~ 13 ~

Steve podszedł do Jenny oznajmiając jej, że natychmiast wyruszają do Nowego Jorku.

Chwilę później wraz ze Stevem, Natashą oraz nowopoznanym Clintem, któremu Natasha pomogła wyjść spod wpływu Lokiego, siedzieli w odrzutowcu kierując się w stronę miasta.

Tony wyleciał samotnie kilka minut wcześniej.

– Musimy go powstrzymać – Warknął Clint rozkładając swój długi luk.

Kiedy Mściciele dolecieli do Nowego Jorku dostrzegli wielki portal nad wieżą Starak, z której wylatywała kosmiczna armia Chitauri niszcząca wszystko na swojej drodze.

Jennę ogarnęła wściekłość. Dookoła nich panował chaos i spustoszenie.

Bez namysłu wyskoczyła z odrzutowca, od razu ruszając w stronę wrogiej armii. Ciskała w najeźdźców ognistymi i skalnymi pociskami, a chwilę później dołączyli do niej Steve, Natasha i Clint.

– Trzeba ewakuować ludzi! – Krzyknęła Jenna wznosząc się w powietrze. Udała się do niewielkiej cukierni, w której dawno temu Steve zapłacił za jej pączka.

Wbiegła do środka nakazując ludziom podążać za nią. Nagle dostrzegła sprzedawczynię, która niegdyś nazwała ją żebraczką. Na jej widok Jenna posłała jej dumny uśmiech po czym wybiegła z cukierni i skierowała ludzi do pobliskiej stacji metra.

– Zejdźcie z ulic! – Krzyknęła w stronę kilku policjantów, którzy z przerażeniem spoglądali w stronę portalu.

Nad Jenną przeleciał Tony, za którym podążało wielkie, latające monstrum.

– Szykujcie się. Wkręciłem was na imprezę – Rzekł Tony do reszty drużyny.

Jenna ruszyła w stronę Mścicieli, gdzie dostrzegła również Thora i Bannera.
Stanęła u ich boku w tym samym momencie co doktor Banner przeistoczył się w Hulka, powalając na ziemię ogromne monstrum. Tony i Jenna dobili kosmiczną bestię ciskając w nią pociskami.

Kapitan wydał wszystkim polecenia po czym zwrócił się do Jenny:

– Rób to co Hulk.

Ciemnowłosa spojrzała na niego z uniesionymi brwiami, zastanawiając się co mężczyzna miał na myśli.

– Rozwałka... – Dodał Steve z rezygnacją w głosie i ruszył do walki.

Jenna uśmiechnęła się złowieszczo  wzbijając się w powietrze.

Z każdej strony otaczała ją wroga armia Chitauri. Jenna skupiła w sobie moc po czym z impetem uderzyła w ziemię, odrzucając wrogą armię kilka metrów do tyłu. Tuż po tym stworzyła ścianę ognia posyłając ją w stronę kolejnych napastników.

W tym samym czasie jeden z kosmicznych pojazdów wybuchnął nad jej głową. Jenna schyliła się odrzucając od siebie odłamki pojazdu.

Kątem oka dostrzegła Lokiego, który znajdował się na wieży. Wzbiła się w powietrze i ruszyła mu na spotkanie.

– Loki! – Krzyknęła wściekle, lądując kilka metrów od mężczyzny.

Ciemnowłosy spojrzał na ukochaną kobietę z udawaną obojętnością.

– Jak mogłeś! – W oczach Jenny zaczęły wzbierać łzy. – Pragniesz zniszczyć moją rodzinną planetę.

– Pragnę czegoś dla siebie... Nie zrozumiesz, ukochana. Straciłem Cię w momencie, kiedy powróciłaś do Midgardu.

– Nie straciłeś mnie. Ale zrobisz to, kiedy dalej będziesz podążać tą ścieżką!

Loki skupił się na Jennie. Przyglądał się jej twarzy z wyraźnym smutkiem w oczach. Wszędzie dookoła było słychać wybuchy oraz przerażone krzyki cywilów.

Mężczyzna spuścił głowę i rzekł:

– Zakończ to, Jenno. Nie będę Ci się przeciwstawiał.

Powiedziawszy to opuścił ręce i czekał na atak ze strony kobiety. Ten jednak nie nadszedł.

– A ja nie będę z Tobą walczyć.

W tym samym czasie, Natasha upewniwszy się, że Jenna zajęła Lokiego, chwyciła berło po czym skierowała je w stronę rdzenia portalu.
Tuż obok niej przeleciał Iron Man dźwigając ze sobą pocisk nuklearny. Kierował się prosto w górę skąd nadlatywała wroga armia.

– Widzisz! – Jenna ponownie zwróciła się ku Lokiemu. – Nie pokonasz nas. Jesteśmy w stanie poświecić bardzo wiele by uchronić tą planetę przed takimi jak Ty!

Nagle portal zaczął się zamykać. Loki z niedowierzaniem patrzył na to wszystko, nie chcąc zaakceptować faktu, iż przegrał.

— Jenno... – Szepnął podchodząc do dziewczyny i wyciągając ku niej rękę. Ta go odtrąciła.

– Zniszczyłeś swoją przyszłość. – Kobieta musnęła dłonią zimny policzek Lokiego. – Myślisz, że Odyn wybaczy Ci to co uczyniłeś? Dlaczego przybyłeś na Midgard!?

Jenna z rozdrażnieniem wpatrywała się w ciemnowłosego. Rozejrzała się dookoła i kontynuowała:

– Nie mogłeś poczekać w Asgardzie na mój powrót? Wiem, że było Ci ciężko. Mi również. Ale wróciłabym, ponieważ Cię kocham! Teraz zaś...

– Nie mów tego. – Przerwał jej Loki. – I tak nie było dla nas przyszłości. Pamiętasz?Przepowiednie tej starej wieszczki?

Jenna z szeroko otwartymi oczami patrzyła na Lokiego, nie pojmując znaczenia jego słów. Miała ochotę wybuchnąć śmiechem, a zarazem zdzielić go w twarz. Zamiast tego szepnęła tylko:

– Tylko ja mam prawo decydować o swoim losie, a nie jakaś głupia przepowiednia.

Nie było dane mu odpowiedzieć, ponieważ w tej chwili u boku Jenny wyładowała reszta grupy Mścicieli. Thor zerknął z troską na swoją przybraną siostrę po czym oznajmił:

– To koniec, Loki. Przegrałeś.

•••

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top