~ 11 ~

Jenna siedziała naprzeciwko Lokiego, który uparcie milczał przez całą drogę.

Nie odzywając się do nikogo ani słowem, skupiła się na swoich butach, które w danym momencie wydały jej się wyjątkowo interesujące.

Nagle pogoda znacznie się pogorszyła. Zagrzmiało, a na niebie dało się dostrzec kilka pojedynczych błyskawic.

Loki i Jenna spojrzeli po sobie jakby wiedzieli co się święci, zaś reszta z zaskoczeniem wciąż spoglądała w niebo.

– Co się dzieje? – Zapytał Kapitan Lokiego. – Nie przepadasz za piorunami?

– Za tym co one zwiastują – Odparł ciemnowłosy.

Tony Stark spojrzał na Steve'a w tym samym momencie, w którym coś z z impetem uderzyło w dach odrzutowca.

Jenna zerwała się na równe nogi. Iron Man, gotowy do ataku otworzył właz  odrzutowca przez, który w mgnieniu oka wpadł Thor porywając ze sobą Lokiego.

Thor był tak skupiony na Lokim, że nawet nie zwrócił uwagi na Jennę i pozostałych.

Stark i Kapitan Ameryka bez namysłu wyskoczyli z odrzutowca w celu dopadnięcia Thora i Lokiego.

– Niech szlag trafi ten Asgardzki temperament... – Warknęła Jenna pod nosem i salutując Natashy na pożegnanie, również skoczyła w ciemność.

Z oddali dostrzegła Thora pojedynkującego się z Tonym i Stevem.
Bez namysłu skierowała się w tamtą stronę chcąc zapobiec zbędnej potyczce.

Znajdując się nad Iron Manem ledwo uniknęła bliskiego spotkania z Mjölnirem.

– Wystarczy! – Krzyknęła lądując między mężczyznami tak, że ziemia wokół nich się zatrzęsła.

– Jenna? –  Thor nagle zapomniał o swoich przeciwnikach, ponieważ podszedł do swojej przyszywanej siostry i chwytając ją w stalowy uścisk rzekł z uśmiechem: – Jak miło Cię widzieć!

Steve i Tony spojrzeli na siebie szczerze zaskoczeni takim obrotem sprawy.

– Rozumiem, że skończyliśmy potyczkę? – Zapytał Stark spoglądając na Thora.

Jennę bardzo zdziwiło, iż podczas pojedynku trzech mężczyzn, Loki nie próbował uciec. Kiedy po niego wrócili on wciąż siedział w tym samym miejscu, w którym pozostawił go Thor po czym bez sprzeciwów udał się z nimi do bazy T.A.R.C.Z.Y.

Nick Fury zamknął Lokiego w klatce, z której nie było możliwości ucieczki.

Jenna spoglądała w stronę monitora, gdzie widziała dwóch mężczyzn.

Słuchając Lokiego nie była w stanie rozpoznać mężczyzny, którego pokochała.

Thor przekazał wszystkim, że Loki planuje poprowadzić armię Chitauri prosto na Ziemię w celu jej zniszczenia.

– Ten facet ma nierówno pod sufitem – Rzekł Banner.

– Uważaj na to co mówisz – Wtrącił Thor z poważnym wyrazem twarzy. – Loki postępuje nierozważnie ale to Asgardczyk. I mój brat.

– W dwa dni zabił 80 osób – Oznajmiła Natasha posyłając Thorowi wyzywające spojrzenie.

– Adoptowany... – Dodał nieco zmieszany Thor znacznie ściszając głos.

Janna spojrzała na blondyna z wysoko uniesionymi brwiami.

– Wiele Cię ominęło, mała wiedźmo – Powiedział Asgardczyk wskazując głową w stronę drzwi.

Ciemnowłosa wyszła za Thorem na pusty korytarz posyłając mu pytające spojrzenie.

– Sprawy w Asgardzie się nieco pokomplikowały. Okazało się, że Loki jest synem Laufey'a...

– Władcy lodowych olbrzymów z Jotunheimu? – Zapytała Jenna niedowierzając w to co usłyszała.

Thor kiwnął delikatne głową kontynuując:

– Krótko po jego narodzinach został porzucony i pozostawiony na smierć. Odnalazł go nasz ojciec, który zabrał go ze sobą po czym wychował na swojego syna. Kiedy Loki dowiedział się prawdy o swoim pochodzeniu uknuł plan mający na celu zmusić Odyna by wygnał mnie z Asgardu. Loki chciał zostać prawowitym następcą tronu.

Jenna osunęła się po zimnej ścianie siadając na podłodze. Nie spodziewała się takiego obrotu sprawy.

– Co było dalej? – Zapytała słabym głosem.

– Wróciłem do Asgardu i zakończyłem rządy Lokiego. Myślałem, że nie żyje...

Dziewczyna nie uwierzyłaby w te słowa gdyby nie usłyszała ich od samego Thora. Ufała mu bezgranicznie, toteż owe wiadomości jeszcze bardziej nią wstrząsnęły.

– Porozmawiaj z nim – Poprosił Thor podając jej dłoń i pomagając wstać. – Zawsze miał do Ciebie słabość. Może uda Ci się odwieść go on planu inwazji na Ziemię.

•••

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top