~ 1 ~

Wcześniej:

Celine Hawkins wybrała się ze swoją kilkumiesięczną córką poza miasto, by odwiedzić swoich rodziców.

Zapadał już wieczór, toteż postanowiła pojechać krótszą drogą by zdążyć na kolację.

Pech chciał, że podczas jazdy złapała gumę, przez co była zmuszona zatrzymać się na środku pola. Kobieta wysiadła z auta i z niezadowoleniem przyjrzała się zniszczonej oponie. Wyjęła telefon by zadzwonić po lawetę lecz, ku jej rozpaczy, nie było zasięgu.

Z cichym przekleństwem pod nosem otworzyła tylne drzwi od samochodu i wyjęła z niego swoją córkę.

– Czas na mały spacerek, Jenno – Rzekła zapinając kurtkę dziecku.

Niedaleko widziała stację paliw. Postanowiła ruszyć w tamtą stronę w celu sprowadzenia pomocy.

Przeszła kilka metrów, gdy nagle zalało ją jasne światło, któremu towarzyszyło gwałtowne szarpnięcie w górę. Mocniej chwyciła Jennę po czym zamknęła oczy, czując narastającą w niej panikę.

Kobieta poczuła twardy grunt pod nogami i otworzyła niepewnie oczy. Uświadomiła sobie, że zaczyna brakować jej powietrza. Z przerażeniem rozejrzała się dookoła, klękając na ziemi.

Nie rozpoznawała tego miejsca. Nad sobą dostrzegła gwiazdy i planety o przeróżnych kształtach.

Czując jak dopadają ją zawroty głowy, sięgnęła do swojej torebki. Z notesu wyrwała kartkę po czym napisała na niej imię swojej córeczki. Drżącymi rękoma zwinęła papier i wsunęła go za kołnierzyk bluzki Jenny.

Utuliła swoje jedyne dziecko, szepcząc ostatkiem sił:

– Przeżyj. Proszę przeżyj, kochanie.

Celine Hawkins zamknęła oczy i już więcej ich nie otworzyła. Zmarła trzymając swoją kilkumiesięczną córkę w ramionach.

Krótko po tym na Navaar przybył Odyn.

Przez wiele lat zastanawiał się nad tym, dlaczego Jenna przeżyła. Nie odesłał jej na ziemię, ponieważ dziewczynka zaczęła przejawiać niespotykane zdolności, których nie sposób było opanować samodzielnie.

Od najmłodszych lat Jenna potrafiła panować na wodą, ziemią, wiatrem oraz ogniem. Posiadła moc czterech żywiołów. Moc planety Navaar, która po odejściu Jenny zamarła na kolejne lata.

Jenna dorastała w Asgardzie, który stał się jej domem. Z czasem wyrosła na piękną dziewczynę, która cieszyła się sympatią Asgardczyków.

Kiedy doszła do odpowiedniego wieku, Odyn i Frigga opowiedzieli wszystko o jej przybyciu do Asgardu. Ku ich zdziwieniu przyjęła to spokojnie.

– Nie myślcie, że będę tęsknić za ziemią. Tutaj się wychowałam i to jedyny dom jaki znam. – Rzekła Jenna po wysłuchaniu opowieści swoich przybranych rodziców. – Kiedyś na pewno tam wrócę. Lecz jeszcze nie pora na to.

Jenna szkoliła się pod czujnym okiem najlepszych Asgardzkich wojowników. Poszerzała wiedzę na temat wszechświata oraz wiele czytała o życiu na ziemi.

– Tam gdzieś jest mój ojciec – Szepnęła pewnego dnia do Lokiego, kiedy wspólnie spacerowali po rozległych ogrodach.

– Chciałabyś go poznać? – Zapytał ciemnowłosy z nutą smutku w głosie.

– Oczywiście – Odparła Jenna bez zastanowienia – Najpierw jednak muszę nauczyć się panować nad swoimi mocami.

Odkąd dziewczyna skończyła szesnaście lat i przechodziła burzliwy okres w swoim życiu, jej moce zaczęły wymykać się spod kontroli.

Bywało, że nie potrafiła zapanować nad swoimi umiejętnościami. Możliwość władania żywiołami okazała się zbyt ciężka.

Zapanowanie nad jednym żywiołem było wyjątkowo wyczerpujące i pracochłonne, a co dopiero nad czterema.

Czasami podczas snu potrafiła wywołać niewielkie trzęsienie ziemi, bądź przypadkowo odwrócić bieg rzeki w skutek czego zalewało niewielką część miasta.

Jenna miała osiemnaście lat, kiedy Odyn postanowił wysłać ją na Xandar, gdzie jego stary przyjaciel miał pomóc w ujarzmieniu jej mocy. I tak też się stało.

Jenna opuściła Asgard na pięć lat.

•••

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top