Rozdział VII

*Perspektywa Ezarela*
Otworzyłem oczy..Dalej byłem do niej przytulony..Spojrzałem na jej twarz..Pocałowałem ją delikatnie w policzek i się od niej odsłunąłem tak bardzo że prawie wyjebałem się z jej łóżka i jeszcze na chwile zasnąłem
*Perspektywa Yoko*
Otworzyłam oczy..Ezarel jeszcze spał więc powoli wstałam i udałam się pod przysznic umyłam włosy i ciało wysuszyłam włosy magiczną suszarką ubrałam się w krótkie z wysokim stanem czarne spodenki cienutką czarną bluzke z długim rękawem włożyłam bluzke w spodenki (Pewnie wiecie o co chodzi XD) potuszowałan rzęsy i pomalowałan usta czerwoną matową pomadką ostatni raz uczesałam moje proste białe włosy..i poszłam do sypialni..
*Perspektywa Ezarela*
Kurwaaaa dlaczego ja nie mogę spać gdy wstałem zobaczyłen wychodzącą z łazienki Yoko..Dlaczego ty idiotko musisz być taka piękna?
-Cześć elfie kaca masz?
-Oczywiście że nie
Ale szczerze głowa mnie troche bolała
-Ide do siebie do pokoju dzisiaj mi pomagasz pamiętasz pokrako?
-Tak wiem już ide do laboratorium..
-To czemu tu jeszcze jesteś?
-Czekam aż ty wyjdziesz
-Już ide
Ezarel wyszedł z pokoju a ja za nim..Udałam się prosto do stołówki wzięłam sałatke i wodę do mojego stołu dosiadła się Ew
-Ty się tym najesz?
-Oczywiście
-Chudzinka z ciebie
-Czy ja wiem..
Zaczęliśmy rozmawiać o medycynie ale szybko dosyć przerwałam dyskusje bo musze udać się do laboratorium..Pewnie zostane owal bo się spóźniam ale ku mojemu zdziwieniu nie było jeszcze elfa..Podeszłam do półki z eliksirami z notatkiem i pisałam jakie eliksiry się skończyły..Troche ich jest..Dalej pisałam i usłyszałam jak ktoś wchodzi do laboratorium ale nie zwróciłam na to uwagi..Dalej pisałam..Gdy skończyłam usiadłam przy swoim biurku i zaczęłam robić eliksiry nic nie mówiłam do elfa..Chce być skupiona i jak najlepiej wykonać swoją prace...
*Perspektywa Ezarela*
Minęło 30 min a nikt się nie odezwał..Czasem dyskretnie zerkałem na Yoko..Robiła wszystko szybko i perfekcyjnie..Jędzo pomyl się chociaż..Przerwałem prace i na nią spojrzałem
-Pfff
Yoko też przerwała prace i spojrzała na mnie
-O co ci chodzi elfie?
Nie hipnozuj mnie pokrako
-O nic
-Aha..
Zaczęła znowu robić i już nie zwracała na mnie uwagi nagle do laboratorium wszedł Leiftan..
-Cześć wam Yoko możemy porozmawiać?
-Hej..Oczywiście
Nie wiem dlaczego ale nie chciałem żeby zostali sam na sam co się do kurwy nędzy ze mną dzieje?
Yoko wyszła...
*Perspektywa Yoko*
Poszłam z Leiftanem do stuletniej wiśni..Nie rozumiałam dlaczego chciał ze mną rozmawiać..Gdy byliśmy spojrzaliśmy sobie prosto w oczy i Leiftan złapał moją dłoń
-Mam pytanie bo za 3 dni odbędzie się bal maskowy..I poszłabyś ze mną?
Uśmiechnęłam się do niego
-Jasne że z tobą pójde..Dziękuje że mi to zaproponowałeś
-Nie ma za co
-Będe wracać mam jeszcze dużo roboty pa!
-Pa
Poszłam do laboratorium zauważyłam że elf był lekko zdenerwowany...
*Perspektywa Ezarela*
Zaraz zrobię coś głupiego..Czuje to normalnie Yoko przyszła i zabrała się znowu do roboty
-Czego chciał od ciebie blondynek?
Yoko spojrzała na mnie stanowczym spojrzeniem
-"Blondynek" zaprosił mnie na bal maskowy
Myślałem że wybuchne jak ten skurwesyn mógł ją zaprosić
-Ja bym nawet o tobie nie pomyślał
Uśmiechnęła się do mnie
-A ja napewno bym o tobie nie pomyślała
Nie drażnij mnie bardziej Yoko
-A tak poza tym z kim idziesz?
Z kim ona się przyjaźni..Tylko nie mów że mam idź z tą dziwką Ew..Powinna być zazdrosna..Dobra jakoś to przeżyje..Ale ona nie
-Z Ewelain
Yoko wyszczerzyła się
-To super wiesz że jest w tobie...Kurwa nie nie już nic
Co ta powalona debilka jest we mnie..Zakochana???
-CO?!
-CICHO nic nie wiesz
-Dobra..Cieszysz się?
-Jasne ciesze się jej szczęściem
Yoko uśmiechnęła się do mnie
A ja natychmiast zabrałem się do roboty
Kurwa
Buziii❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top