12
Hayden
Wielu rzeczy nienawidziłem w facetach, choć sam przecież byłem jednym z nich. Chodziło mianowicie o to, że po seksie zostawiali swoje kobiety same, a co było jeszcze gorsze, czasami kazali im "wypierdalać za drzwi".
Czułem się jak dżentelmen, gdy po sesji ubierałem Nesti. Siedziała na brzegu łóżka w pokoju zabaw, gdy zakładałem jej stanik i sukienkę. Po tym kazałem jej zarzucić mi ręce na szyję. Gdy stanęła na nogi i byłem pewien, że miała zapewnioną stabilność, wsunąłem jej majtki na nogi. Miała przy sobie szpilki, które również założyłem. Od razu w mojej głowie zaświtała fantazja, w której Nesti oplata mnie nogami w pasie i wbija mi szpilki w plecy.
Każdy sadysta był w końcu w pewnym stopniu masochistą.
Wziąłem dziewczynę na ręce, ku jej zaskoczeniu. Nesti zarzuciła mi odruchowo ręce na szyję. Zaśmiałem się, a ona zarumieniła.
- Jesteś taka niewinna, mała. Nie dziwię się, że nigdy nie miałaś faceta oprócz swojego przyjaciela. Mężczyźni lubią nieśmiałe dziewczynki, ale wydaje im się, że nie są w stanie się z nimi szczęśliwie związać. Na szczęście wiem, jak sobie z takimi kobietami radzić, więc wyprowadzę cię z tego.
Nesti uśmiechnęła się lekko, prawie niezauważalnie. Oparła policzek na mojej piersi. Łokciem wcisnąłem przycisk windy i drzwi się otworzyły. W tylnej kieszeni spodni miałem klucz do drzwi klubu Enchant. Nie uśmiechało mi się rozstanie z Nesti na cały weekend, lecz było to nieuniknione.
Wyszliśmy z klubu. Dziewczyna zadrżała, gdyż poczuła na ciele dreszcze spowodowane zimnym nowojorskim powietrzem. Była już dwudziesta i piątek, co znaczyło, że ulice zapełniały się młodymi ludźmi śpieszącymi do klubów i barów, aby się upić i iść na podryw. Niegdyś również byłem takim facetem, ale dość szybko dojrzałem i zrozumiałem, że mam inne potrzeby niż przeciętny młody człowiek.
Postawiłem Nesti na ziemi. Zachwiała się na obcasach i zacisnęła nogi. Uśmiechnąłem się, ale ona tego nie widziała.
- Poczekam, aż twój przyjaciel przyjdzie cię odebrać. Wczoraj widziałem, że po ciebie przyszedł.
Nesti się spięła, ściskając mnie za przedramię. Czułem, że coś było nie tak.
- Kochanie? Kiedy twój przyjaciel po ciebie przyjdzie?
- On nie przyjdzie, panie...
Kuźwa. Nie istniała możliwość, abym zostawił Nesti samą na ulicy, gdy było już ciemno i miasto pełne było bezdomnych i potencjalnych gwałcicieli.
- Dlaczego, mała? Przecież wczoraj po ciebie przyszedł.
- Javier ma dzisiaj randkę - odparła, zachowując się coraz mniej pewnie. - Nie chcę mu przeszkadzać. Javier nie ma szczęścia do kobiet i chcę, aby choć dziś mu się powiodło. Nie martw się o mnie, panie. Wrócę metrem do domu.
- Kuźwa, nie puszczę cię metrem, kochanie. Nie o tej godzinie. Jest dwudziesta. Jest ciemno. Jest piątek. Żyjemy w pieprzonym Nowym Jorku, największym mieście na świecie. Nie ma szans, że zostawię cię na pastwę losu. Mogę podwieźć cię do mieszkania. Wiem, gdzie mieszkasz, bo przejrzałem twoje dokumenty, zanim cię przyjąłem. Pozwolisz mi to zrobić?
Sam nie wiedziałem, co do cholery wyprawiałem. Istniało ryzyko, że Nesti zrozumie, kim jestem, gdy wsiądzie na mój motocykl. Jeśli tego nie skojarzy, doprawdy nie będę rozumiał jej toku myślenia.
Być może Nesti wyparła z pamięci Haydena sprzed dwóch lat. W końcu wczoraj wyznała mi, jak bardzo przeżyła moje odejście, gdy zostawiłem ją przed mieszkaniem i odjechałem w ciemną noc. Sporo ryzykowałem, jednak nie istniała możliwość, że pozwolę jej wrócić do domu samej. Pozostało mi mieć nadzieję, że Nesti nie powiąże faktów i pozostanie moją uległą.
- Panie, poradzę so...
- Nie - warknąłem, obejmując ją w pasie. Przyciągnąłem dziewczynę do siebie, a ona położyła dłoń na mojej piersi. - Zabiorę cię do domu, ale mam jedno zastrzeżenie. Przez cały czas musisz mieć na oczach opaskę. Drugą sprawą jest to, że moim środkiem przemieszczenia się jest motocykl. Myślisz, że jesteś w stanie na nim pojechać?
Pokiwała głową, choć wciąż zachowywała się cholernie niepewnie.
- Tak, panie. Dziękuję ci za to.
Poklepałem ją po głowie i podprowadziłem do mojego harleya, który czekał na mnie zaparkowany za klubem. Nie zostawiałem swojej maszyny na widoku, aby nikt nieproszony mi jej nie zniszczył ani nie ukradł. Choć szczerze wątpiłem, że ktokolwiek odważyłby się tknąć moje cudeńko, które stało obok Enchant. Wielu ludzi myślało, że mieliśmy porachunki z mafią, co było kłamstwem. Lubiłem jednak, gdy społeczeństwo podchodziło do naszej działalności z dystansem. Krążyły o nas między innymi takie plotki, że gdy ktoś zajdzie nam za skórę, zaciągamy go do lochów, związujemy łańcuchami i torturujemy, aby później go zabić. Nie byłem mordercą, ale sadystą. Widok krwi mógł być podniecający, jednak nie dla mnie.
- Założę ci kask.
Mówiąc to, wsunąłem na głowę Nesti kask. Po tym podsadziłem dziewczynę.
- Rozszerz nogi, żebyś mogła usiąść.
Niecały rok temu kupiłem sobie nowiuteńkiego harleya, który był moją dumą. Nesti jeszcze nie miała okazji nim jechać.
Usiadłem przed dziewczyną i włączyłem maszynę.
- Obejmij mnie w pasie i się nie bój. Jesteś ze mną bezpieczna, mała.
Moja posłuszna dziewczynka wykonała moje polecenie. Objęła mnie, a mój fiut momentalnie stwardniał. Czułem, że czeka mnie weekend pełen doznań. Moja ręka była już gotowa do działania.
Jechałem przez miasto powoli, kierując się do mieszkania Nesti. Dziewczyna obejmowała mnie mocno, jakby od tego zależało jej życie. Cieszyłem się, że ufała mi wystarczająco, aby wejść ze mną na motocykl z zawiązanymi oczami. Czym innym było zaufanie w klubie BDSM, gdzie nasza działalność była nadzorowana, a czym innym zaufanie na zewnątrz, gdy Nesti była zdana tylko na moją łaskę.
Po piętnastu minutach dojechałem na miejsce. Poczułem gulę w gardle, przypominając sobie noc sprzed dwóch lat. Musiałem jednak ciągnąć swoją grę i gdy zaparkowałem harleya pod budynkiem mieszkaniowym, ściągnąłem swój kask i pomogłem Nesti stanąć na ziemi. Chwilę się chwiała, dalej zaciskając nogi. Zdjąłem jej kask i położyłem dłonie na jej biodrach. Przyciągnąłem Nesti do siebie tak, że poczuła w dole brzucha moją twardą erekcję. Uchyliła usta, a ja myślałem tylko o tym, jakie byłoby to uczucie, gdybym ją pocałował.
- Pamiętasz, jak mówiłam ci o Haydenie, panie?
Cały się spiąłem.
Kurwa, musiała się domyślić.
- Tak, kochanie. Pamiętam.
- On też zabrał mnie na przejażdżkę motorem. To był ostatni raz, gdy jechałam motocyklem. Bardzo mi się podobało. Mimo adrenaliny czułam spokój i bezpieczeństwo. To samo czułam z tobą, panie.
Nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Przycisnąłem usta do czoła dziewczyny, oddychając ciężko.
- Wybacz, panie. Nie powinnam była tego mówić.
- Nie - warknąłem.
- Nie?
- Nie, mała. Możesz mówić, co chcesz. Nie możesz, ale masz obowiązek to robić. Jestem twoim dominującym, ale też kimś na rodzaj psychologa. Nie musisz się krępować. Sam cię proszę o to, abyś zdradzała mi wszystkie swoje myśli. Cieszę się, że przypominam ci tamtego mężczyznę. Zobaczymy się w poniedziałek o osiemnastej w Enchant. Kiedy wsiądę na motor, proszę żebyś policzyła do dwudziestu. Wówczas będziesz mogła zdjąć opaskę i wrócić do mieszkania. Gdy będziesz na miejscu, napisz mi wiadomość, abym się o ciebie nie martwił. Zrozumiałaś?
Dziewczyna pokiwała głową. Położyła dłonie na mojej piersi i przejechała nimi po mojej klacie okrytej koszulką.
- Dziękuję za podwiezienie do domu, panie - wyszeptała.
Kuźwa, miałem coraz ciaśniej w spodniach.
- Nie ma za co. Do zobaczenia, kochanie.
- Panie, zaczekaj!
Odwróciłem się do Nesti. Na oślep szukała mnie rękami. Postanowiłem ułatwić jej zadanie i chwycić ją za rękę, aby mogła mnie poczuć.
- Tak, mała? Czy coś się stało?
- Dziękuję za wszystko, panie - wyszeptała, a ja poczułem, że zaraz się rozpłacze. Wówczas nie miałbym sumienia stąd odjechać i zostawić jej samej. Nie mogłem jednak tak szybko zakończyć naszej relacji, ujawniając jej, kim byłem. Gdyby Nesti odkryła, że przez cały czas miała styczność z Haydenem z przeszłości, pewnie by mnie nieźle poturbowała.
- Kochanie...
- Naprawdę, panie. Nie wiem, co się ze mną dzieje, ale czuję się z tobą dobrze. Na początku bardzo się ciebie bałam. Może nie ciebie, ale tego świata. BDSM było czymś, czego chciałam spróbować, ale nie miałam z kim. Obawiałam się oceny ze strony waszego klubu, ale poczułam się tam doceniona i zaakceptowana. Nie wiem jeszcze, jak odwdzięczę ci się za darmowe sesje, ale na pewno coś zrobię.
Nesti uśmiechnęła się kącikiem ust, a ja pogładziłem jej policzek knykciami. Była piękna i taka delikatna oraz niewinna.
- Wystarczającą nagrodą będzie dla mnie twój rozwój, kochanie. Do zobaczenia w poniedziałek, mała.
Pocałowałem ją w czoło i wszedłem na motocykl. Westchnąłem ciężko, czując nie tylko twardość w spodniach, ale również smutek, że ją opuszczałem.
Kiedy wróciłem do apartamentu na szczycie wieżowca należącego do Vance'a, rzuciłem się na kanapę. Otrzymałem wiadomość od Nesti, że dotarła bezpiecznie do mieszkania.
Czułem się wyzuty emocjonalnie i fizycznie. Odeszła mi nawet ochota na ulżenie sobie. Zasnąłem w ubraniach, wyczekując poniedziałku i układając sobie w głowie plan dalszej odbudowy mojej kochanej dziewczynki.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top