Rozdział 17

– Słowo wyjaśnienia –


– Przepraszam sensei – westchnęła Lena, gdy znaleźli się już w gabinecie. – Ostatnio sprawiam same kłopoty.

– Nie przejmuj się tym. Sprawiasz ich mniej niż ninja. A ta emocjonalna zaraza mogła dopaść każdego z nas. Cieszę się jednak, że udało ci się od niej uwolnić.

– Gdyby nie Lloyd pewnie dalej byłabym pod władaniem Czarnoksiężnika.

– Niezależnie od tego, czyja to zasługa, bardzo cieszę się z tego, że ponownie jesteś z nami. Ale nie o tym chciałbym z tobą rozmawiać. Leno, przyszedł czas, byś poznała treść przepowiedni.

– Wątpię, by był to dobry pomysł – westchnęła dziewczyna.

– Przeciwnie. Teraz jest ten najlepszy.

– Niech będzie. Słucham.

– Jak już zapewne wiesz, dotyczy cię przepowiednia o fioletowym ninja. Nie jest ona znana w całości, dlatego wnioski możemy wyciągać jedynie z jej strzępów.

– Jeśli znane są tylko fragmenty, skąd pomysł, że to akurat ja?

– Wiedzieliśmy, że będziesz wyjątkowym dzieckiem już jak się urodziłaś. Ale dopiero niedawno moje podejrzenia okazały się słuszne. Bowiem, kiedy odparłaś za pierwszym razem atak Zmiennokształtnego, zrobiłaś coś, czego nie był wstanie zrobić nikt. Okiełznałaś ogromne emocje, z którymi jak wiesz nikt sobie nie radzi. Choć byłaś pod działaniem tych stworzeń, nie przemieniłaś się w jedno z nich.

– Kwestia wprawy – sarknęła Lena. – Ciotka nieźle przygotowała mnie psychicznie na takie ataki.

– Niewątpliwie, sposób wychowywania twojej ciotki mógł bardzo pomóc w opanowaniu mroku. I brałem to pod uwagę. Dlatego poprosiłem mojego bratanka, żeby nakłonił cię do przetestowania mojej drugiej teorii. I ta również się sprawdziła.

– Sensei, ja dobrze rozumiem? Twoim pomysłem było zwizualizowanie emocji?

– Dokładnie. I Lloyd przekazał mi, że próba przebiegła pomyślnie.

– Można tak powiedzieć. – Lena uśmiechnęła się lekko na wspomnienie nocy, gdy dowiedziała się jak może korzystać ze swojej mocy. Jej uśmiech dość szybko zniknął, kiedy stwierdziła, że to właśnie tamta noc zapoczątkowała wszystkie problemy. Bo gdyby nie wiedziała, że posiada jakąś moc prawdopodobnie dalej siedziałaby w domu ciotki, a jej jedynym zmartwieniem byłoby to, czy dokładnie starła kurz w salonie. Dopiero teraz uświadomiła sobie, jak błahe i bezproblemowe miała wtedy życie. Może nie było idealne i nie można go było nazwać rajem, ale było lepsze niż to, które miała teraz. Choć teraz znajdowała się wśród ludzi którym na niej zależało.

– Dobrze, znalazłem – przerwał jej rozmyślania starzec, a Lena dopiero teraz zwróciła uwagę, że od początku rozmowy przeglądał kartki, zwoje i księgi leżące dookoła. Teraz jednak zaprzestał poszukiwań i wręczył jej znalezioną kartkę na której znajdowało się sześć fragmentów tekstu. – Jak na razie to wszystko co wiemy o fioletowym ninjy oraz twojej misji.

Lena przyjrzała się kartce czytając uważnie każde zdanie.

„Z samą sobą zmierzy się, gdy u szczytu władzy Czarnoksiężnik będzie."

Czyli jednak. Nawet przepowiednia twierdzi, że do walki pomiędzy nią, a Czarnoksiężnikiem dojdzie. Czyli stanie się to, czego obawiała się od początku. No bo jak ona, zwykła Lena Asteri z Avax City miałaby zawalczyć i pokonać osobę taką jak Czarnoksiężnik? Przecież już raz dowiódł, że wystarczy jedno skinienie palca a Lena zostaje posłuszna jego rozkazom.

„Emocje mocą jej będą, choć...", „Gwiazdy pod władanie swe weźmie"

O tym, że kontroluje żywioł emocji, choć emocje żywiołem nie są, już się dowiedziała. Ale te gwiazdy? W to wątpiła. A nawet jeśli, to na czym niby ma polegać moc gwiazd? W dodatku, pierwszy tekst nie jest dokończony. A co jeśli w tamtym fragmencie było coś ważnego?

„Z ninja siły połączy, fiolet przywdziewając"

Kto by na to wpadł. Każdy ninja posiada strój w swoim ulubionym kolorze, więc ona, lubiąc fiolet, będzie miała fioletowy strój. Ale chwila... Przepowiednia przewidziała nawet taką pierdołę?

„Moc potężną w wyobraźni ma, lecz czy wystarczać to będzie?"

Tutaj zapał Leny nieco ostygł. Skoro nawet przepowiednia powątpiewa w jej umiejętności to jak niby ona miałaby to robić? Fakt, że ma mocno rozwiniętą wyobraźnię nie jest niczym zaskakującym. Bez wyobraźni nie mogłaby tworzyć swoich ukochanych opowiadań, które swoją drogą ostatnio mocno zaniedbała. Ale czy potrafi ją przekształcić w moc? Tego już nie była pewna.

„Mrokiem otoczona, dziewczyna z bohaterów zrodzona. W ciemność upaść nie może, inaczej świat zmieni się w perzynę"

I tu wchodzimy na te trudne tematy. Jeśli się podda mrokowi, czyli zacznie współpracować z Czarnoksiężnikiem „świat zmieni się w perzynę" co można luźno przetłumaczyć na: „świat spotka zagłada" lub „wszystko zostanie zniszczone". Co zwyczajnie oznacza, że ciężar odpowiedzialności jaką Lena na sobie nosi jest dużo większy niż się spodziewała. Jeśli się podda, wszyscy mogą zginąć, a świat jaki zna przestanie istnieć. Choć już i tak zaczął się sypać.

Jeszcze ten fragment o dziewczynie zrodzonej z bohaterów. Nawet przepowiednia twierdzi, że jej rodzice byli kimś wielkim. Chociaż, czy faktycznie tak było? Tego nie wiedziała. W sumie, dość mało o nich wiedziała. Jedynie tyle, że posiadali moc kontroli żywiołów i szkolili się kiedyś na ninja. Czy tymi ninja zostali? Tego już nie wiedziała. Ale w końcu potrafili walczyć, kiedy ona miała kilka lat. Byli wstanie ją ochronić przed Zmiennokształtnymi.

A to o tym, że „Mrokiem otoczona"? Przecież to się nijak ma do rzeczywistości. Jest jak nigdy otoczona dobrą aurą. Białą magią. Czy jak to inaczej określić. Jest wśród przyjaciół. To dlaczego niby jest otoczona mrokiem?

Dużo bardziej skołowana oddała kartkę senseiowi. Nie do końca wiedziała co o tym wszystkim myśleć. No bo kiedy ta przepowiednia ma się wypełnić? Z resztą, jest niepełna. Może w nieznanych fragmentach są informacje, które zupełnie zmieniają znaczenie tego, co znają? Przecież przepowiednie mają w zwyczaju mącenie i plątanie informacji nawet tych, które zawierają. Nic w nich nie jest czarno białe.

– Czyli... – zaczęła, starając się jakoś ułożyć to wszystko w głowie. – Żywioł emocji lub gwiazd, albo jeden i drugi, jestem wstanie kontrolować poprzez wyobraźnię? Mam zostać fioletowym ninja, pokonać Czarnoksiężnika i... Nie dopuścić do tego, żeby świat się rozleciał?

– Mniej więcej o to chodzi. Jednak, jak sama pewnie zauważyłaś, przepowiednia wspomina o mroku oraz walce z samym sobą. I tego się najbardziej obawiam.

– Nie martwiłabym się o to. Wszystkie swoje demony już dawno pokonałam.

– Ostatnie wydarzenia wcale nie potwierdzają twoich słów. Choć byłaś wstanie kontrolować emocje na tyle, by się nie przemienić, twoje ja zamknęło się samo w sobie przez co podżegane przez Zmiennokształtnych emocje przejęły kontrolę. Świadczy to nie o tym, że pokonałaś swoje demony, jak to ujęłaś, ale o tym, że jesteś wstanie kontrolować swój żywioł.

– Może ujmę to inaczej. Moje demony nie zagrażają otoczeniu. Zanim w ogóle uda im się ode mnie uwolnić i ujawnić się na świat, miną wieki.

– Duszenie wszystkiego w sobie również nie jest najlepszym rozwiązaniem. Nie możemy pozbyć się tego o czym milczymy. Żeby problemy zostały rozwiązane trzeba o nich mówić.

– Rozumiem, ale nie potrzebuję wizyty u psychologa – fuknęła dziewczyna, coraz bardziej irytując się wyczuwanymi insynuacjami. No bo czy oni serio myśleli, że ona chce pomocy? Przecież gdyby chciała, powiedziałaby o tym. Z resztą, skąd oni w ogóle mogą wiedzieć, jakiej pomocy ona potrzebuje. Przecież sama sobie doskonale ze wszystkim radzi. A utrata kontroli raz na sto lat każdemu się zdarza i nie jest wielką tragedią. Każdy czasami potrzebuje się wypłakać lub wykrzyczeć. Szczególnie będąc nastolatkiem takim jak ona. 

– Widzę, że nie chcesz na ten temat rozmawiać, więc, czy posiadasz jakieś pytania? Ważne jest, byś dokładnie zrozumiała to, o czym mówi przepowiednia.

– Właściwie to mam jedno. Ale niezbyt związane z przepowiednią – przyznała dziewczyna. – Mistrzu, czy mógłbyś opowiedzieć kim byli moi rodzice?

– Cóż, to dość niejasna rzecz. I zapewne ciotka również ci o nich nie opowiadała.

– Absolutnie nic o nich nie wspominała. 

– Musisz zatem wiedzieć, że twoja ciotka bardzo dużo wiedziała o tym kim byli i co robili oraz, że widocznie bardzo tą wiedzę znienawidziła. Nie byłbym zaskoczony, gdyby okazało się, że znała choć fragment przepowiedni. Twoich rodziców poznałem prawdę mówiąc przez zupełny przypadek, kiedy byłem wraz z innymi mistrzami żywiołów na wycieczce w Avax City. Wpadliśmy na nich jak trenowali swoje żywioły. Jeszcze wtedy się nie znali. Po rozmowie zgodzili się dołączyć do naszej grupy. W taki też sposób się poznali. Po powrocie do Ninjago oboje bardzo dużo ćwiczyli stając się jednymi z lepszych mistrzów żywiołów jakich miałem okazję spotkać. Niedługo później zwerbowałem ich do tajnych sił ninja, w których byli wyjątkowo krótko, bo pojawiłaś się ty. Kiedy się urodziłaś wrócili do Avax City chcąc cię wychowywać w warunkach w jakich oni się wychowywali. Przez to utraciliśmy na dość długo kontakt. Odnowiliśmy go dopiero na parę miesięcy przed ich tragiczną śmiercią, właśnie z powodu epidemii która spowodowała ich śmierć.

– Tą epidemią byli Zmiennokształtni – wtrąciła Lena.

– Wtedy tego jeszcze nie wiedzieliśmy. Zmiennokształtni nie ukazywali się wśród ludzi. Atakowali pojedyncze jednostki w ciemnych zaułkach czy opuszczonych uliczkach. O tym jak wyglądają czy jak działają dowiedzieliśmy się właśnie dzięki twoim rodzicom. To oni pierwsi zaczęli reagować. Jeszcze zanim wsparcie pojawiło się w mieście. Niestety, ale pojawiliśmy się zbyt późno. Walka już została zakończona. A jej kosztem życie stracili tylko twoi rodzice. Pokonali Zmiennokształtnych wykorzystując całe swoje siły zarówno fizyczne jak i psychiczne, żeby chronić ciebie.

– Pamiętam ten dzień.

– Niewątpliwie. Zanim na miejscu pojawiły się służby zabrałem cię do twojej ciotki, która miała się tobą odpowiednio zająć. Już wtedy wiedziałem, że posiada spory uraz do twoich rodziców oraz ninja za to, że na długie lata odebrali jej brata. Teraz po tylu latach oraz wszystkim co się wydarzyło bardzo żałuję tej decyzji. O wiele lepiej zarówno dla ciebie jak i dla świata byłoby, gdybym zabrał cię wtedy do klasztoru.

– Odnoszę wrażenie, że Zmiennokształtnym zależy na zniszczeniu mi życia.

– Wręcz przeciwnie. Oni pragną podporządkować ciebie sobie. Dzięki temu Czarnoksiężnik mógłby bez przeszkód dojść do władzy.

– Typowe – prychnęła Lena. – Złoczyńca od początku stara się unieszkodliwić protagonistę tylko po to by w godzinie zero zmierzyć się z nim i przegrać zatrutym przez swoje niewykonane plany oraz nieudane próby pozbycia się przeciwnika. Tak czy siak, dziękuję sensei, że mi to opowiedziałeś. A teraz, jeśli pozwolisz, udam się do siebie, żeby przetworzyć to wszystko w spokoju. 

Brązowooka wstała z poduszki na której siedziała i udała się do drzwi prowadzących na korytarz. Zanim jednak zdążyła zrobić choć jeden krok poza pomieszczenie usłyszała jeszcze jedno pytanie od mistrza Wu.

- mam pytanie, z czystej ciekawości – odezwał się starzec, zupełnie innym tonem niż chwilę temu.

- słucham.

- co łączy ciebie i mojego bratanka? 

Lena zamarła, nie sądząc, że usłyszy takie pytanie. Sądziła, że będzie zupełnie inne. Jakiekolwiek inne! Ale nie takie. Z drugiej strony, pytanie było bardzo trafne. Sama je sobie wiele razy zadawała. No bo, co ich łączyło? Czy byli znajomymi? Nie. Przyjaciółmi? Też nie. Nie byli również w żadnej innej relacji, jaką potrafiła nazwać. To było coś zupełnie innego niż z resztą ninja. Jemu mogła się zwierzyć. On widział jej prawdziwe emocje. Został, gdy reszta uciekła. Przemówił prosto do jej serca w chwili, gdy nie chciała słuchać nikogo.

Czy była w nim zakochana? Kto wie. Może.

A czy jeśli, to czy byłaby wstanie się do tego przyznać? Raczej nie. Najpierw musiałaby się upewnić z tym co czuje. Choć czy to nie było oczywiste? Przecież wszyscy to widzieli. Kai i Cole wielokrotnie coś sugerowali. Nawet Nya patrzyła na Lenę inaczej, kiedy ta stała obok blondyna. Nawet jej własna moc krzyczała, że powinni o tym porozmawiać. Ale ona zamiast tego uciekała. I ta ucieczka kosztowała ją za dużo.

– Ciężko powiedzieć, co nas łączy – odparła po tej chwili namysłu.

– W takim razie mogę powiedzieć jedno. Nie bój się emocji i bądź z nimi szczera. 

Po tych słowach Lena bez słowa opuściła pomieszczenie. Kiedy zamknęła za sobą drzwi rozejrzała się za jakąś wskazówką, gdzie powinna się udać. I zobaczyła ją. A bardziej jego. Lloyda siedzącego pod ścianą naprzeciwko, kilka metrów dalej. W chwili gdy drzwi zasunęły się do końca za Leną, podniósł na nią wzrok, następnie wstając z ziemi.

– Dowiedziałaś się czegoś ciekawego? – zagadnął.

Co łączy ciebie i mojego bratanka?

Teraz to pytanie krążyło jej po głowie. I gdy tylko dotarła do niej jego treść oblała się takim rumieńcem jakby co najmniej dostała gorączki.

– Wszystko gra? Nagle zrobiłaś się cała czerwona – stwierdził, podchodząc do Leny bliżej. Dziewczyna słysząc to natychmiast zakryła twarz dłońmi cofając się. Lloyd zmarszczył brwi widząc jej reakcję, ale nie zadał już kolejnego pytania.

– Wszystko okej – odezwała się w końcu. – A czy teraz mógłbyś mnie zaprowadzić do mojego pokoju o ile taki posiadam?

– Owszem, posiadasz i to nawet na wyłączność – potwierdził. – No i z tego co wiem, to twoje rzeczy już tam są. 

🔹🔹🔹🔹🔹

–2054 słowa –

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top