~ 3 ~

– Moja droga – Rzekł Odyn wyciągając ręce ku Jennie, która podbiegła do niego by się przywitać – Jak Ty wyrosłaś.

Młoda kobieta wtuliła się w swojego przybranego ojca, radując się tym spotkaniem.

– Fiu, fiu... – Thor podszedł do Jenny i ojca po czym chwytając ciemnowłosą w ramiona, rzekł radośnie – Stęskniłem się za Tobą, mała wiedźmo.

Zrobił krok do tyłu, bacznie się jej przyglądając.

– Właściwie to już nie taka mała – Stwierdził z uśmiechem – Zunon pewnie nie mógł odpędzić od Ciebie Xandardzkich chłopców.

Na te słowa Jenna wywróciła teatralnie oczami.

– A ty? – Zapytała – Dalej naprzykrzasz się Adgardzkim kobietom czy znalazłeś już tę jedyną?

Thor udał oburzonego owym pytaniem.

– Dowiesz się w swoim czasie – Odparł z łobuzerskim uśmieszkiem.

Jenna znała Thora doskonale, toteż otworzyła szeroko oczy po czym zapytała z niedowierzaniem w głosie:

– Będziesz musiał mi ją przedstawić bym mogła otworzyć jej oczy. Biedaczka...

Thor zaśmiał się krótko mamrocząc pod nosem:

– Twoje niedoczekanie...

Jenna zwróciła się do Zunona i nagle na jej twarzy pojawił się smutek.

– Dziękuję – Szepnęła wtulając się w swojego mentora. – Za wszystko.

– Do zobaczenia, moja droga. – Rzekł mężczyzna, żegnając się ze swoją podopieczną. – Pamiętaj. Jesteś niepokonana. Uwierz w siebie i swoje zdolności.

Jenna kiwnęła smutno głową, rzuciła mu ostatnie spojrzenie i stanęła u boku Odyna i Thora.

– Zabierz nas do domu, Heimdallu – Nakazał Odyn.

Chwilę później nie było już po nich śladu.

Frigga z utęsknieniem wyczekiwała powrotu Jenny. Stała na długich, złotych schodach, wpatrując się w most, na którym pojawili się Odyn, Thor i Jenna.

Kobieta ruszyła w ich stronę z szerokim uśmiechem na twarzy.

– Jak Ty wypiękniałaś! – Rzekła tuląc do siebie Jennę – Tak bardzo za Tobą tęskniłam, moje dziecko.

– Udusisz ją, mamo. – Powiedział Thor mijając obie kobiety.

Ciemnowłosa chwyciła Friggę pod ramię i wspólnie ruszyły przed siebie, nie mogąc nacieszyć się swoją obecnością. Miały wiele do nadrobienia.

Nareszcie w domu... – Pomyślała Jenna, rozglądając się dookoła.

– Loki! – Krzyknęła Frigga. – Chodź się przywiać.

Nagle do pomieszczenia wszedł Loki, który na widok Jenny gwałtownie stanął w miejscu.
Ciemnowłosa uśmiechnęła się na jego widok i wyciągnęła ku niemu ręce.

– Nie przywitasz się? – Zapytała.

Loki otrząsnął się z szoku i podszedł do Jenny, chwytając ją w ramiona.

– Ależ się zmieniłaś... – Powiedział nie spuszczając z niej wzroku.

– Prawda? – Zapytała Frigga – Jest oszałamiająco piękna.

Jenna zarumieniła się delikatnie na te słowa.

Loki, który uświadomił sobie, że wciąż nie spuścił z dziewczyny wzroku, odchrząknął po czym zapytał:

– Rozumiem, że Zunon pomógł Ci ujarzmić Twoje zdolności?

Jenna kiwnęła głową podchodząc do misy z winogronem. Urwała gałązkę i odparła:

– Jeszcze trochę, a będę w stanie skopać tyłki tobie i Thorowi.

– Podkładając nam kłody pod nogi? – Zapytał Thor wchodząc do pomieszczenia i siadając na dużej, skórzanej sofie.

Na te słowa Jenna ponownie poczerwieniała. Widząc to, Loki zaproponował:

– Co powiecie na mały pojedynek?

Brwi Thora wystrzeliły w górę. Zaśmiał się głośno i oznajmił:

– Nie bądź śmieszny, Loki. Jennę czekają jeszcze długie lata praktyki by była chociaż w stanie zadrapać moją boską twarz.

– Myślę, że dałabym radę nawet zadrapać twoje wielkie ego – Rzekła Jenna posyłając Thorowi wyzywające spojrzenie.

– Doprawdy? – Zapytał wstając z kanapy.

Jenna i Thor stali naprzeciwko siebie z pewnymi minami.

– Miejmy to już z głowy – Rzekł blondyn – Nie miej tylko później do mnie pretensji, jeśli będziesz chodzić obolała przez kilka kolejnych dni.

– Jakoś to przeżyję... – Odparła Jenna wzruszając ramionami.

Loki stał na uboczu, w myślach głośno kibicując dziewczynie.

Thor zrobił krok do przodu po czym bez zbędnych grzeczności rzucił się w stronę Jenny. Ta zaś, bez problemu wykonała zwinny unik, posyłając silny powiew wiatru w stronę Thora, który poleciał wprost na najbliższe drzewo.

Szybko jednak odwrócił się w stronę przeciwniczki, wyciągając przed siebie prawą rękę z błyskiem triumfu w oczach.

Chwilę później dzierżył swój słynny młot w dłoniach.

– Rozumiem, że potrzebowałeś wsparcia – Zakpiła Jenna przygotowując się na atak.

Thor wystrzelił w powietrze po czym zaczął spadać w stronę Jenny. Ta jednak spodziewała się takiego ataku z jego strony. Skupiła się, delikatnie unosząc ręce ku górze. Thor był zaledwie kilka metrów od niej, kiedy nagle wyrosła przed nim skalna ściana.

Mężczyzna zderzył się z nią, w skutek czego ściana się rozpadła. Jenna jednak nie odpuszczała.  Za pomocą wiatru uniosła się do góry, stworzyła ognisty pocisk i rzuciła nim w stronę przeciwnika. Zaskoczony tak szybkim atakiem, Thor skoczył w prawo wypuszczając przy tym Mjölnir z ręki. Jenna wykorzystała jego chwilową dekoncentrację i stworzyła silne pnącza, które wyrosły z ziemi i oplotły Thora uniemożliwiając jego ruch.

Ciemnowłosa delikatnie stanęła na ziemi i podeszła do swojego przybranego brata. Posłała mu zwycięski uśmiech i oznajmiła:

– Zlekceważyłeś moje zdolności. Na przyszłość nie dawaj mi fory.

– Nie dawałem Ci fory! – Krzyknął Thor do oddalającej się Jenny. – Pozbądź się tego cholerstwa!

Nagle otaczające go pnącza poluzowały swój ucisk, dzięki czemu bóg piorunów mógł wstać na nogi.

Podniósł swój młot i stając obok Lokiego, który wzrokiem odprowadzał triumfującą Jennę, oznajmił:

– Dałem jej wygrać.

Loki zerknął na niego z uniesionymi brwiami.

– Wcale nie. Uwielbiasz szczycić się każdym zwycięstwem. Nie dałbyś jej wygrać.

Thor posłał mu karcące spojrzenie i zakręciwszy młotem, poleciał w górę, pozostawiając Lokiego samego.

•••

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top