Rozdział 12

– Cel Zmiennokształtnych –


Na pokładzie Perły Przeznaczenia rozbrzmiał alarm. Wszyscy, wliczając w to Lenę jak na zawołanie pojawili się na mostku, żeby zobaczyć o co chodzi. Nya poklikała kila guzików a po chwili alarm się wyłączył. Na monitorze za to pojawiło się powiadomienie o ataku Zmiennokształtnych.

– Siostra to maszyna szwankuje, czy atakują dwa miejsca naraz? – zapytał Kai przyglądając się dwóm migającym, czerwonym kropkom na mapie miasta.

– Wszystko jest sprawne – ogłosiła Nya.

– Ja wiem co to za miejsca – stwierdziła zaspana Lena. Po skończonej rozmowie z Lloydem udało jej się względnie zasnąć, ale nie wystarczyło to, żeby się wyspała. – Jedno to muzeum historii naturalnej. To to dalej od wody. Drugie to podstawówka.

– Dobra, nie ma co stać i patrzeć. Ninja, Go! – zarządził Lloyd.

Lena z zachwytem patrzyła jak cała szóstka robi spinjitzu a chwile później stoi w swoich strojach ninja. To było dla niej coś niesamowitego i magicznego. Dziewczyna w milczeniu obserwowała, jak ninja biegną do garażu a chwilę później wyjeżdżają stamtąd na swoich motorach. Kiedy zniknęli z jej pola widzenia westchnęła i wróciła do pokoju, gdzie przebrała się i zgarniając torbę z podręcznikami skierowała się do kuchni, żeby coś zjeść. 

Dziesięć minut później samotnie przemierzała ulice Avax City, kierując się do szkoły. To, że ninja byli na misji nie znaczyło, że ona mogła zaniedbywać obowiązek szkolny. Kiedy dotarła do budynku pozostało jej pięć minut do lekcji więc zamieniła wrotki na zwykłe buty po czym schowała je razem z kurtką do szafki. Następnie udała się pod salę. 

Lekcje minęły jej wyjątkowo niespokojnie. Bez ninja czuła się wyjątkowo osamotniona i smutna, co wpływało na jej koncentracje, dlatego pod koniec dnia, jedynym o czym marzyła był powrót na Perłę i albo spędzenie czasu z przyjaciółmi albo zgarnięcie aparatu i pójście na spacer po mieście. 

Kiedy zadzwonił ostatni dzwonek Lena praktycznie jako pierwsza wyszła z sali, poszła po swoje rzeczy do szafki, zasznurowała wrotki na nogach i skierowała się najpierw do piekarni po cotygodniową drożdżówkę.

– Dzień dobry panie Karti! – zawołała wchodząc, a bardziej wjeżdżając do piekarni.

– Dzień dobry Leno! Po drożdżówkę, jak sądzę?

– Owszem. Ale dzisiaj poproszę dziewięć.

– Dziewięć? – zaskoczył się piekarz. – Już podaję. Te co zawsze?

– Jedna. Reszta tylko z lukrem i kruszonką.

– To jakaś specjalna okazja? – zagadnął mężczyzna wkładając drożdżówki do woreczka.

– Nocuję w tym tygodniu u przyjaciół. O! Ma pan bułki! Też poproszę. Dwadzieścia siedem.

– Weźmiesz trzydzieści, a dostaniesz to wszystko za jedną trzecią ceny. Co ty na to?

– Chce się pan ich pozbyć?

– Ech, te nie schodzą tak jak reszta. Ba! Od rana nikt ich nie kupił a muszę je do jutra sprzedać.

– A świeże? – upewniła się dziewczyna.

– Rano pieczone.

– To wezmę wszystkie.

– Ciotka dała ci tyle pieniędzy, że nie boisz się wydawać?

– Jak mi da pan wszystko za jedną trzecią ceny... – Lena zrobiła maślane oczy na co piekarz się zaśmiał.

– To kim są ci twoi przyjaciele? Ktoś ze szkoły?

– Owszem – odparła podając mężczyźnie odliczone pieniądze.

– Ty sobie chłopaka znajdź a nie przyjaciół!

– Od przyjaźni się zaczyna panie Karti.

– Ech ta młodzież. No nic, baw się dobrze i poderwij kogoś, bo zostaniesz sama jak palec.

– Chyba jak moja ciotka – zaśmiała się dziewczyna.

– A to nie to samo?

– Do zobaczenia! – zawołała dziewczyna opuszczając piekarnię z ogromną siatką ponad czterdziestu świeżych bułek oraz dziewięciu drożdżówek. 

Dotarcie z tym całym pieczywem na Perłę okazało się cięższe niż pierwotnie myślała Lena. Tak jak dotarcie do szkoły zajęło jej ledwo pół godziny, tak powrót, nie licząc czasu spędzonego w piekarni, prawie godzinę.

Gdy dotarła na statek, panowała tam absolutna cisza. Zaciekawiło ją to, ponieważ w herbaciarni również nikogo nie widziała.

Pochowali się wszyscy, czy co? – pomyślała. 

Odpowiedź uzyskała kiedy weszła do kuchni. Wszyscy ninja siedzieli przy stole z obkładami z lodu, zabandażowani jak mumie. Kiedy Lena weszła do pomieszczenia wszystkie oczy zostały skierowane na nią.

– Piekarnię obrabowałaś? – zapytał Cole widząc co dziewczyna niesie w rękach.

– Mam znajomości – stwierdziła Lena, odstawiając siatkę na stół. – Dziewięć drożdżówek z lukrem i kruszonką oraz ponad czterdzieści rano pieczonych bułek – ogłosiła.

– Bogini pieczywa! – krzyknął Jay.

– Wystarczy Lena. No ale mniejsza o to. Co was tak poobijało?

– Jak co? Zmiennokształtni – powiedział Cole ponownie zakrywając oczy okładem z lodu.

– Jak ostatnio ich widziałam to kulili się od uderzenia gałęzią – zdziwiła się Lena, zauważając lekki uśmiech na ustach Lloyda, który widocznie tak jak ona przypomniał sobie tamtą sytuację.

– Trochę ich przybyło od waszego randevu – odezwał się Kai.

– To nie była randka – fuknęli jednocześnie Lloyd i Lena.

– Randka jak nic – zaśmiał się Jay.

– Co na obiad? – zmieniła temat brązowooka.

– Zane się przegrzał, więc dzisiaj głodujemy – odpowiedział Jay, za co od razu dostał pod stołem w nogę od Nyi. – Ała! Za co?

– Nie przegrzał się, tylko mocno oberwał. Stracił przytomność – poprawiła go Nya. 

– Rozumiem... To zmiatać mi do pokoi. Ja dzisiaj gotuję – oznajmiła a po chwili kuchnia opustoszała. Lena włączyła sobie muzykę i zaczęła przeglądać zawartość lodówki oraz szafek. Szału nie było, ale coś zrobić się dało. 

Ustawiła na blacie ryż, puszkę ananasa, puszkę kukurydzy, puszkę groszku, paprykę czerwoną oraz paczkę piersi z kurczaka. Ryż zalała wodą i zaczęła podgrzewać a w tym samym czasie na głębokiej patelni rozgrzała trochę oleju oraz dwa ząbki czosnku. Potem dodała tam pokrojonego na kawałki kurczaka. Kiedy kurczak zrobił się biały, dodała pokrojonej papryki, ananasa oraz dosypała groszku i wymieszała to. Kiedy trochę się podgotowało, dodała do tego ryżu. Zostawiła na chwilę, żeby się razem podgotowało, w tym czasie nakrywając do stołu. Może nie było to danie godne Zane'a ale ona je bardzo lubiła i podejrzewała, że reszcie też będzie smakować. Kiedy ryżotto, bo tak nazywało się do danie, było już odpowiednio ciepłe dodała tam jeszcze pokrojonej kolendry. Zamieszała i ustawiła patelnię na środku stołu. Uznając, że wszystko gotowe, nabrała powietrza w płuca i krzyknęła:

– Obiad!

Zanim ninja pojawili się w kuchni na Perle rozległo się kilka huków oraz parę mniej przyjemnych słów. Dopiero po nich, jeszcze bardziej obolali ninja pojawili się w kuchni.

– Ładnie pachnie... – stwierdził Cole.

– Ta. Może i ładnie, ale krzyczeć to nie musiałaś – warknął Kai.

– Przepraszam, jeśli was wystraszyłam – przyznała Lena.

– Skądże. Dobrze, że masz tyle siły w płucach. Przynajmniej nikt cię nie ukradnie – zaśmiał się Lloyd.

– Kto miałby mnie kraść? – zdziwiła się Lena.

– Mniejsza o to! Mów co to jest, bo wygląda ładnie! – przerwał im Cole.

– To, panowie i pani, jest ryżotto.

– Coś nowego – stwierdziła Nya po czym nałożyła sobie pierwsza i spróbowała. – Ale to dobre!

– Mówisz? – zapytał Kai, przyglądając się jedzeniu. – Nie zatrułaś tego?

– Po co miałabym to zatruwać?

– Nie marudź Kai! To jest genialne – powiedział Jay z pełnymi ustami.

– Cieszę się, że wam smakuje. Smacznego – odpowiedziała Lena, po czym sama sobie nałożyła zaczynając jeść. – Właściwie, jak się czuje Zane?

– Wyliże się – powiedziała wymijająco Nya.

***

Siedzieli właśnie w salonie w herbaciarni. Ninja grali na konsolach a Nya i Lena to obserwowały. Obie nie lubiły grać a nie miały nic lepszego do roboty. W międzyczasie ocknął się równieżZane i teraz czytał książkę przy jednym ze stolików w herbaciarni. Przynajmniej do czasu. 

Do salonu weszli sensei Wu oraz Misako, skupiając tym wszystkie spojrzenia na sobie. Oboje mieli miny godne morderców, co nie świadczyło o niczym dobrym. W ogóle, Lenę zawsze intrygowało to, dlaczego ludzie chodzą tacy smętni. Ona osobiście od zawsze miała w zwyczaju uśmiechanie się przy ludziach, ponieważ już za młodu zauważyła, że jak uśmiecha się jedna osoba, to automatycznie reszta również zaczyna się uśmiechać. A świat, gdzie uśmiechają się wszyscy zdawał się dziewczynie o wiele bardziej przyjemniejszy i stanowczo mniej bolesny niż ten, w którym przyszło nam żyć.

– Coś się stało? – zagadnęła, widząc, że ani sensei, ani Misako nie mają zamiaru się odezwać.

– Chodźcie wszyscy na mostek. Mamy nowe informacje – westchnął Wu, po czym wyszedł z pomieszczenia, kierując się na Perłę.

Ninja oraz Lena natychmiast wstali, uprzednio niespecjalnie przegrywając rozgrywkę i skierowali się za dorosłymi na statek. Kiedy już tam stali Misako wyświetliła mapę Avax City na monitorze, a Wu zaczął wyjaśniać o co tyle krzyku. 

– Dzisiaj rano informator przyniósł nam kolejny odnaleziony fragment przepowiedni dotyczącej fioletowego ninjy. Jeśli mam być szczery wcale nie napawa mnie on optymizmem.

– No dobra, aż tak źle być nie może. Możemy poznać jego treść? – niecierpliwił się zielony ninja.

– Owszem. Jednakże najpierw, Leno, czy mogłabyś na chwilę nas opuścić? Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie a nie chciałbym cię niepotrzebnie obciążać niejasna świadomością.

– Jasne. Będę przy dziobie. Jakbym była potrzebna... – ogłosiła dziewczyna, po czym skierował się tam, gdzie powiedziała.

Wcale jej się nie podobała wizja tego, że ninja wiedzą więcej od niej, a Wu ukrywa przed nią treść przepowiedni, która najwyraźniej mówi właśnie o niej. Czy w takim wypadku nie powinna jej poznać? Jej zdaniem powinna być świadoma, z czym ma się mierzyć, a nieświadomość wcale nie pomagała w zrozumieniu, jaką mocą będzie się posługiwać. Wkurzała ją ta niewiedza, ale nie miała szans na to, żeby ją zmniejszyć. Jeśli próbowałaby podsłuchiwać, na pewno by się zorientowali. Wiedziała również, że od nikogo nic nie wyciągnie. Mieli za duże doświadczenie. Więc była zdana na ich łaskę. Jeśli oni jej nie powiedzą, ona nie będzie wiedzieć. Krótko mówiąc, sytuacja znowu wróciła do punktu wyjścia. Lena Asteri znowu jest zależna od swojego opiekuna. Chociaż tym razem nie jest to jej apodyktyczna ciotka, a sensei Wu oraz jej niby przyjaciele.

– Dobrze. Teraz mogę wam powiedzieć – stwierdził Wu, uprzednio upewniając się, że dziewczyna odeszła odpowiednio daleko.

– Sensei, dlaczego Lena nie może poznać treści przepowiedni?

– Zaraz sam się przekonasz, Cole. Więc treść odkrytego fragmentu brzmi: „Mrokiem otoczona, dziewczyna z bohaterów zrodzona. W ciemność upaść nie może inaczej świat zamieni się w perzynę."

– Co znaczy „zmieni się w perzynę"? – zapytał Jay.

– Zostanie zniszczony. Obrócony w proch. Zrównany z ziemią – wyjaśnił Zane.

– Faktycznie, nie brzmi to najlepiej – przyznał Cole. – Ale w takim wypadku Lena tym bardziej powinna to usłyszeć! Musi wiedzieć, z czym ma się zmierzyć.

– To nie jest dobry pomysł. Ona już i tak walczy ze swoimi demonami. Jeśli dołożymy do tego co czuje znajomość przepowiedni, może jej siąść psychika – stwierdził Lloyd.

– Ty niby skąd wiesz? – zdziwił się Kai.

– Bo z nią rozmawiałem – odpowiedział blondyn, jakby to była najoczywistsza rzecz na ziemi.

– Lena potrzebuje wsparcia – zauważyła Misako. – I dobrze by było, gdybyście jej je zapewnili. 

– Dobrze, ale skupcie się, przepowiednia nie jest jedyną informacją, jaką dla was nam. Ale czy teraz może ktoś się udać po Lenę? To już powinna usłyszeć.

Chwilę później dziewczyna wróciła na mostek, zaciekawiona informacjami, jakie ma do przekazania sensei. Stwierdziła, że jak na razie nie będzie się boczyć za odsunięcie jej od informacji. Z resztą już do tego przywykła. Ciotka nigdy nie mówiła jej wszystkiego, o czym świadczyło na przykład to, że Lena do teraz nie wiedziała, jak zginęli jej rodzice. Wiedziała jedynie, że nie żyją i zmarli, jak miała ledwo cztery lata.

– Dowiedzieliśmy się nowej rzeczy o Zmiennokształtnych – ogłosiła Misako, przejmując teraz głos. – Pewne osoby zbadały miejsca ich ataków, oraz sporządziły listę ludzi, których atakowali. Zaskakujące jest to, że wszystko ma ze sobą powiazanie. Między głównymi ofiarami Zmiennokształtnych znajdują się osoby pracujące w tutejszych muzeach. Dodatkowo, w ostatnim czasie, z muzeów, w których zaatakowani pracują, zniknęły dwa wyjątkowo ważne artefakty.

– Krótko mówiąc, podejrzewacie, że Zmiennokształtny przybrał postać osoby przemienionej, po czym pod jej nazwiskiem poszedł do muzeum i ukradł stamtąd artefakt? – podsumowała Lena, czym widocznie zdziwiła wszystkich.

– Tak, dokładnie. Gratuluję umiejętności dedukcji. Dodatkowo, artefakty, które ukradli również nie są przypadkowe. Są to kamienie odnalezione w sarkofagach magów, na południu kontynetnu. Od lat te kamienie były badane pod względem posiadania magii przez wielu specjalistów i wszyscy wystawiali takie same opinie. „Kamienie silnie oddziałują na materię."

– Jest na sali tłumacz? – przerwał kobiecie Cole.

– Kamienie są magiczne i to w specjalny sposób – wyjaśniła Nya.

– Dlatego kamienie otrzymały specjalne nazwy. Pierwszy, ukradziony przed dwoma tygodniami to bursztyn śmierci. Drugi, obsydian zła.

– Kamienie jak kamienie. Może i są magiczne, ale nie widzę tu większego powiązania – burknął Kai.

– Wysunęliśmy podejrzenia, że Czarnoksiężnik zamierza odtworzyć Laskę Przeciwieństw. Czyli stary, czarnomagiczny przedmiot pozwalający kontrolować świat praktycznie tak, jak robią to mistrzynie kreatywności, emocji oraz gwiazd.

– To dobrze się składa, że jedną mistrzynię już tu mamy – rzucił bezmyślnie Jay, za co natychmiastowo oberwał w potylicę od Nyi. Ten nieświadomy przekaz pozwolił Lenie na domysły. Czyli jej mocą była albo kreatywność albo emocje albo gwiazdy. Która z nich i jak działa? Tego niestety dalej nie wiedziała.

– Czyli teraz naszym celem jest zlokalizowanie reszty części tej laski i ochronienie ich – stwierdził Lloyd. – To nie powinno być trudne.

– Jedna z tych rzeczy leży w budynku klubu podróżnika – oznajmił Wu.

– To jest niewykonalne – zmienił zdanie blondyn, natychmiast tracąc optymizm.

– Klub podróżnika? Co to? – zapytała Lena, ponieważ nigdy wcześniej nie słyszała o czymś takim.

– Organizacja założona przez kilku starych pierników, którzy bawią się w podróżników i zamykają wszystkie swoje odkrycia w budynku, do którego mają wstęp tylko oni. Oczywiście ich zabezpieczenia również pochodzą z innej epoki – wyjaśnił Kai.

– No dobra, ale tylko jedna z rzeczy leży u nich. Pozostałe są gdzieś indziej – zauważyła Nya.

– Dokładnie. Piryt goryczy znajduje się w muzeum historii naturalnej w Ninjago City. Topaz dobra z tego co nam wiadomo jest właśnie wystawiany na obwoźnej wystawie kamieni szlachetnych również w Ninjago. Ametyst życia oraz opal szczęścia są gdzieś w Avax.

– Czyli, żeby zacząć szukanie kamieni z Ninjago, musimy zlokalizować te dwa, które są gdzieś tu. Ale nie wiadomo, czy Czarnoksiężnik już ich nie posiada – podsumował Cole. – Ciastko z kremem.

– Wiadomo chociaż jak wyglądają? – zagadnęła Lena.

– Jak zwykłe kamienie szlachetne, którymi są. Trzeba kierować się intuicją – odpowiedziała Misako.

– Dlatego w najbliższym czasie Ninja zajmą się szukaniem kamieni w mieście a Lena, po szkole będzie pobierała pierwsze szkolenie na ninja – wyjaśnił Wu.

– Czemu oni nagle mogą sobie rzucić szkołę a ja nie? – oburzyła się brązowooka.

– Ponieważ są starsi i już ją ukończyli.

– To ile wy macie lat? – zdziwiła się dziewczyna patrząc po ninja.

– Dwadzieścia cztery – odpowiedział Kai.

– Dwadzieścia – powiedzieli Nya i Jay.

– Dwadzieścia dwa – dodał Cole.

– Nie więcej niż czterdzieści – odparł Zane.

Lena popatrzyła po nich niedowierzając. Prawdę mówiąc nigdy by nie podejrzewała, że są od niej starsi. Ale uświadomiła sobie jedną rzecz. Odpowiedzieli Kai, Nya, Jay, Cole i Zane. Dziewczyna spojrzała wyczekująco na Lloyda.

– Też mnie załamiesz? – zapytała.

– Nie. Ja mam osiemnaście.

– No świetnie. To teraz mogę się czuć jak dziecko. Ale czekajcie! Jakim cudem, skoro ukończyliście już te swoje ponad dwadzieścia lat, nie radzicie sobie z tematami w szkole?

– Wiesz, nie każdy musi umieć wszystko. Ale fajnie było sobie co nieco przypomnieć – rzekł Cole.

– Sensei. Ja się mogę uczyć w domu. Przysięgam. Ale pozwól mi chociaż kilka pierwszych dni skupić się na tym treningu a nie na szkole – dziewczyna zrobiła błagalne oczy w stronę starca.

– Jeszcze się nad tym zastanowię.

🔹🔹🔹🔹🔹

– 2500 słów –

Dla informacji ogólnej - Wiek ninja wzięłam ze swoich domysłów, ponieważ nie został on nigdy podany.

Miłego dnia/wieczoru/nocy życzę. 

Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top