Impossible
Chris pov:
Przyciągnąłem ją do siebie I już byłem blisko jej ust, już miałem ją pocałować aż tu nagle......
- Co ty wyprawiasz, Chris? STANOWCZO za dużo wypiłeś, idź spać.- wyrwała mi się z wściekłością.
- Ja.....- zabrakło mi słów.
-Powiedziałam już. Dobranoc.- weszła do pokoju I zamknęła się w nim..... na klucz.
Co mi w ogóle odwaliło?
Dlaczego chciałem ją pocałować? Nawet mi się nie podoba, a bynajmniej nie podobała. Sam już nie wiem, chyba faktycznie za dużo wypiłem.....
Natti pov:
Obudziłam się z przeogromnym bólem głowy.
Myślałam, że to najgorsze co mnie dziś spotka. Wystarczyło spojrzeć w lewo by wiedzieć, że się myliłam. Obok mnie leżał Richard I ja naprawde nie musiałam nawet patrzeć pod kołdrę by wiedzieć, że jest nagi.
Wyskoczyłam z tego łóżka jak poparzona. Założyłam na siebie mój szlafrok I wybiegłam z pokoju w poszukiwaniu Emi.
Jak mogłam do tego w ogóle dopuścić?! Przespałam się z najlepszym przyjacielem!!
Aż mi niedobrze jak o tym myślę.
W żadnym z pokoi niestety nie było Emilii, więc udałam się do kuchni.
Tam ją zastałam, przygotowywała właśnie ciasto na pancake.
- Emilia, boże, musisz mi pomóc!
- Co się stało? Pali się czy co?- spojrzała na mnie znad blatu.
- Gorzej! JAPRZESPAŁAMSIĘZRICHARDEM.- wydusiłam na jednym tchu.
- Powtórz to wolniej, bo nic nie zrozumiałam.- poprosiła.
Wzięłam głęboki oddech I powiedziałam to jeszcze raz wolniej:
- Przespałam się z Richardem.
- No I?- spytała jak gdyby nigdy nic.
- Jak to no I? Przecież to tragedia!- pisnęłam.- A gdybyś to była ty I Joel?
- Słuchaj. Mnie I Joela nigdy nic nie łączyło I nigdy łączyć nie będzie. Jesteśmy ziomkami I ja bym tak z nim nie mogła..... no wiesz......
- Fajnie wiedzieć.- usłyszałam zza pleców.
Emilia pov:
Podniosłam wzrok I zobaczyłam Joela z bólem w oczach, jakby bardzo mocno zawiedzionego tym co powiedziałam. Odwrócił się I wyszedł z kuchni.
Pobiegłam za nim, wciskając po drodze łyżkę w ręke zszokowanej Natti.
- Joel, nie ja przepraszam! To nie miało tak zabrzmieć. Ja......- zaczęłam, gdy się w końcu zatrzymał na środku salonu.
- Wiesz co? Nie wiem dlaczego, ale robiłem sobie nadzieje, że być może odwzajemniasz moje uczucie. Że może kiedyś nam się uda. Byłem idiotą!- wykrzyczał, patrząc mi w oczy.
Te słowa trafiły prosto w moje serce.
- Ale jakie uczucie?! Przecież ty nic nie mówiłeś......
- O uczuciach się nie mówi, je się pokazuje. Zresztą nieważne..... myślałem, że sama zauważysz......
- Joel, ale ja...... ja je odwajemniam. Powiedziałam tak Natti, bo bałam się odrzucenia z TWOJEJ strony. Nie wiedziałam, że ty też coś do mnie czujesz, więc chciałam się tego wyprzeć. - wyjaśniłam, spuszczając wzrok na swoje puchate kapcie.
- Mówisz tak teraz z litości.
- Nie, Joel ja......- zaczęłam, ale przerwał mI dość ostro:
- Nie chcę już dziś rozmawiać. Jestem zmęczony. Daj mi spokój.- I udał się ku schodom.
Nie chciałam go zatrzymywać, teraz I tak by mi nie uwierzył.
Po co ja w ogóle tak powiedziałam Nattashy?
Przecież w końcu muszę przestać udawać, że nic do niego nie czuje. To trwa za długo.
Myślałam, że jestem w friendzonie, a właśnie się dowiedziałam, że to nieprawda, szkoda tylko że w taki sposób......
Jak zawsze musiałam coś spieprzyć. Co ja bym zrobiła, żeby dało się cofnąć czas, chociaż o te pare chwil.
Moje rozmyślenia przerwał Richard:
- Widziałaś Natti?!
- Tak, jest w kuchni.- odszepnęłam, próbując powstrzymać łzy, ale już dłużej nie mogłam. Pobiegłam do łazienki I pozwoliłam łzom płynąć po moich policzkach, mam tylko nadzieje, że nie zaleje łazienki Natti.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top