba przetrzymam cię jako moją zabaweczkę nieco dłużej.

Nie miałam nic przeciwko temu. 


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top