Rozdział 5

Postać ubrana w szpiegowski strój przemknęła cicho między kolumnami w holu głównym burdelu „U Patryczka". Obcisły czarny kombinezon, kominiarka i rękawiczki z przyssawkami zdobiły piękne ciało Evangeliny. Dziewczyna stanęła przede mną u boku Patryka i spojrzała na mnie z szerokim uśmiechem na twarzy
- To jak? Kiedy mam zaczynać to – wykonała palcami cudzysłów – szpiegowanie?
- I co? Podoba ci się moja oferta? – zapytał Joker
- Najlepiej od zaraz. I tak, podoba się. Jest tylko jedno ale...
- Jakie?
- Ten kombinezon... nie będzie potrzebny. Masz siedzieć u Gratsiana w domu i go w sobie rozkochać
- Jak to? – zrobiła smutną minę – a ja się specjalnie na zakupy wybrałam...
- Takie życie... No nic, teraz najbardziej bolesna kwestia. Ile? – spojrzałem na Jokera
- Oj no weź słoneczko, jakoś się dogadamy. Gentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach – przysunął się do mnie i szepnął mi na ucho – milion i jest twoja
- Ile?? – zrobiłem wielkie oczy – ale w sumie i tak Wiktor płaci więc co mi tam... Ok, biorę, chodź ze mną dziewczyno
- Miło się z tobą robi interesy. Zapakować? – obydwaj zaśmialiśmy  się, a na twarzy Evangeliny malowała się w tym momencie skrajna konsternacja
Wyszedłem wraz z moim nowym szpiegiem i samochodem podstawionym na rozkaz króla udaliśmy się do pałacu aby przedstawić Wiktorowi wykonawcę jego planu. Przejeżdżaliśmy głównymi ulicami miasta, żeby po jakiejś godzinie być już przy wejściu do posiadłości Wiktora. Wyszliśmy i udaliśmy się do sali audiencyjnej. Tam zastaliśmy króla, który nakazał nam wejść i zasiąść z nim przy wspólnym stole.
- Witam was na zebraniu poświęconym anihilacji największego zbrodniarza naszych czasów. Plugawego, ochydnego, niegodziwego, cholernie przystojnego ekhem ekhem i niezwykle okrutnego Gratsiana
- Dobrze, to teraz należy podsumować cały plan – powiedziałem
- Jasne, zatem do dzieła. Po pierwsze Eva musi uwieść naszego nietoperza i zbliżyć do niego na tyle żeby wydobyć z niego wszelkie możliwe informacje dotyczące jego planów na najbliższą przyszłość. W ten sposób będziemy mogli wyprzedzić jego ruchy i założyć zasadzkę.
- Dokładnie tak, wasza wysokość. Należy tylko znaleść jakiś sposób na to, żeby umieścić ją w domu Gratsiana...
- To jest już uzgodnione. Eva będzie prezentem od miejscowego biznesmena Sashy. Za chwilę was zapoznam, ale uprzedzam, że jest on dość chłodny. Nie próbujcie się do niego za bardzo zbliżyć bo i tak wam się to nie uda
- W porządku, najważniejsze żeby Gratsian przyjął podarunek. Myślisz że nie będzie niczego podejrzewał?
- Są bliskimi współpracownikami, ale Sasha zaczął z nami konspirować od czasu kiedy nasz nietoperz spalił jego dom. Oczywiście przez przypadek i udało im się pogodzić
- Rozumiem. Ok, tak zrobimy. To... zapoznasz nas z tym Sashą
- Oczywiście
Król zawołał ruchem ręki naszego nowego współpracownika, który wyszedł zza rzędu wysokich krzeseł. Był to chłopak mniej więcej w naszym wieku, ale było w nim coś co odróżniało go od reszty. W jego oczach można było zobaczyć tylko chłód i obojętność. Ciemno zielone tęczówki przypominające bardzo ciemne szmaragdy nie wyrażały żadnych uczuć. Zupełnie jakby ktoś zamroził jego serce. Ubrany był w czarne krótkie spodnie i wysokie czarne buty z jeszcze wyższymi zakolanówkami. Na palcu miał srebrny pierścień z czarnym kamieniem szlachetnym. Jego włosy z kolei były czarne z lekkim odcieniem ciemnej zieleni. Podszedł do nas godnym krokiem i zajął miejsce obok mnie.
- Sasha – powiedział i uraczył mnie swoim spojrzeniem. To chyba znaczy że się przedstawił
- Scintilla, miło mi cię poznać – wyciągnąłem do niego rękę, jednak Sasha tylko obrzucił ją obojętnym spojrzeniem i przysunął swoje krzesło bliżej stołu
- Ehmmm... dobrze, znasz plan Sasha?
- Znam. Zrobimy tak jak mówiliśmy. Dam Gratsianowi Evangelinę
- Kiedy zamierzasz to zrobić?
- Dziś przychodzi do mnie na kolację. Wtedy to zrobimy
- Oczywiście, w takim razie ustalone. Dziękujemy ci za pomoc, Sasho
Bogacz spojrzał na mnie co znaczyło że przyjmuje podziękowania. Pożegnaliśmy się z Wiktorem, a następnie opuściliśmy salę tronową i  przeszliśmy wspólnie do wejścia głównego pałacu. Planowaliśmy odjechać do swoich domów i poczekać do wieczornej kolacji. Sasha krokiem godnym podszedł do cemerdesa S klasy, gdzie czekał już na niego ubrany we frak Sebastian, czyli piekielnie dobry lokaj.
Ja z kolei zająłem tylną kanapę rolls royce'a należącego do Wikiego i zostałem podwieziony pod same drzwi mieszkania, które zajmowaliśmy wraz z Blue. Opowiedziałem mojemu współlokatorowi o planach pokonania jego brata. Mimo, że Blue w głębi duszy kochał Gratsiana, to wiedział, że dla dobra miasta najlepszym rozwiązaniem będzie przezwyciężenie zła, które zalęgło się we włościach nietoperza. Wspólnie uznaliśmy, że dobrze będzie jeśli Sasha weźmie ze sobą ukrytą kamerę abyśmy mogli śledzić przebieg spotkania. Do momentu wprowadzenia szpiega w szaregi Gratsiana mieliśmy pozostać w domu i koordynować całą akcję przez komputery. Cemerdes Sashy zajechał pod posiadłość Gratsiana około 20:00. To była godzina każdego ich spotkania już od wielu lat. Senastian otworzył przed nim potężne drzwi, a kamerdyner braciszka Blue wpuścił go do środka. Na ekranie mogliśmy zobaczyć obrazy z wnętrza każdego z pomieszczeń. Głównym miejscem spotkania był salon ze stołem zastawionym najróżniejszymi daniami i napojami. Oprócz tego znajdował się tam także telewizor z włączonym playstation. Najwyraźniej obaj bogaci i wpływowi młodzieńcy nie odstępowali pod względem miłości do tej zabawki od innych chłopaków. Przez godzinę oglądaliśmy jak dwóch pięknych i młodych zajada się smakołykami i co jakiś czas zamienia kilka słów. Spotkanie, podczas którego rozmowa jest lakoniczna i odbywa się sporadniczo było dla nas odrobinę nietypowe, ale znając charaktery tej dwójki uznaliśmy, że najwidoczniej tak im pasuje. Po posiłku przyszła pora gry na konsoli. Usiedli na sofie i chwycili pady w ręce po czym zatopili się w rozgrywce Assassin's Creed. Po chwili wspólnego siedzenia Sasha coraz bardziej przysuwał się do Gratsiana, by ostatecznie położyć się na nim opierając o jego tors. Zarówno mnie, jak i Blue, oraz prawdopodobnie Wiktora również zaskoczyła taka poufałość między dwoma chłodnymi i nieprzyjaznymi charakterami. Czyżby łączyło ich coś więcej niż tylko współpraca? Ale jak w takim razie miałby przynieść skutek nasz plan z rozkochaniem Gratsiana w Evangelinie? O tym dowiecie się już w kolejnym rozdziale Angel City...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top