~ 11 ~

•••

Kryjówką był dom Clinta.

Wszyscy byli  szczerze zaskoczeni, kiedy w salonie powitała ich żona oraz dzieci Bartona.

Tony upierał się, że są oni agentami, zaś Jenna z szeroko otwartymi oczami przyglądała się ich twarzom.

Clint posiadał szczęśliwą rodzinę, którą trzymał z dała od swojej pracy. Mimo, iż była to bardzo ryzykowana praca to jego żona i dzieci wydawali się być najszczęśliwszymi ludźmi na świecie.

Mściciele postanowili zostać u Bartonów na kilka dni. Do czasu aż media przestaną trąbić na okrągło o sytuacji jaka miała miejsce w Johannesburgu.

Thor jednak postanowił opuścić drużynę. Oznajmił, że musi załatwić coś ważnego.

Mściciele zjedli obiad, który przygotowała dla nich Laura, żona Clinta. Po obiedzie Jenna i Natasha pomogły w sprzątaniu po czym obie udały się na zewnątrz.

Natasha wydawała się być wyjątkowo zamyślona tego dnia, toteż Jenna ruszyła w stronę Steve'a, który rąbał drewno.

– Wszystko w porządku? – Zapytał Steve widząc kobietę.

– Oczywiście. Dlaczego miałoby być nie w porządku?

– Cóż... – Westchnął Rogers biorąc zamach siekierą – Ludzie są na nas wściekli. Zdewastowaliśmy miasto.

– To nie nasza wina. Ta mała wiedźma namieszała Bannerowi w głowie.

Steve zerknął na przyjaciółkę niepewnie po czym zapytał nieco przyciszonym głosem:

– Ty również coś zobaczyłaś, prawda? Pod wpływem Wandy. W odrzutowcu wyglądałaś na przerażoną.

Jenna spojrzała w dół przyglądając się swoim ubrudzonym od błota butom.

– Nie wiem jak to zinterpretować...

– Nie powinnismy się tym przejmować – Oznajmił stanowczo Steve – Wanda celowo chciała wyprowadzić nas z równowagi.

Jenna ponownie spojrzała na Rogersa i zapytała:

– Co widziałeś?

– Peggy – Odparł smutno Steve chwytając wielki kawał drewna.

Jenna kiwnęła delikatnie głową. Już miała mu opowiedzieć co sama ujrzała w wizji, gdy nagle dostrzegła Tony'ego w towarzystwie Nicka Fury'ego wychodzących ze stodoły.

Dzieci Clinta już dawno poszły spać. Mściciele w towarzystwie Laury oraz Nicka siedzieli w kuchni rozmyślając nad tym, jak naprawić zaistniałą sytuację.

– Masz coś dla nas? – Zapytała Natasha Nicka – Jakieś propozycje jak z tego wybrnąć?

– Teraz świat może ocalić jedynie nasz spryt i siła woli – Oznajmił Nick – Ultron twierdzi, że przeszkadzacie mu w misji. Chodź tego nie przyzna, ta misja to zniszczenie świata. Wszystko ma się skończyć. Więc stańcie do walki. Wykiwajcie tego palanta...

– Steve nie lubi takiego słownictwa – Wtrąciła Jenna zerkając na Rogersa, który posłał jej karcące spojrzenie.

Banner, który dotychczas milczał wstał z krzesła i rzekł poważnie:

– Ultron chce ewoluować.

Tony spojrzał na niego ze zgrozą po czym dodał:

– Wiem gdzie go znajdziemy.

•••

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top