~ 2 ~

Steve Rogers wszedł ostrożnie do swojego salonu, dzierżąc w dłoniach tarczę. Na widok Jenny i Fury'ego, poturbowanych i oblepionych krwią, zmarszczył brwi po czym otworzył usta z zamiarem powiedzenie czegoś lecz Nick go uprzedził.

Ciemnoskóry mężczyzna wyjął swój telefon, na którym przekazał Kapitanowi wiadomość, że mieszkanie Rogersa jest na podsłuchu.

Jenna zostawiła mężczyzn samych w salonie i za pozwoleniem Steve'a udała się do kuchni po szklankę wody. Była kompletnie zdezorientowana całą tą sytuacją. Chwyciła telefon chcąc zadzwonić do Natashy by wypytać jak wygląda sytuacja w agencji, gdy nagle usłyszała dźwięk strzałów. Bez zastanowienia padła na ziemie po czym ostrożnie wyjrzała zza blatu chcąc określić skąd do nich strzelano.

– Strzelec na dachu! – Krzyknęła do Steve'a.  – To ten sam mężczyzna...

Kapitan już jej nie słuchał. Rzucił się w pogoń za nieznajomym, Jenna zaś z przerażeniem uświadomiłam sobie, że Nick leży na ziemi.

– Fury? – Zapytała klękając przy mężczyźnie by sprawdzić jego puls. Drżącą ręką chwyciła za telefon i zadzwoniła do Marii Hill.

Natasha mocno ściskała dłoń Jenny patrząc przez szybę na salę operacyjną, w której znajdował się Nick.

Błagam, żyj... – Ciemnowłosa szepnęła w myślach przyglądając się jak lekarze walczą o życie Fury'ego.

Czuła się w tym momencie strasznie. Bezradność i wrażenie, że to ona ściągnęła na niego tamtych policjantów i zamaskowanego mężczyznę nie dawały jej spokoju.

Nagle lekarze zaczęli odłączać Nicka od medycznego sprzętu po czym oznajmili ze smutkiem:

– Zgon nastąpił o 1:03.

Maria Hill, która dotychczas ściskała ramię Natashy wyszła z pomieszczenia bez słowa. Jenna poczuła jedynie wściekłość i nieopisany smutek.

– Hawkins? – Do pomieszczenia wszedł Rumlow. – Pierce chciałby z Tobą porozmawiać.

Nagle smutek Jenny zastąpiła panika i podejrzliwość. Kobieta kiwnęła jedynie głową i upewniwszy się, że ma przy sobie broń ruszyła za Rumlowem.

Pierce wypytywał ją o sytuację jaka przydarzyła się jej i Nickowi. Opowiedziała mu całą historię, pomijając kilka istotnych faktów po czym została odesłana do pracy.

Nie ufają mi... – Pomyślała wychodząc z biura Pierce'a.

Musiała mieć się na baczności. Cieszyła się jednak, iż nie odkryli, że to ona rozszyfrowałam tajne pliki.

Spotkajmy się o 18. Brick street 19. -S"

Otrzymawszy taką wiadomość, Jenna zerknęła na zegarek, który pokazywał godzinę 17:00.

Kobieta wzięła szybki, zimny prysznic i wyszła ze swojego mieszkania. Całą drogę myślała o Furym, który zginął z rąk tajemniczego mężczyzny. Miała ochotę krzyczeć z bezradności jaka ją wtedy ogarnęła.

Zatrzymała samochód przed niewielkim, białym domem, który należał do Sama. Wychodząc rozejrzała się dookoła po czym ruszyła w stronę drzwi, które otworzyła jej Natasha.

– Dobrze, że jesteś – Rzekł Steve wychodząc jej na spotkanie. – Usiądź. Musimy porozmawiać.

Ciemnowłosa wykonała jego polecenie gdy nagle do salonu wszedł Sam posyłając jej słaby uśmiech na powitanie. Zarówno Rogers, jak i Czarna Wdowa mieli nietęgie miny i widoczne zadrapania na twarzy i ciele.

– O co chodzi, Steve? – Zapytała Jenna.

– W  T.A.R.C.Z.Y nie jesteś bezpieczna. Obserwują Cię, wiedzą, że rozszyfrowałaś jakiś tajny plik. Zaatakowali mnie w bazie. Ścigali mnie i Nat. Odkryliśmy tajną bazę, w której dowiedzieliśmy się, że Pierce i Rumlow należą do HYDRY...

– Wiem. Rozmawiałam o tym z Furym tuż przed tym jak nas zaatakowano.

– Nie możesz tam wrócić – Powiedziała Natasha. – To zbyt niebezpieczne.

Jenna zacisnęła jedynie usta przyglądając się swoim zadrapaniom  na lewym ramieniu.

– Musimy znaleźć jakieś bezpieczne miejsce by pomyśleć nad naszym kolejnym ruchem. – Oznajmiła Natasha z poważną miną po czym opowiedziała reszcie o mężczyźnie zwanym Zimowym Żołnierzem. Okazało się, że to on jest winny śmierci Fury'ego oraz, że jest chodzącą maszyną do zabijania, którą bardzo ciężko pochwycić.

Zapowiada się ciekawie... – Pomyślała Jenna patrząc na trójkę przyjaciół.

Czwórka superbohaterów jechała  autostradą dyskutując na temat T.A.R.C.Z.Y oraz HYDRY, kiedy nagle poczuli silne uderzenie, które wstrząsnęło ich samochodem.

– To on. – Szepnęła Natasha wskazując palcem przed siebie.

Wszyscy spojrzeli we wskazany przez nią punkt i ujrzeli Zimowego Żołnierza. Na jego widok Jenna poczuła wstręt i nienawiść.

Nim ciemnowłosa zdążyła się obejrzeć ich auto wyleciało w powietrze. Steve chwycił Natashę i wyskoczył wraz z nią z samochodu amortyzując upadek rudowłosej. Jenna ruszyła w ich ślady i chwilę później gładko wylądowała obok Steve'a.

Ciemnowłosa stała na rozgrzanej od słońca ulicy po czym w ostatniej sekundzie umknęła przed pociskiem, który leciał w jej stronę.

Steve popchnął kobietę za najbliższy samochód w celu ukrycia się przed nadlatującymi pociskami.

Jenna kucnęła za samochodem, rozglądając się w pośpiechu za swoimi towarzyszami. Z każdej strony nacierali na nich uzbrojeni mężczyźni odcinając im drogę ucieczki.

Kobieta wychyliła się  zza samochodu przyciągając ku sobie dwóch napastników po czym pozbawiła ich przytomności wymierzając im potężny cios w głowę.

Odebrała jednemu napastnikowi jego broń po czym dołączyła się do walki u boku Falcona.

Kątem oka dostrzegła Natashę biegnącą wzdłuż ulicy, a tuż za nią podążało dwóch uzbrojonych mężczyzn.

– Osłaniaj mnie! – Krzyknęła Jenna do Sama i  rzuciła się biegiem w stronę Natashy i Steve'a, na których nacierał już Zimowy Żołnierz.

Jenna zmiotła z ulicy dwóch uzbrojonych mężczyzn po czym wskakując na plecy trzeciego, zwinnym ruchem skręciła mu kark.

W tym czasie Steve pojedynkował się z Zimowym Żołnierzem.  Jenna podbiegła do Natashy chcąc upewnić się czy wszystko z nią w porządku.

– Zajdź go od tyłu. – Poleciła rudowłosa mocno zaciskając krwawiące ramię.

Jenna ruszyła przed siebie wprost na Zimowego Żołnierza. Będąc zaledwie kilka metrów od niego przyspieszyła kroku i rzuciła się na mężczyznę, otaczając go grubymi pnączami przebijającymi się przez beton jezdni.

Żołnierz zwrócił się ku Jennie mierząc ją zimnym wzrokiem. Zwinnym ruchem zerwał krępujące go pnącza po czym wymierzył kobiecie silny cios w szczękę, odrzucając ją przy tym kilka metrów do tyłu.

Jenna wyładowała na ziemi czując metaliczny posmak krwi w ustach. Zimowy Żołnierz podszedł do niej przymierzając się do kolejnego ciosu, lecz w ostatniej chwili Steve rzucił w niego swoją tarczą.

Potyczka między tą dwójką była niezwykle zawzięta i brutalna.

Ciemnowłosa odsunęła się do tyłu i dopiero teraz spostrzegła, że lewa ręka mężczyzny jest metalowa.

Steve chwycił napastnika przerzucając go przez siebie, w skutek czego Zimowy Żołnierz stracił swoją maskę.

Nagle Kapitan zamarł w bezruchu wpatrując się w mężczyznę z szeroko otwartymi oczami.

– Bucky? – Zapytał z niedowierzaniem.

– Kim u diabła jest Bucky?

Zimowy Żołnierz wyjął pistolet po czym wycelował nim prosto w Steve'a.

•••

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top