~ 16 ~

Jenna spędziła wieczór w swoim mieszkaniu oglądając jakiś program przyrodniczy. Zajadała się właśnie popcornem, kiedy poczuła niewielkie trzęsienie ziemi.
Lampka stojąca na komodzie zleciała na podłogę, roztrzaskując się na wiele kawałków.

Dziewczyna zmarszczyła brwi wstając z kanapy i udała się w stronę okna. Odsłoniła zasłony lecz nic szczególnego nie przykuło jej uwagi.

– Dziwne... – Powiedziała pod nosem ponownie wracając w stronę kanapy.

Kiedy dwie godziny później leżała już w swoim łóżku pogrążona w głębokim śnie, przez miasto przeszła ponowna fala niewielkiego trzęsienia.

Otworzyła niepewnie oczy i ku swemu przerażeniu dostrzegła czyjąś sylwetkę za oknem. Szybkim ruchem zapaliła lampkę nocną, lecz kiedy ponownie spojrzała w stronę okna niczego nie dostrzegła.

Wstała z łóżka i podeszła w tamtą stronę rozglądając się dookoła. Jej mieszkanie znajdowała się na czwartym piętrze, toteż ze zdziwieniem spojrzała przez okno w dół na opustoszałą ulicę.

– Od tego wycieńczenia spowodowanym bieganiem zaczynam mieć omamy... – Westchnęła przecierając zmęczone oczy.

Jenna odeszła od okna i wyszła z sypialni kierując się w stronę kuchni. Zapaliła światło, chwyciła pustą szklankę i nalała sobie wody.

Oparła się o blat czując przeszywający ją niepokój. Miała wrażenie jakby ktoś znajdował się w jej mieszkaniu.

Ostrożnie odstawiła szklankę na blat. Zacisnęła pięści, wokół, których po chwili pojawiły się niewielkie płomienie ognia po czym ruszyła przed siebie w celu rozejrzenia się po mieszkaniu.

Zajrzała do salonu, łazienki oraz niewielkiego biura sąsiadującego z jej sypialnią, lecz nikogo nie znalazła.

Nagle zadzwonił jej telefon przez co Jenna podskoczyła w miejscu ze strachu. Ponownie udała się do swojej sypialni i odbierając połączenie zapytała:

– Tu Jenna. Co się dzieje, Nick?

– Cieszę się, że już nie śpisz. Jak domniemam owe trzęsienia nie są spowodowane przez Ciebie?

– Oczywiście, że nie! – Zaprzeczyła natychmiast.

– Dobrze. Zbieraj się. Za dziesięć minut Maria będzie pod Twoim mieszkaniem. Musisz natychmiast przyjechać do bazy.

– Niewielkie trzęsienia miały miejsce na terenie całego kraju. W niektórych miejscach wystąpiły tornada oraz powodzie. Zaś na wschodnim wybrzeżu strażacy walczą właśnie z potężnym pożarem lasu. To nie może być zbieg okoliczności. – Mówił Nick stojąc przed Jenną. – Trzy dni temu odnotowaliśmy pojawienie się nieznanego nam bytu. Emanował on podobną siłą do Twojej.

Ciemnowłosa zmarszczyła brwi na te słowa.

– Czy planeta, na której pozyskałaś swoje zdolności wciąż jest niezamieszkana? – Zapytał Fury.

– Z tego co mi wiadomo to tak. Odkąd pozyskałam z niej swoje moce jest niezdatna do życia. – Odparła Jenna.

– Cóż, przyjrzymy się bliżej owej sprawie – Oznajmił Nick. – Na razie radzę Ci wrócić do swojego mieszkania i spróbować ponownie zasnąć.

Jenna zerknęła na zegar, który pokazywał godzinę 2:30 w nocy.

– Któryś z moich agentów Cię odwiezie. – Rzekł ciemnoskóry mężczyzna.

Kobieta wstała z krzesła i udała się w stronę drzwi, kiedy usłyszała za sobą głos Nicka:

– Miej się na baczności, Hawkins.

•••

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top